Premium

Messi wplątany w wojnę Izraela z Palestyną. "Spalcie jego koszulki"

Zdjęcie: Photo by Jan Hetfleisch - UEFA/UEFA via Getty Images

Czy z nienawiści do innego kraju można zrezygnować z marzeń o olimpijskim medalu? Irańscy i arabscy sportowcy regularnie bojkotują rywali ze znienawidzonego Izraela. Tego wymaga od nich władza i poczucie dumy. Izraelscy kibice Beitaru Jerozolima nie pozostają w tej materii dłużni, życząc Arabom śmierci. W Izraelu, Iranie i Palestynie sport to też wojna. Przekonał się o tym nawet Leo Messi.

Na igrzyska olimpijskie w Atenach w 2004 roku irański judoka Arash Miresmaeili jechał jako faworyt. Był wówczas aktualnym mistrzem świata w kategorii do 66 kg i - jak sam mówił - dobrze przygotował się do olimpijskiej rywalizacji. Z zawodami pożegnał się jednak już po pierwszej rundzie. A właściwie jeszcze przed nią.

Przed pierwszą walką okazało się, że Miresmaeili o dwa kilogramy przekracza limit wagowy. To oznaczało dyskwalifikację. Przyczyną niespodziewanego przybrania na wadze nie była nieodpowiednia dieta czy niekontrolowane zajadanie stresu. Irańczyk celowo złamał regulamin, gdy losowanie zdecydowało, że jego rywalem na macie będzie Ehud Vaks - reprezentant Izraela. Z punktu widzenia Miresmaeiliego, a przede wszystkim rządzących w Iranie ajatollahów, niemal ostentacyjne niepodjęcie walki z przedstawicielem znienawidzonego i nieuznawanego państwa było kwestią honoru. Olimpijski sukces przestał mieć jakiekolwiek znaczenie.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam