Nie było go na polskich mapach. Otaczał je druciany płot, a o jego istnieniu wiedzieli nieliczni. Miejscowi nazywali je "radzieckim eldorado". Ci, którzy zdecydowali się tu zamieszkać, czuli się jak osadnicy na Ziemiach Odzyskanych. Mówili, że będą świecić, bo miała tu być broń jądrowa. Teraz można wyjechać stąd co najwyżej z antystresowym granatem. Witajcie w Bornem Sulinowie.
1983 rok
Przed punkt kontrolny podjeżdża milicyjna nysa. Funkcjonariusze wyprowadzają z niej mężczyznę i przekazują w ręce oczekujących już na niego grupy radzieckich żołnierzy, po czym zwracają się do nich: skoro tu już jesteśmy, to może dajcie nam przepustki, zrobilibyśmy zakupy. Po chwili je otrzymują, szlaban się otwiera. Ledwie nysa rusza, pada strzał, a przekazany chwilę wcześniej przez milicjantów mężczyzna pada martwy na ziemię.
Jego grób znajdzie się obok dziesiątek nagrobków dzieci, z których większość nie przeżyła nawet roku.
1993 rok
Dziecko podchodzi do dwójki urzędników i zaczyna mieszać w kartonowym pudełku. Wyciąga zwitek papieru, a urzędniczka czyta: mieszkanie numer 2! Jego rodzice nie kryją radości - wylosowali parter. Podchodzą do kobiety i odbierają klucze do jednego z mieszkań w bloku z płyty leningradzkiej przy Alei Niepodległości 4. Taką nazwę ulica otrzymała niedawno. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej wisiała tu tabliczka z napisem "Poddubnaya". Wcześniej była to Aleja Stalina, a przed wojną - Aleja Hitlera. Wciąż widoczne są napisy wykonane cyrylicą i nowym mieszkańcom będą towarzyszyć przez wiele lat.
Groß Born, czyli nie ma Lipy
Bramy Bornego Sulinowa otwarto 5 czerwca 1993 roku. Na uroczystość przyjechał wicepremier Henryk Goryszewski. Zasadził lipę, która rośnie przy izbie muzealnej. 30-letnie drzewo wskazuje nam Dariusz Czerniawski, kierownik izby. Gatunek wybrano nieprzypadkowo. - Początki tej miejscowości to niewielka osada Linde, czyli po polsku Lipka, założona w 1577 roku. Nie była to znacząca miejscowość, wielka historia raczej omijała to miejsce - mówi.
Wszystko zmieniło się w 1912 roku. Niemcy zaczęli organizować tu poligon, który rozbudowano w latach trzydziestych. Borne Sulinowo stało się zapleczem poligonu Groß Born, koszarami i miejscem lokalizacji Szkoły Artylerii Wehrmachtu.
Wtedy też wybudowano Wał Pomorski, pas fortyfikacji ciągnących się od morza Bałtyckiego do Wielkopolski, które przebiegały tuż obok miasta. Jego pozostałości do dzisiaj przyciągają turystów.
Poligon w 1938 roku otworzył sam Adolf Hitler. Był tu dwa dni.
Czerniawski: - Był pod wrażeniem tego co zobaczył. Do dawnej granicy z Polską było niespełna 80 kilometrów, więc było to doskonałe miejsce do przygotowania swoich oddziałów, które później zajęły pozycje wyjściowe w sierpniu 1939 roku i zaatakowały z różnych miejsc Polskę.
Na początku kampanii wrześniowej Hitler pojawił się tu po raz drugi. Dotarł tu swoim pociągiem specjalnym Amerika.
Czerniawski: - Stąd wyjechał swoim słynnym mercedesem W31 typ G4, którym był nawet na pierwszej linii niemieckich ataków w okolicach Świecia i Grudziądza, gdzie obserwował drugi brzeg Wisły na którym jeszcze byli polscy żołnierze. Przebywał tutaj wtedy trzy dni.
Борне-Сулиново, czyli mały ZSRR
W 1945 roku walki na Wale Pomorskim toczyły się przez cały luty i początek marca. Miasto ominęły. "Wyzwoliła" je Armia Czerwona i… już nie oddała. Nazwała je Borne Sulinowo i stworzyła tu enklawę Związku Radzieckiego. Zamkniętą bazę wojsk sowieckich, której nie zaznaczano na żadnej mapie.
Przez pierwsze lata pobyt wojsk "Wielkiego Brata" nie był w żaden sposób sformalizowany. Zmieniło się to dopiero 17 grudnia 1956 roku na mocy "Umowy między rządem PRL i rządem ZSRR o statucie prawnym wojsk radzieckich czasowo stacjonujących w Polsce". Ustalenia pozostały jednak wyłącznie na papierze - Moskwa nie miała zamiaru poddawać się lustracji satelickiego rządu. Zgodnie z tym porozumieniem ogólną liczbę wojsk radzieckich w Polsce ustalono w granicach 62-66 tysięcy żołnierzy. Ile ich było tak naprawdę do dzisiaj pozostaje ich tajemnicą. Mieli oni przebywać w 39 garnizonach, tymczasem w rzeczywistości przebywali w 73 miejscowościach.
Na poligonie wokół Bornego Sulinowa, które obejmowało też garnizony w Kłominie (przez armię radziecką nazywanym Gródkiem) i Kolonii-Brzeźnicy, mieszkało około 25 tysięcy żołnierzy, najwięcej w Polsce.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam