Po zatrzymaniu krążenia mózg jest w stanie przeżyć tylko kilka minut, zanim dojdzie do bezpowrotnej utraty możliwości przekazywania informacji. Najbardziej energochłonny z naszych narządów w chwili śmierci robi wszystko, by przeżyć. Co dokładnie? Wyjaśnia to dr Paweł Boguszewski, neurofizjolog z Polskiej Akademii Nauk.
Mózg, a precyzyjniej ujmując, mózgowie człowieka, składające się z mózgu, móżdżku i pnia mózgu - jest najbardziej złożonym narządem w ludzkim organizmie. Szacuje się, że składa się z 86 miliardów neuronów, które tworzą około 10 biliardów połączeń. I jest to narząd, który ciągle skrywa przed ludźmi wiele tajemnic. Te tajemnice próbuje odkrywać neuronauka - interdyscyplinarna dziedzina, skupiająca się przede wszystkim na badaniu ośrodkowego układu nerwowego, korzystająca z dorobku medycyny, biologii, biofizyki, biochemii, informatyki oraz psychologii.
Najnowsze badania z zakresu neuronauki pokazują, że nasz mózg robi wszystko, co może, aby uchronić się przed śmiercią. Co dokładnie? Wyjaśnia to dr Paweł Boguszewski - kierownik Pracowni Metod Behawioralnych Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego w Polskiej Akademii Nauk. Neurobiolog na co dzień zajmuje się badaniem mechanizmów zachowania się oraz emocji. Boguszewski jest absolwentem biologii Uniwersytetu Warszawskiego, a tytuł doktorski obronił w Instytucie Nenckiego Polskiej Akademii Nauk. Był stypendystą Wydziału Psychologii Uniwersytetu Yale w New Haven.
Tomasz-Marcin Wrona: Co dzieje się w naszym mózgu w chwili śmierci?
dr Paweł Boguszewski: To proste pytanie, na które nie ma prostej odpowiedzi. Już sama śmierć jest zjawiskiem różnorodnym, wielowymiarowym - może być nagła lub może być skutkiem naturalnego procesu starzenia się. Nawet naturalny proces śmierci nie jest jednoznaczny i może przebiegać w różny sposób, w zależności, czy danej osobie coś dolegało, czy była zdrowa. Sam termin zdrowego starzenia się jest przedmiotem debaty naukowej. Są zwolennicy teorii mówiącej, że starzenie się jest procesem patologicznym, inni uważają, że jest coś takiego jak zdrowe starzenie się, które tak czy inaczej kończy się śmiercią. Granica długości życia homo sapiens określana jest na około 120 lat i jak na razie wydaje się być nieprzekraczalna.
Naturalny proces śmierci jest mało poznany, gdyż zwykle następuje poza laboratorium, poza możliwościami badań naukowców. O wiele więcej wiemy o śmierci w przypadkach, gdy pacjent znajdował się na oddziale intensywnej terapii, a jego funkcje życiowe były stale monitorowane. Wtedy, przy okazji dbania o dobrostan pacjenta, możemy badać proces odchodzenia. Opisywano przypadki, w których dochodziło do nagłego zatrzymania akcji serca i śmierci. Nieliczne badania pochodzą z obserwacji, gdy osoby były odłączane od aparatury podtrzymującej funkcje życiowe, czyli w sytuacji, gdy stwierdzono trwały stan wegetatywny - stan, z którego nie ma już powrotu. To są jednak przypadki, których nie możemy traktować jako reprezentatywne dla naturalnej śmierci z powodu starości.
Stosunkowo najwięcej wiemy o przypadkach, w których pierwotną przyczyną śmierci było zatrzymanie akcji serca, co za tym idzie dysfunkcji układu krążenia, którego nie dało się przywrócić. W takiej sytuacji dochodzi do bardzo szybkiego niedotlenienia tkanki mózgowej. Szacuje się, że po około czterech minutach neurony wyczerpują swoje zapasy energetyczne i to jest ten moment, kiedy zaczyna umierać mózg. Ten czas może być wydłużony poprzez obniżenie temperatury ciała. W szczególności obserwujemy to u dzieci, które są o wiele bardziej odporne na niedotlenienie. Opisywano przypadki, gdy dziecko przebywało pod taflą lodowatej wody nawet przez 40 minut i udawało się przywrócić je do życia i uniknąć nieodwracalnego uszkodzenia mózgu, wynikającego z niedotlenienia. Jednak w sytuacji utraty zasobów energetycznych neuronów dochodzi do ich depolaryzacji.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam