|

Elżbieta II. 70 lat służby królowej

Królowa Elżbieta II
Królowa Elżbieta II
Źródło: Chris Jackson/Getty Images

Oświadczam wam wszystkim, że całe moje życie, czy to długie, czy krótkie, poświęcę służbie dla was - mówiła w swoje 21. urodziny księżniczka Elżbieta. Niespełna pięć lat później była już królową. 6 lutego minęło 70 lat od rozpoczęcia przez nią panowania nad Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Przypominamy tekst opublikowany 6 lutego.

Do zmiany na brytyjskim tronie może dojść w dwóch przypadkach - śmierci lub abdykacji monarchy. Jednakże w zdecydowanej większości przypadków linia dziedziczenia pokryta jest tragedią. Tak było również w przypadku księżniczki Elżbiety, która została królową wraz z chwilą śmierci jej ojca, króla Jerzego VI.

Droga do korony

Przygotowania do koronacji Elżbiety trwały rok. Za nadzór nad nimi odpowiedzialny był książę Filip, mąż Elżbiety, który na przewodniczącego Komitetu Koronacyjnego został mianowany wbrew tradycji. Książę Edynburga stał za kilkoma innowacyjnymi wówczas pomysłami. Za największy z nich uważa się propozycję transmisji koronacji w brytyjskich mediach. Dzięki temu do dziś w serwisach streamingowych możemy podziwiać najważniejsze fragmenty z jedenastogodzinnej ceremonii, którą na żywo oglądało ponad 20 milionów telewidzów, po raz pierwszy w historii przewyższając liczebnie słuchaczy radia.

"Wiedzieliśmy, że to będzie popularne, ale nie mogliśmy przewidzieć, że to rozpocznie erę telewizji, a także proces modernizacji monarchii" - czytamy na stronie telewizji BBC. Relacja z koronacji była transmitowana na całym świecie. W Stanach Zjednoczonych najważniejsze momenty ceremonii obejrzało około 85 milionów ludzi. "Królowa wyraziła na to zgodę, wbrew oficjalnym radom, co pokazało chęć monarchini do podążania z duchem czasu" - pisze na swojej stronie brytyjski nadawca publiczny.

Królowa Elżbieta II ze swoim psem
Królowa Elżbieta II ze swoim psem
Źródło: Bettmann / Contributor / Getty Images

Elżbieta nie od początku była predestynowana do roli przyszłej królowej. Losy sukcesji zmienił 1936 rok. Wówczas, po niespełna roku panowania, abdykował król Edward VIII. Tym samym na tron wstąpił jego brat, książę Albert (który jako monarcha przyjął imię Jerzy), a księżniczka Elżbieta jako jego najstarsza córka, została następczynią tronu. Jej Królewska Wysokość Księżniczka Elżbieta, bo taki tytuł uzyskała w momencie koronacji swojego ojca, następczynią tronu stała się w wieku dziesięciu lat. Od tego momentu była więc przyuczana do życia według królewskiego protokołu.

Jak wynika z relacji jej guwernantki Marion Crawford, księżniczka bardzo spokojnie przyjęła wieść o tym, że jej ojciec został królem. Według Crawford Elżbieta była w pełni świadoma tego, że sama w przyszłości zostanie królową. Nie zmienia to faktu, że od tej chwili życie księżniczki zmieniło się bezpowrotnie. Rodzina królewska przeprowadziła się z posiadłości przy ulicy Piccadilly 145 do Pałacu Buckingham. Zmianie uległa także edukacja księżniczki, nad którą pieczę sprawował sam król. Zorganizował dla Elżbiety nowego nauczyciela - ówczesnego zastępcę rektora Uniwersytetu Eton sir Henry'ego Martena. Nowy wykładowca pomagał poszerzać jej wiedzę o ustroju politycznym oraz historii, a także przygotowywał ją do przyszłej roli.

"Tryb monarchii ograniczonej"

Mimo że monarcha pełni w Wielkiej Brytanii głównie funkcję reprezentacyjną, to może - zwłaszcza gdy ma autorytet i doświadczenie - również doradzać rządzącemu premierowi, do czego okazją są cotygodniowe audiencje. Do monarchy należy także powoływanie premierów Wielkiej Brytanii, a tych królowa Elżbieta II powoływała w ciągu tych 70 lat trzynastokrotnie. Kompetencje monarchy, na co zwraca uwagę dr Przemysław Biskup, ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, na przestrzeni wieków malały.

- Anglia od końca XVII wieku, kiedy dokonano restauracji monarchii po okresie wojny domowej i pierwszym w historii Europy ścięciu króla przez jego poddanych, stała się monarchią ograniczoną. Po powstaniu Wielkiej Brytanii w 1706-07 roku im dalej w czasie, tym ten przymiotnik "ograniczony" należałoby zwielokrotniać. Dzisiaj efekt jest taki, że w zasadzie w rękach monarchy nie spoczywa żadna realna władza decyzyjna. Można powiedzieć, że pozycja monarchii i monarchy wynika przede wszystkim z kwestii symbolicznych, reprezentacyjnych oraz z funkcji doradczych. Przy czym ten ostatni wymiar jest wprost związany z autorytetem osobistym danego monarchy - tłumaczy.

Jaką zatem "władzę" ma obecnie panująca monarchini? - Jeśli ktoś jest na tronie tak długo, jak królowa Elżbieta II, to przez te 70 lat miała ona do czynienia z wszystkimi premierami od drugiego premierostwa Winstona Churchilla włącznie. Z każdym z nich rozmawiała o kluczowych problemach kraju, mając jednocześnie wgląd do tych samych materiałów, do których ma dostęp szef rządu, do wszystkich raportów rządowych czy materiałów wywiadu. To są rozmowy na wysokim poziomie merytorycznym, a nie niezobowiązujące spotkania towarzyskie - ocenia dr Biskup.

- Premier co prawda ma ostatnie słowo, ale musi jednak być gotowy odpowiedzieć na pytania stawiane przez królową. A jeżeli królowa, która w już latach 70. miała około 20 lat na tronie, jest w stanie wnosić do tych rozmów swoje doświadczenie z rozmów z poprzednikami danego premiera i zadawać pytania typu: "Jak to dzisiaj wygląda? Bo dziesięć lat temu wyglądało to trochę inaczej", to jej pytania i rady mają dużą wagę. Siła pamięci organizacyjnej jest po stronie królowej, nie po stronie premierów, zwłaszcza dzisiaj, kiedy osoby sprawujące premierostwo, to są osoby urodzone już za panowania królowej Elżbiety II, nie wspominając o jakiejkolwiek aktywności publicznej sprzed jej panowania i związanej z tym pamięci - mówi ekspert PISM.

Annus horribilis

Na przestrzeni lat królowa musiała się borykać z wieloma trudnościami, począwszy od kwestii obyczajowych, skończywszy na kryzysach ekonomicznych. Kumulacja problemów i skandali nastąpiła w 1992 roku, który królowa nazwała swoim "annus horribilis", czyli rokiem okropnym. W jednym roku doszło do rozpadu małżeństw trójki jej dzieci - księżniczki Anny z Markiem Phillipsem, księcia Andrzeja z księżną Sarą oraz księcia Karola z księżną Dianą, a także do pożaru zamku Windsor, który poważnie uszkodził jego konstrukcję.

Rok 1992 nie jest rokiem, na który będę spoglądać wstecz ze szczerą przyjemnością. Używając słów jednego z dziennikarzy, można powiedzieć, że ten rok to "annus horribilis". Podejrzewam, że nie jestem osamotniona w takim myśleniu. Myślę, że jest bardzo niewiele osób lub instytucji, które nie zostały dotknięte tymi ostatnimi miesiącami światowego zamieszania i niepewności. Ta hojność i serdeczna życzliwość przedstawicieli Londynu dla księcia Filipa i mnie byłaby mile widziana w każdej chwili, ale w tym szczególnym momencie, po tragicznym pożarze w Windsorze, jest tym bardziej istotna.
Królowa Elżbieta II
Przemowa z okazji 40. rocznicy objęcia tronu

Królowa Elżbieta II nigdy później publicznie nie mówiła o najgorszym dla niej roku, ale historia pokazała, że było jeszcze wiele trudnych momentów dla monarchii XX i XXI wieku.

Obecnie rodzina królewska mierzy się ze skandalem związanym z księciem Andrzejem. Drugi syn królowej został bowiem oskarżony o wykorzystanie seksualne nieletniej. Dr Biskup ocenia, że w każdym przypadku kryzys w rodzinie królewskiej odbija się na znaczeniu monarchii proporcjonalnie do umiejętności zarządzania nim.

- Zwróćmy uwagę na to, że kryzys księcia Andrzeja przestał być kryzysem rodziny królewskiej, jest w tej chwili kryzysem księcia Andrzeja. Już od momentu, gdy konkretnie uprawdopodobniono zarzuty wobec niego, został on najpierw wycofany z funkcji reprezentacyjnej w znacznym zakresie, później właściwie całkowicie, a kilka tygodni temu, 13 stycznia, odebrano mu też możliwość posługiwania się tytułami wojskowymi. Wydaje mi się, że to dość dobrze pokazuje, że jeśli rodzina królewska chce, to potrafi pewne rzeczy wziąć w karby - tłumaczy. - To, co rzeczywiście może zagrozić monarchii, to narażenie przez samą monarchię swojej misji na przykład poprzez rozbuchane skandale z udziałem osób w bezpośredniej linii następstwa do tronu wiążące się z nadużywaniem środków publicznych czy też odpowiednik tego, co obserwujemy teraz w przypadku Borisa Johnsona, a mianowicie jaskrawe łamanie zasad prawa, do których opinia publiczna musi się stosować - dodał.

