- Odnoszę wrażenie, że wypadek był winą dwóch emerytek, które wskoczyły na przejście dla pieszych wprost przed nadjeżdżający samochód - mówi gorzko syn jednej ze zmarłych. Nie rozumie wyroku, jaki zapadł w sprawie śmierci jego mamy i jej koleżanki. Za zabicie dwóch kobiet na oświetlonym przejściu dla pieszych sąd skazał młodego kierowcę na karę w zawieszeniu, orzekł trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów i symboliczne zadośćuczynienie.
Dwie znajome, 81-letnia Lucyna i 87-letnia Maria poszły obejrzeć iluminację świąteczną w Parku Magicznym w podwarszawskim Otwocku. Do przejścia miały 700 metrów, już wracały. Zginęły 100 metrów od swoich domów.
Był 10 stycznia 2021 roku, kilkanaście minut po 17. Teren zabudowany. Jeden pas w każdym kierunku, wokół bloki. Ciemno, słońce zaszło ponad godzinę wcześniej. Seniorki przechodziły przez ostatnie już na trasie oświetlone przejście dla pieszych, znały je doskonale. Korzystały z niego niemal codziennie, od 50 lat. Były już w połowie zebry, gdy wjechał w nie niespełna 21-letni kierowca żółtego seata ibizy.
Obie zmarły w szpitalu.
Jarosław, syn Lucyny: - Mieliśmy poczucie, że prokuratorzy jak najszybciej chcą zakończyć tę sprawę. Podejrzany przyznał się do winy, chciał się dobrowolnie poddać karze, dla śledczych sprawa wydawała się zamknięta.
Anna, córka Marii: - Wiedzieliśmy, że kiedy giną starsze osoby, wyroki są bardzo niskie. Ale i tak jesteśmy zszokowani.
21-latek, który zabił seniorki na zebrze, nie poszedł do więzienia.
"Sebastian jechał spokojnie"
- Sebastian w miejscach, w których można, jeździ szybko, ale stosuje się do przepisów o ruchu drogowym, jest dobrym kierowcą - zapewniała podczas przesłuchania ówczesna dziewczyna kierowcy.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam