Środa, 13 maja - Rozmawiałam już z ministrem Sawickim prywatnie, ale chciałam przeprosić go publicznie. Marku, wybacz mi! - tak w programie "24 Godziny" mówiła minister Pracy i Polityki Społecznej, Jolanta Fedak (PSL). Przed wtorkowym posiedzeniem rządu Fedak, chcąc opędzić się od ministra rolnictwa i partyjnego kolegi, powiedziała mu "Spi*****aj!". - Nie ma wytłumaczenia dla grubiańskiego zachowania - stwierdziła Fedak.
- Niestety nie jestem zadowolona ze swoich słów. To była prywatna rozmowa z ministrem Sawickim, ale stała się publiczna - wyjaśniała w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim Fedak. Minister zapewniała, że Marek Sawicki to jej przyjaciel od 20 lat i nie gniewa się na nią za te słowa.
Przed wtorkowym posiedzeniem Rady Ministrów wszystko zaczęło się... od komplementu ministra rolnictwa Marka Sawickiego, że pani minister "ma dziś piękny krawat" (miała korale). - Kto? Ona? Nieee - skomentowała przysłuchująca się komplementowi minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska. Później minister Sawicki powiedział coś, czego nie udało nam się rozszyfrować. Fedak odparła krótko: - Spi*****aj!. - Nie tak głośno! - upomniała kolegów minister Bieńkowska. Za późno. Wszystko zarejestrowały włączone mikrofony.
Bój o ustawę
Można powiedzieć, że Marek zażartował sobie z mojej ustawy o podniesieniu świadczeń rodzinnych, nad którą trwają ostatnie ustalenia. (...) wiedział, że będę rozmawiać o tym z ministrem na posiedzeniu i powątpiewał w rezultat moich negocjacji. Ale to nie usprawiedliwia niegrzecznego zachowania wobec osoby, którą znam tyle lat. Jolanta Fedak
Dlaczego z ust pani minister padły tak ostre słowa? - Można powiedzieć, że Marek zażartował sobie z mojej ustawy o podniesieniu świadczeń rodzinnych, nad którą trwają ostatnie ustalenia - tłumaczyła pani minister.
Jak dodała, tajemnicą poliszynela jest w tej kwestii bój, jaki toczy ona z ministrem finansów Jackiem Rostowskim. - Marek Sawicki wiedział, że będę rozmawiać o tym z ministrem na posiedzeniu i powątpiewał w rezultat moich negocjacji - przyznaje.
Podkreśla też, że już od kilku dni była "w silnym stresie" z powodu kłopotów z ustawą. - Ale to nie usprawiedliwia niegrzecznego zachowania wobec osoby, którą znam tyle lat - zaznacza. - W końcu szybciej i łatwiej nerwy puszczają przy osobach bliskich, zaprzyjaźnionych - uważa Fedak.
"Państwa też przepraszam"
Minister nie chciała jednak mówić o sporze PSL z PO. - Minister finansów jest w sporze z wieloma ministrami, bo musi ograniczać wydatki, jeśli wpływy do budżetu są mniejsze. Za granicą wszyscy sobie żartują, że największym przeciwnikiem ministra pracy jest właśnie minister finansów, i to w każdym kraju - twierdzi Fedak.
Jej zdaniem zwykle takie słowa z ust polityków nie padają, chyba że w koleżeńskiej rozmowie z kimś, komu się ufa. Na tyle, że wybaczy grubiańskie zachowanie.
- Marek Sawicki powiedział, że nie gniewa się na mnie. Ale i tak jest mi bardzo przykro, że państwo to słyszeliście. Przepraszam - powtórzyła minister, zwracając się do widzów.