Królowa Elżbieta II z księciem Karolem i księżniczką Anną, wrzesień 1952 roku
Królowa Elżbieta II z księciem Karolem i księżniczką Anną, wrzesień 1952 roku
Źródło: Lisa Sheridan/Studio Lisa/Getty Images

Najjaśniejsze punkty 70-lecia

Ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych zwraca także uwagę na to, co było jasnym punktem panowania królowej Elżbiety II.

- Myślę, że dobre zarządzanie dekolonizacją. W XVIII i XIX wieku Wielka Brytania stworzyła największe imperium kolonialne w historii świata. Drugie największe imperium kolonialne zostało stworzone równolegle w XIX wieku przez Francję. Jeśli spojrzymy na ten okres od lat 50. Francja miała wojnę kolonialną w Wietnamie, a później długotrwałą, krwawą wojnę w Algierii i do dzisiaj toczy różnego rodzaju mniej lub bardziej oficjalne wojny postkolonialne w Afryce. Na tym tle Wielka Brytania wypada dużo lepiej. Królowa Elżbieta II jako głowa Commonwealthu [Wspólnoty Narodów - red.] była rzecznikiem takiej negatywnej postawy i na przykład piętnowania apartheidu w Republice Południowej Afryki. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że było to nie tylko słuszne, ale i skuteczne. Natomiast jeśli chodzi o politykę wewnętrzną, to tutaj monarchia nie miała jakiegoś wybitnie transformacyjnego charakteru, poza tym, że raczej starała się nadążyć za zmianami społecznymi, niż je jakoś szczególnie stymulować. Ale sam fakt, że pojedynczy monarcha przez 70 lat nadążył za tymi zmianami, uważam, że już sam z siebie jest pewnego rodzaju sukcesem - ocenia dr Biskup.

42 razy dookoła świata

Monarchini Zjednoczonego Królestwa jest uznawana za głowę międzynarodowej organizacji - Wspólnoty Narodów, co przez lata wiązało się z licznymi podróżami zagranicznymi. Naprawdę licznymi. Królowa Elżbieta II odwiedziła 117 krajów, przemierzając łącznie ponad półtora miliona kilometrów (dokładnie 1 032 513 mil - obliczenia z 2016 roku), co daje liczbę 42 okrążenia globu.

Najczęściej, bo aż 27 razy odwiedzała Kanadę, która jest państwem członkowskim Wspólnoty Narodów. Niektóre z tych podróży szczególnie zapadły w pamięć opinii publicznej. Wydarzeniem, które do dzisiaj jest uznawane przez wielu za jeden z najbardziej barwnych momentów królowej, który uwieczniła klisza aparatu, był jej taniec z prezydentem Ghany Kwame Nkrumahem. Brytyjski "The Times" nazwał to wydarzenie symbolicznym momentem w historii Wspólnoty Narodów. Zdaniem dr Przemysława Biskupa takie gesty to dyplomacja. - Oczywiście dyplomacja jako sztuka ma pewne znaczenie, ale przede wszystkim czynnikiem sprawczym stającym za dyplomacją jest zaangażowanie kapitałowe, polityczne czy militarne. Ja bym tego gestu nie wyolbrzymiał - mówi.

Królowa Elżbieta II podczas tańca z prezydentem Ghany (1961 rok)
Królowa Elżbieta II podczas tańca z prezydentem Ghany (1961 rok)
Źródło: Central Press/Getty Images

Przyszłość monarchii

Z okazji 21. urodzin księżniczka Elżbieta oświadczyła, że całe swoje życie poświęci służbie narodowi. Pojawia się pytanie, jak wyglądałaby monarchia po tej służbie. Według prawa do zmiany monarchy może dojść w przypadku śmierci lub abdykacji poprzednika. Gdy któraś z tych przesłanek zostanie spełniona, na tron wstąpi najstarszy syn królowej Elżbiety II i księcia Filipa - książę Karol, który już od dłuższego czasu daje sygnały, w których eksperci szukają prognoz nowego stylu panowania.

- Książę Karol już zapowiedział, że chce dokonać znaczącej modyfikacji w swej tytulaturze i zamiast tradycyjnego tytułu Obrońcy Wiary, który w praktyce oznaczał obrońcę, reprezentanta Kościoła Anglikańskiego, chce on być Obrońcą Wiar, w liczbie mnogiej. On chce reprezentować znacząco zmieniony krajobraz społeczny w Wielkiej Brytanii. Warto podkreślić, jeśli chodzi o liczbę praktykujących wyznawców, dzisiaj największą religią w Wielkiej Brytanii jest islam, a największym wyznaniem chrześcijańskim jest katolicyzm - mówi dr Przemysław Biskup.

Nie należy zapominać jednak o tym, że ustrój monarchii parlamentarnej ma swoich zwolenników oraz przeciwników. Skandale obyczajowe związane z rodziną królewską wzbudzają niechęć niektórych poddanych, ale budzą ją także koszty utrzymania.

W Wielkiej Brytanii monarchia jest finansowana z tzw. grantu suwerena, którego wartość jest ogólnodostępna. Na jego podstawie możemy wyczytać, że od 1 kwietnia 2020 roku do 31 marca 2021 roku państwo przeznaczyło na utrzymanie monarchii 87,5 miliona funtów szterlingów netto, przy czym rodzina królewska zgromadziła w tym okresie przychód o wartości 9,4 miliona funtów. W koszty wliczane są m.in. wynagrodzenia, utrzymanie pałaców królewskich, opłacenie podróży międzynarodowych czy inne wydatki związane z wykonywaniem służby publicznej.

- Monarchia swoje kosztuje, ale na takiej zasadzie, jak kosztuje każda głowa państwa. Obecnie to nie jest szczególnie droga instytucja. Ona była droga do połowy XX wieku, kiedy była bardzo rozbudowana tak zwana lista cywilna, czyli liczba osób z szeroko rozumianej rodziny królewskiej, które dostawały większe lub mniejsze pensje państwowe. Dzisiaj jest to już bardzo wąskie grono i większość z nich pracuje pełną parą, zwłaszcza na polu reprezentacji międzynarodowej - tłumaczy dr Biskup.

Królowa Elżbieta II z wnukami. Księciem Harrym i księciem Williamem
Królowa Elżbieta II z wnukami. Księciem Harrym i księciem Williamem
Źródło: Tim Graham Photo Library/Getty Images

Jak pokazały badania z 2021 roku przeprowadzone przez firmę YouGov, 41 procent pytanych w wieku od 18 do 24 lat uważało, że głowa państwa powinna być wybierana w głosowaniu, a 31 procent respondentów z tej samej grupy wiekowej, chciałoby utrzymania obecnego systemu. Jednakże uśredniając wyniki tego badania we wszystkich grupach wiekowych, urząd monarchy jest wspierany przez większość - bo 61 procent ankietowanych.

- Gdyby znieść monarchię i ustanowić jakiś rodzaj rządów republikańskich, Brytyjczycy mieliby do czynienia z systemem kanclerskim, tak jak w Niemczech, albo prezydenckim lub pół-prezydenckim, jak w USA czy we Francji. W pierwszym przypadku rola prezydenta jest dekoracyjna i wtedy powstaje pytanie - na czym miałaby polegać różnica w stosunku do monarchy? W drugim przypadku trzeba byłoby dowartościować głowę państwa pod względem decyzyjnym wobec innych części systemu konstytucyjnego i wtedy ten urząd stałby się przedmiotem zaciętej konkurencji politycznej i toczyłyby się o niego kampanie wyborcze. Jednocześnie pozostałe części struktury władzy musiałyby się podzielić z tą zredefiniowaną głową państwa swoimi wpływami. Politycy sprawujący te funkcje dzisiaj nie są więc zainteresowani taką zmianą - ocenia ekspert PISM. - W erze mediów audiowizualnych członkowie rodziny królewskiej są pewnego rodzaju ikonami popkultury, są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych symboli Wielkiej Brytanii w świecie i to jest po prostu pewien kapitał wizerunkowy, którego w krótkim czasie - w przypadku zniesienia monarchii - nie da się zastąpić - dodaje.

Brytyjska rodzina królewska
Brytyjska rodzina królewska
Źródło: PAP/REUTERS

- Moim zdaniem takim jasnym punktem odniesienia jest książę Wilhelm [szerzej znany pod angielskim imieniem William - red.], starszy syn księcia Karola. Wydaje się, że ma on sympatyczną i poukładaną rodzinę. Jego małżonka, księżna Katarzyna, jest osobą, która wydaje się dorosła do swojej roli publicznej i potrafi żyć z wynikającymi stąd ograniczeniami. Jest nadzieja, że te osoby, które będą stanowiły rdzeń tej monarchii przez następne kilkadziesiąt lat, będą potrafiły wyciągnąć wnioski z nie do końca szczęśliwych wydarzeń z przeszłości.

Czytaj także: