Aż 16 lat czekał Anthony Ervin na kolejny medal igrzysk olimpijskich. Po zwycięskim wyścigu na 50 m kraulem przyznał, że myśli już o kolejnych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że amerykański pływak ma już 35 lat.
Ervin swoim wyczynem przyćmił tego dnia nawet samego Michaela Phelpsa, który był "tylko" drugi na 100 m stylem motylkowym. Zaledwie o 0,01 s pokonał Francuza Florenta Manaudou i został najstarszym pływackim mistrzem olimpijskim w indywidualnej konkurencji. Być może rekord ten jeszcze zdoła poprawić.
Odnalazł sens życia
- Zamierzam walczyć o start w Tokio. Nie sądzę, aby mój wiek, czy strach przed porażką były przeszkodą w osiągnięciu tego celu. Wszystko zaczyna się od marzenia, które później zmienia się w konkretny plan. Następnie starasz się ten plan zrealizować - powiedział.
To drugi złoty medal olimpijski Ervina. Pierwszy zdobył... 16 lat temu w Sydney.
W 2003 roku poczuł się jednak wypalony. Zrezygnował z kariery, by odnaleźć sens życia. Przeniósł się z Kalifornii do Nowego Jorku, a wywalczony w Australii krążek sprzedał na aukcji za 17 100 dolarów i wspomógł ofiary tsunami na Oceanie Indyjskim. Skończył studia, uczył dzieci pływać i na nowo odkrył miłość do sportu wyczynowego. Do rywalizacji wrócił w 2011 roku. Zakwalifikował się do kadry na londyńskie igrzyska i zajął w nich piąte miejsce.
- Pamiętam, że oglądałem jego występy, kiedy byłem jeszcze dzieckiem. Skoro musiałem dziś przegrać, to cieszę się, że właśnie z nim. Taki powrót to niesamowita sprawa - przyznał o dziesięć lat młodszy Manaudou.
Wyniki 50 m st. dowolnym mężczyzn: 1. Anthony Ervin (USA) 2. Florent Manaudou (Francja) 3. Nathan Adrian (USA)
Autor: lukl / Źródło: sport.tvn24.pl