Premium

Rok rozliczania afer PiS. Pierwszy akt oskarżenia będzie "dopiero wierzchołkiem góry lodowej"

Zdjęcie: Paweł Supernak / PAP

Zarzuty karne i aresztowania, wstrzymanie dotacji, śledztwa, kontrole Krajowej Administracji Skarbowej i CBA oraz były wiceminister ścigany listem gończym i ukrywający się na Węgrzech, gdzie dostał już azyl. Sprawa Funduszu Sprawiedliwości to nie jedyna afera z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy, ale być może najbardziej brzemienna w skutkach. Jak wygląda bilans jej rozliczeń?

Geneza afery Funduszu Sprawiedliwości jest banalna, a jednocześnie zaskakująca, jeśli chodzi o rozmiar politycznego cynizmu. W 2015 roku Solidarna Polska, partia Zbigniewa Ziobry, chociaż była częścią rządzącej Zjednoczonej Prawicy, to zgodnie z umową koalicyjną z PiS nie dostała pieniędzy z państwowej subwencji. A te są niezbędne, choćby do budowania kapitału politycznego przed kolejnymi wyborami. I tutaj działaczom partii Ziobry spadł z nieba Fundusz Sprawiedliwości.

Wystarczyło go nieco rozciągnąć i przemodelować, żeby z funduszu pomagającego ofiarom przestępstw, stał się de facto partyjną skarbonką Solidarnej Polski.

Jak w szczegółach wygląda aktualny bilans rozliczenia tej afery? Z naszych informacji wynika, że:

  • obecnie kontrole i postępowania wobec funduszu prowadzą: Krajowa Administracja Skarbowa (od lutego 2024), Prokuratura Krajowa (od 19 lutego 2024) i inne prokuratury, Najwyższa Izba Kontroli (od końca maja 2024) oraz CBA;
  • do tej pory zarzuty w szeroko zakrojonym śledztwie dotyczącym funduszu zostały przedstawione 23 osobom (stan na 20 grudnia), w tym byłemu wiceministrowi Marcinowi Romanowskiemu, który nadzorował FS w latach 2019-2023 i który aktualnie ścigany jest listem gończym, a przebywa na Węgrzech, gdzie dostał azyl polityczny;
  • wstrzymano wypłaty pieniędzy dotyczące 21 umów. W tych przypadkach, gdzie z funduszu były już wypłacane środki (przed powołaniem nowego rządu), trwają postępowania administracyjne w sprawie zwrotu nienależnych dotacji;
  • jak mówi nam wiceministra sprawiedliwości Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, fundusz był "swego rodzaju państwem w państwie, posiadał nawet odrębny od Biura Komunikacji ministerstwa - wydział promocji";
  • za czasów ministra Ziobry w funduszu pracowało 45 osób, które brały też udział w postępowaniach konkursowych. Obecnie, jak zapewnia ministerstwo, oferty konkursowe oceniają zewnętrzni eksperci, a osoby, co do których resort dostaje negatywne informacje z prokuratur, są "odsuwane od prac" w funduszu.
36 spotkań księdza z ministrem
36 spotkań księdza z ministremTomasz Pupiec/Fakty po Południu TVN24

CZYTAJ TEŻ: "TO JEST PODMIOT, NA KTÓRYM SZCZEGÓLNIE ZALEŻY MINISTROWI ZIOBRO, I MA ON ZWYCIĘŻYĆ" >>>

Koniec z "jedenastkami"

Cofnijmy się do początku rządów Zjednoczonej Prawicy. Kiedy ministrem sprawiedliwości zostaje Zbigniew Ziobro, już na samym początku decyduje, żeby dosypać do funduszu pieniędzy. W 2015 roku, ostatnim roku rządów koalicji PO-PSL, przychody FS wyniosły 83,3 miliona złotych. Pieniądze pochodziły głównie z orzekanych przez sądy nawiązek (25 mln zł) oraz z potrąceń z wynagrodzeń więźniów (15 mln zł). W następnym roku przychody funduszu rosną do prawie 329 mln zł.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam