Internauci żartowali z burmistrza. Dostał ich dane

Internauci żartowali z burmistrza. Dostał ich dane
Internauci żartowali z burmistrza. Dostał ich dane
Źródło: TVN24

Środa, 9 listopada Internauci niezbyt życzliwie pisali o burmistrzu Oleśnicy - komentowali jego działania i wygląd. Czy było to obraźliwe? Sam zainteresowany - Jan Bronś - uznał, że tak i nasłał na autorów postów prokuraturę. I choć postępowanie umorzono, "nie dopatrując się znamion przestępstwa", to jednak organ ścigania burmistrzowi ujawnił dane osobowe tych, którzy niepochlebne komentarze zamieszczali. Teraz Bronś sam zamierza z nimi walczyć, bo jak mówi, "nie możemy obojętnie przechodzić obok języka nienawiści, który rodzi Breivików".

Prokuratura Rejonowa wysłała do naszej redakcji postanowienie o udostępnienie adresów IP użytkowników, którzy pisali różne komentarze skierowane do pana burmistrza i urzędników - mówi Piotr Paszkowski z portalu Mojaolesnica.pl.

Co zdenerwowało burmistrza?

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie treść wpisów. Prokuratura zasłania się tajemnicą śledztwa, ale dzięki internetowi to żadna tajemnica. Powszechnie wiadomo, że burmistrza dotknęły między innymi takie komentarze: "Uszaty mnie zdenerwował, przecież już przerąbali kasę na ten kompleks, a teraz jeszcze powtórka z tego?", czy: "Bronsiu jako Jaś Fasola wymiata!!! Posikaliśmy się ze śmiechu!!!".

"Działania typu Libia"

Dlaczego te wpisy, aż tak dotknęły burmistrza, że musiał szukać pomocy w prokuraturze? - Bo zło jest nie wtedy, kiedy są źli ludzie, ale kiedy dobrzy ludzie na to przyzwalają. Nawołują wręcz do działania typu Libia na tym portalu - tłumaczy Jan Bronś, burmistrz Oleśnicy. Jakie to są wpisy? - Że trzeba siłą obalić dyktatora, że trzeba zabić - wyjaśnia burmistrz.

Burmistrz dostał nazwiska

Z informacji reporterów programu "Prosto z Polski" w TVN24 wynika jednak, że w komentarzach, które stały się przedmiotem dochodzenia, nie ma o tym ani słowa. Prokuratura w Trzebnicy, która prowadziła śledztwo, także nie dopatrzyła się przestępstwa.

- Śledztwo zostało umorzone wobec braku interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania z urzędu - mówi Leszek Wojtyła z Prokuratury Rejonowej w Trzebnicy.

Prokurator przyznał także, że mimo umorzenia dochodzenia prokuratura przekazała burmistrzowi nazwiska i adresy wskazanych przez niego internautów.

"Chce zaprowadzić cenzurę"

- Jeżeli prokuratura nie widzi przestępstwa, nie ma prawa podejmować dalszych czynności, ani wspierać którejkolwiek ze stron z sporu - mówi radca prawny Krzysztof Budnik, jednak prokuratura przekonuje, że "tak jest zawsze".

A radni opozycji podnoszą, że teraz te informacje, które otrzymał burmistrz, mogą być przez niego wykorzystane.

- Przypuszczam, że jest to chęć powrotu do dawnych czasów i sądzę, że chce w ten sposób zaprowadzić cenzurę - mówi Piotr Karasek, radny miasta.

Burmistrz odrzuca jednak te zarzuty i tłumaczy, że po prostu walczy z językiem nienawiści. - Nie możemy obojętnie przechodzić obok takiego języka nienawiści, który rodzi takich Breivików. To naprawdę doprowadza do takich rezultatów - przekonuje Jan Bronś.

To kolejna sprawa z udziałem burmistrza Oleśnicy, którą ujawniają reporterzy "Prosto z Polski". W październiku informowali o kontrowersyjnym przetargu na limuzynę dla Jan Bronsia, który pod lupę wzięło CBA.

Czytaj także: