Środa, 9 września Nie jest ważne, czy Lech Kaczyński rzeczywiście zażądał od premiera odwołania wizyty Władimira Putina – niepokojące jest to, że szczegóły takich rozmów wyciekają – zgodzili się goście „24 godzin”, Jarosław Gowin i Władysław Stasiak.
- Oczekuję, że odwołasz wizytę Putina – miał zażądać prezydent, według dziennika „Polska”, tuż przed planowanym przyjazdem rosyjskiego szefa rządu. Pałac dementował te doniesienia.
"Anonimowo chce coś zepsuć"
- Jeśli rozmowy najważniejszych osób w państwie pojawiają się debacie publicznej, to sygnał, że się coś niedobrego dzieje – ocenił szef Kancelarii Prezydenta. Zapewnił jednak, że Lech Kaczyński „na pewno nie używał takich słów”.
- Ale nie pogrążajmy się w takich dywagacjach. Ważne jest to, co pozostanie. Jeśli ktoś już coś mówi, ma taka wiedzę, to niech wyjdzie, spojrzy w oczy i powie. Jak anonimowo takie sygnały puszcza, widocznie chce coś zepsuć – uważa Stasiak.
„Zadziałał głuchy telefon”
Zdaniem Gowina z kolei w całej sprawie „zadziałał głuchy telefon”. – Kancelaria Prezydenta nie zaprzecza, że Lech Kaczyński dopytywał się o ocenę zasadności wizyty Putina, pewnie to wyolbrzymiono – uważa poseł PO.
Jak dodał, przyjmuje słowa Stasiaka za dobrą monetą. - Nie wiem, co słyszał premier, ale publiczne debatowanie nad tym jest szkodliwe z punktu widzenia racji stanu. Ważne, ze premier uspokoił prezydenta, zagrali razem, cieszmy się z efektu końcowego – dodał.
A Stasiak podsumował. - Jeżeli są manipulanci i krętacze, niech kręcą, ale nie traktujmy tego poważnie.