|

"To, co się dzieje na drogach, to jest szaleństwo". Wyrok w sprawie kierowcy, który postrzelił rowerzystę

1
1
Źródło: Zdjęcie z akt sprawy
Zwrócenie uwagi, nawet głośnym tonem, na sytuację na drodze, która nie była zgodna z przepisami, nie może być uznana za zamach - podkreśliła w uzasadnieniu wyroku sędzia Iwona Gierula. Przed warszawskim sądem zakończył się wczoraj proces w głośnej sprawie postrzelenia rowerzysty przez kierowcę.Artykuł dostępny w subskrypcji

Według obrońcy jego klient bronił się, bo został zaatakowany. - Oskarżyciel posiłkowy [pokrzywdzony rowerzysta - red.] podjął decyzję o rzuceniu się rowerem w pościg, dogonieniu pana Zbigniewa [oskarżonego - red], w reakcji na coś, co go zbulwersowało, abstrahując od faktu, czy to się zdarzyło czy nie. Reakcja ta była nieodpowiednia i na pewno wykraczała poza reakcję, której można byłoby się spodziewać od społecznika czy urzędnika państwowego. Nie była to reakcja rzeczowa, a wylew agresji, histeryczna, choleryczna reakcja - mówił adwokat Konrad Kulczycki.

Czytaj także: