Premium

W gotowości na traumę. Przetrwanie po gwałcie to forma walki i powód do dumy

Osoby, które doświadczyły przemocy seksualnej ze strony rosyjskich żołnierzy, w ogromnej większości swoją traumę noszą głęboko ukrytą. Potrzebują szczególnej troski i opieki, a przede wszystkim - specjalistycznej pomocy.

Treść tylko dla pełnoletnich

Artykuł może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. By przejść dalej, wybierz odpowiedni przycisk.

Nie mam 18 lat

Wiola Rębecka jest psychoterapeutką. Specjalizuje się w udzielaniu pomocy osobom, które doświadczyły tak zwanego gwałtu wojennego. Przez wiele lat podróżowała po świecie. Pracowała m.in. w Rwandzie, Demokratycznej Republice Konga i Kosowie - wszędzie tam, gdzie uzbrojeni mężczyźni traktują kobiety jak zdobycz wojenną. Dzisiaj mieszka i pracuje w Nowym Jorku. Zainicjowała powstanie grupy Polish Center of Torture Victims (Polskie Centrum Ofiar Tortur).

Na facebookowym profilu grupy, w poście z 2 maja, czytamy: "Jesteśmy grupą ekspertek i ekspertów chcących stworzyć sieć kompleksowego wsparcia dla osób, które doświadczyły przemocy seksualnej w czasie wojny i szukają pomocy na terytorium Polski".

- W Polsce nie ma systemu profesjonalnej pomocy dla osób z doświadczeniami tortur i gwałtu. Podjęłam więc inicjatywę, by zorganizować grupę specjalistów: terapeutów, ginekologów rekonstrukcyjnych, prawników specjalizujących się w prawach człowieka. Moja idea to przeszkolić tych ludzi z podstaw wymaganych do tej pracy, połączyć ich z ośrodkami na świecie i wspierać. Ten projekt sprawnie się rozwija - opisuje Rębecka.

CZYTAJ TEŻ: "GWAŁT JEST JAK KARABIN. GWAŁT I WOJNA - JAK BLIŹNIĘTA SYJAMSKIE" >>>

Przetrwanie po gwałcie

PCTV istnieje od niedawna jako grupa nieformalna. Do projektu zaangażowano kilkanaście osób. Na razie trwają szkolenia. Koordynatorką tych działań jest Izabela Trybus, psychoterapeutka psychoanalityczna z Białegostoku, wiceprezeska Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychoanalitycznej, współpracująca między innymi z wolontariuszami z Grupy Granica.

- Kiedy pod koniec lutego wojna w Ukrainie zaostrzyła się, było dla nas jasne, że - jak zwykle w działaniach wojennych - będziemy mieli do czynienia z przemocą seksualną - mówi Izabela Trybus. - Uznałyśmy, że na rzecz osób, które doświadczyły gwałtów wojennych, powinni pracować nie tylko psychoterapeuci, ale także lekarze i prawnicy. Chodzi o to, żeby osoba, która szuka pomocy, mogła ją otrzymać w kompleksowy sposób.

Sama nazwa projektu: Polish Center of Torture Victims, nawiązuje do ośrodka, który funkcjonuje w Kosowie.

- Na tej bazie chcemy uczyć się i budować taką przestrzeń na terenie Polski - przyznaje Izabela Trybus.

W Kosowie, gdzie podczas wojny w latach dziewięćdziesiątych dochodziło do tysięcy gwałtów, doświadczonym w ten sposób osobom nadaje się status bohaterek i bohaterów wojennych. Tak żeby wyeliminować - na tyle, na ile się da - poczucie wstydu, a zastąpić je przekonaniem, że przetrwanie po gwałcie i przepracowanie traumy to forma walki i powód do dumy. W efekcie, przy zaangażowaniu władz państwowych, otwarcie mówi się tam w przestrzeni publicznej o problemie gwałtu wojennego bez stygmatyzowania pokrzywdzonych mianem "ofiar". 

Trauma złożona

W Polsce problem gwałtu wciąż bywa tematem tabu, chociaż w ostatnich latach wiele się na tym polu zmieniło. Wobec tragedii w Ukrainie jest stale obecny w przestrzeni publicznej.

- Temat mocno ożył po doniesieniach z Buczy, bardzo poruszył Polaków. Wiele osób w naszym kraju zaczęło chcieć o tym rozmawiać, czytać i pisać. Wolontariusze, pracownicy organizacji pozarządowych chcą korzystać ze szkoleń, żeby dowiedzieć się, jak pracować z osobami, które mają doświadczenia gwałtu wojennego. Myślę, że ta potrzeba wynika również stąd, że jest to okres przemilczany w historii naszego kraju. Można było opowiadać o drugiej wojnie światowej w różnych aspektach, ale w obszarze seksualnym - dopiero teraz, po wielu latach od zakończenia wojny.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam