Choć Lech Poznań po 26 kolejkach znajduje się na podium ligowej tabeli, a do warszawskiej Legii traci zaledwie 7 punktów, od kilku tygodni na "Kolejorza" spada fala krytyki. O tym, że w Lechu źle się dzieje, mówią nawet osoby mocno związane z klubem - w tym Bartosz Bosacki, były zawodnik wicemistrza Polski.
O ostatnich spotkaniach podopieczni Mariusza Rumaka chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Lechici stracili punkty z najsłabszą drużyną T-Mobile Ekstraklasy, Widzewem Łódź (i to mimo dwubramkowego prowadzenia!), a z przedostatnim w tabeli Podbeskidziem wygrali szczęśliwie po golu w doliczonym czasie gry. Nic więc dziwnego, że na trenera Mariusza Rumaka spadają gromy. Bartosz Bosacki, były zawodnik "Kolejorza", przyznał w rozmowie z portalem ekstraklasa.tv, że szkoleniowiec od pewnego czasu nie potrafi odpowiednio pokierować zawodnikami, których ma w kadrze. - Trener Rumak z Lecha, z tego potencjału, którym dysponuje, na pewno nie wyciąga tego, co mógłby wyciągnąć. Ja nie widzę w tej grze jakiejś radości. Ci chłopcy, którzy mogliby wnieść coś od siebie, są za bardzo zaprogramowani na schematy. Brakuje balansu między taktyką a jakąś własną inwencją - zauważa Bosacki.
Powinni mrozić szampany
W ubiegłym sezonie poznaniacy zakończyli zmagania na drugim miejscu w tabeli. Drużyna nie osłabiła się znacząco, a w letnim okienku transferowym zdołała nawet pozyskać kilku bardzo dobrych piłkarzy. Zdaniem Bartosza Bosackiego, Lech powinien z obecnym składem zmierzać w kierunku mistrzostwa Polski, a nie martwić się o Ligę Europy. - To wicemistrzostwo Polski było tak trochę na wyrost i przy dobrym zbiegu okoliczności. Gdyby jednak ten potencjał został wykorzystany, to na pięć kolejek do końca Lech mógłby tylko zastanawiać się, jak to zrobić, żeby obronić przewagę i dowieźć mistrzostwo - powiedział 20-krotny reprezentant Polski.
Kompromitujące mecze
Byłego lechitę dziwi przede wszystkim katastrofalna forma "Kolejorza" w spotkaniach z najsłabszymi zespołami ligi, Widzewem i Podbeskidziem. - Widzimy, jak to wygląda, patrząc na ostatnie spotkania. Z klubu dochodzą do mnie głosy, że jest show, bo w 95. minucie strzela się bramkę... A jak się prowadzi na Widzewie, to taki zespół nie powinien dać sobie strzelić 2 bramek i stracić punktów.
Brakuje atmosfery
Bartosz Bosacki zaznacza jednak, że najgorsze w Lechu są w tej chwili nie same wyniki, ale problemy z atmosferą, z której "Kolejorz" zawsze przecież słynął. - Moim zdaniem w Lechu nie ma dzisiaj atmosfery. Nie ma tego, z czego Lech zawsze słynął - że była drużyna z atmosferą. Nawet po tych historiach, które działy się na zgrupowaniu w Jarocinie, gdzie była większa grupa, a ukarano tylko dwóch zawodników, widać, że coś jest nie tak...
Autor: iwan, RI/ ekstraklasa.tv