Sukces jest duży, w końcu Francuzi pokonali Niemców w wielkiej piłkarskiej imprezie po raz pierwszy od 58 lat. Selekcjoner Didier Deschamps przestrzega jednak i swoich piłkarzy, i rodaków, by nie wpadali w euforię. - Wszystko pójdzie na marne, jeżeli w finale na Stade de France nie pokonamy Portugalii – oświadczył.
- Zrobiliśmy duży krok, ale ten najważniejszy wciąż jest przed nami. Teraz musimy utrzymać koncentrację i formę do niedzieli, to nasze najważniejsze zadanie – wyznał Deschamps.
Grą w piłkę nie rozwiążą problemów
Tym, co się wydarzyło na Stade Velodrome w Marsylii, był zachwycony. Po pokonaniu mistrzów świata spędził ze swoimi zawodnikami dużo czasu w szatni, spóźnił się nawet na konferencję prasową. Kiedy wreszcie się zjawił, tonował nastroje, prosił o spokój i opanowanie. Nie zwracał uwagi na statystykę, która jest po jego stronie – Trójkolorowymi byli górą w dziesięciu ostatnich pojedynkach z Portugalią.
– Wynik półfinału jest znakomity, to prawda, ale decydujący mecz dopiero przed nami. To, że jesteśmy gospodarzem turnieju i właśnie pokonaliśmy Niemców, nie doda nam sił w finale – mówił francuski trener.
Odniósł się też do kłopotów, z którymi mierzy się jego kraj – zamachami terrorystycznymi i wciąż grożącym niebezpieczeństwem. - Grą w piłkę nie jesteśmy w stanie rozwiązać tych wielkich problemów, możemy jednak sprawić, że ludzie choć na chwilę o nich zapomną. To ważne, że możemy dać im trochę radości – stwierdził Deschamps.
Autor: rk / Źródło: sport.tvn24.pl, dailymail.com