Premium

Główną przyczyną wypadku był manewr rowerzysty. Dlaczego zatem sąd skazał kierowcę?

Zdjęcie: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Nikt nie kwestionował, że zachowanie rowerzysty było nieprawidłowe. Nie powinien się znaleźć na tej drodze, nie powinien wykonywać manewru - mówił sędzia Marcin Krakowiak. Ale za przyczynienie się do wypadku, w którym zginął znany muzyk, sąd skazał kierowcę bmw.

Grzegorz Grzyb, znany perkusista jazzowy, od lat był też zapalonym rowerzystą. Kolarstwo było jego największą - po muzyce - pasją.

W lipcu 2018 roku wsiadł na swoją błękitną kolarzówkę i ruszył na poranny trening. Jechał Modlińską w Warszawie. Popularna ulica ma w tym miejscu cztery pasy w każdym kierunku. Kierowcy nie mogą tam mieć na liczniku więcej niż 60 km/h. Rowerzyści powinni z kolei wybrać znajdującą się w zachodniej stronie jezdni ścieżkę rowerową. 

Muzyk jechał jednak jezdnią. Według świadków, z lewego pasa czteropasmowej trasy, nagle, swoją kolarzówką zjechał na prawy. To wtedy śmiertelnie potrącił go kierowca bmw.

W piątek, pięć i pół roku po wypadku, w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ zapadł wyrok w tej sprawie.

Wersja oskarżonego

- W myślach bardzo mocno zastanawiam się, czy mógłbym zrobić cokolwiek inaczej, żeby nie doszło do tej tragedii. Wielokrotnie rozkładałem sobie to zdarzenie na czynniki [pierwsze - red.]. Czy mogłem jechać innym pasem? Ale tak naprawdę jechałem prawym, tym, który wydawał mi się najbezpieczniejszy. Przemieszczałem się z prawidłową, dozwoloną prędkością, w samym momencie zdarzenia próbowałem uniknąć tej sytuacji, wykonując manewr obronny - mówił tuż po rozpoczęciu procesu oskarżony Arkadiusz R.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam