Premium

"Największym wsparciem są ci, którzy rozumieją, że nic nie można zrobić"

Zdjęcie: Janusz Szczepański

Był miłością mojego życia. Byliśmy razem 13 lat i przez cały ten czas zasypialiśmy i budziliśmy się przytuleni, i wiem, że on mnie kochał najbardziej na świecie. Nigdy o tym nie zapomnę - mówi reżyserka Aleksandra Górecka, wieloletnia partnerka Barta Sosnowskiego, artysty, który zmarł nagle we wrześniu 2021 roku. Żałoba to wciąż w Polsce tabu - ocenia i wyznaje: Uwielbiałam, kiedy ktoś ze mną płakał, bo przynajmniej dawało mi to poczucie, że nie tylko ja to wszystko przeżywam, że nie tylko ja tego nie rozumiem i na to się nie zgadzam.

30 kwietnia 2022 roku skończyłby 39 lat. Był wokalistą bluesowym, kompozytorem i multiinstrumentalistą. Jego wyjątkowa barwa głosu zachwycała zarówno fanów, jak również krytyków. Wydał dwie płyty, z których druga, zatytułowana "Tylko się nie denerwuj" została nominowana do Fryderyka za płytę bluesową 2020 roku. Jesienią kolejnego roku, Bart Sosnowski przygotowywał swój trzeci album, a także wyjątkowy koncert, który miał odbyć się w tym samym miejscu, w którym trzy lata wcześniej po raz pierwszy zaprezentował swój materiał. Wydarzenie odbyło się, ale już bez Bartka, który odszedł nagle 8 września 2021 roku.

Jego śmierć jest wielką strata dla polskiej sceny muzycznej, wiedzą o tym wszyscy, którzy choć raz mieli okazję usłyszeć jego śpiew i grę. Odchodząc, pozostawił szkice i zapiski, jak również częściowo nagrane utwory, nad którymi pracował wspólnie ze swoją partnerką Aleksandrą Górecką. Przez trzynaście lat tworzyli z Olą kochający związek i wspólnie wychowywali syna. Jako reżyserka i scenarzysta Górecka współpracowała przy teledyskach Sosnowskiego, napisała również wiele z tekstów jego piosenek, będąc także managerką zespołu . Teraz chce zadbać o to, aby twórczość Barta nie została zapomniana, a utwory, które zdążył zarejestrować przed śmiercią, mogły trafić do słuchaczy. Pierwszym z nich jest "Pył", do którego teledysk w reżyserii Oli ukazał się 8 kwietnia 2022 roku, dokładnie siedem miesięcy po jego odejściu.

W rozmowie z Esterą Prugar opowiedziała, między innymi o tym, z czym zmagała i ciągle zmaga się po odejściu ukochanego człowieka, który był również ojcem ich syna, a także współtwórcą i współpracownikiem. Przyznała, że żałoba wciąż jest w Polsce tematem trudnym, dla wielu niezręcznym i uciszanym, podczas gdy ci z nas, którzy doświadczyli jej po odejściu najbliższych, często najbardziej potrzebują właśnie rozmowy i łez, również tych wypłakanych wspólnie z tymi, którzy tak, jak my muszą nauczyć się żyć bez tej osoby. Często zupełnie od nowa.

Estera Prugar: Na początku chciałam Ci podziękować za Twoją gotowość do rozmowy, bo wiem, że osiem miesięcy to nie jest dużo czasu, gdy przeżywa się żałobę.

Aleksandra Górecka: Chcę zrobić wszystko, co się da, aby te piosenki, których Bartek nie zdążył wydać za życia, mogły zostać usłyszane. Tym bardziej że "Pył" był dla nas bardzo ważnym numerem, w który mocno wierzyliśmy. Miał ukazać się jesienią zeszłego roku…

Cały czas mam wrażenie, jakby Bartek odszedł chwilę temu. Zupełnie straciłam poczucie czasu i słabo pamiętam pierwsze pół roku. Są pojedyncze wspomnienia, ale jest ich na tyle mało, że mogłabym je spisać na kartce. Tego, co działo się pomiędzy nimi, w ogóle nie pamiętam.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam