|

"Kanarki". Twierdzą, że jest ich nawet 200 tysięcy. Czy 1 maja zupełnie stracą możliwość realizowania swojego hobby?

Poszukiwania na terenie dawnego folwarku Marcelin
Poszukiwania na terenie dawnego folwarku Marcelin
W Polsce od kilkunastu lat trwa batalia pomiędzy archeologami a poszukiwaczami. Rabusie, paserzy, saperzy - grzmią naukowcy. Beton, leniwce, biurwy - odcinają się detektoryści. Spór idzie o to, kto, gdzie i na jakich warunkach może w naszym kraju szukać zabytków. Mimo że wymiana ciosów momentami bywa ostra, to równolegle między oboma środowiskami kwitnie zaskakująco dobra współpraca w terenie. A to wszystko na tle dynamicznie zmieniającego się prawa. Tylko do maja funkcjonować będą stare administracyjne pozwolenia na poszukiwania. Co potem?Artykuł dostępny w subskrypcji

Prawica wzięła detektory na sztandary. I pod koniec kadencji poprzedniego Sejmu znowelizowała ustawę o ochronie zabytków. Efekt? Za kilkanaście dni zniknie dotychczasowa możliwość wnioskowania o pozwolenia na poszukiwania zabytków z wykrywaczami metali w trybie administracyjnym. Jednocześnie nie będzie aplikacji, czyli rejestru poszukiwań, który miał być obligatoryjny.

Czytaj także: