Premium

Mają 40 lat albo 30, albo jeszcze mniej. I menopauzę

Zdjęcie: Shutterstock

Najpierw zabieg albo zastrzyk. Potem nagle robią się mokre od potu. Czują uderzenia gorąca, pojawiają się palpitacje serca i drażliwość, jakiej wcześniej nie doświadczyły.

Przychodzi z dnia na dzień, czasem z godziny na godzinę. Wszystko dzieje się natychmiast i naraz. - To takie rypnięcie. Jakby człowiek obuchem dostał w głowę. Jakby musiał się obudzić w innym ciele - mówi Agata, 30-letnia pacjentka onkologiczna.

U Izabeli pojawiła się zaraz po czterdziestych urodzinach, tuż po rozpoczęciu terapii hormonalnej. - Nagle nie śpisz całą noc. A później wstajesz i musisz iść do pracy, choć nie masz siły. Jak to wytłumaczyć innym? - pyta.

Dr hab. nauk medycznych Piotr Sobiczewski, ginekolog onkolog: - Sztuczna menopauza, będąca skutkiem ubocznym leczenia onkologicznego, jest bardzo przykrym zjawiskiem dla pacjentek, upośledzającym dodatkowo funkcjonowanie. W wielu nowotworach można sobie jednak z przedwczesną menopauzą poradzić, choć wymaga to odpowiedniego postępowania.

"Delikatna piłeczka"

Zastrzyk przy terapii hormonalnej, stosowanej przy leczeniu nowotworu piersi, nie boli. Później jest już znacznie gorzej. Menopauza może przyjść szybko. Wiek pacjentki jest bez znaczenia. Może mieć 40 lat (jak Izabela), 30 lat (jak Agata), a nawet 15. Zaczynają się uderzenia gorąca, palpitacje serca, drażliwość. 

Agata, podopieczna fundacji Alivia, guza wyczuła sama, pod prysznicem. Kilka dni później pojechała do ginekologa onkologa. - Chyba nic się nie dzieje, nie ma się czym przejmować - ocenił.

Ale guz w prawej piersi nie zniknął, jak zapowiadał lekarz. "Delikatna piłeczka" - bo tak nazywa go Agata - nie dawała jej spokoju. Pojechała jeszcze raz na wizytę onkologiczną. Ale znów nie usłyszała żadnych złych informacji.

- "Jak jest pani tak uparta, to może pani zrobić USG" - usłyszałam. Zrobiłam, prywatnie. Myślałam, że lekarz wygoni mnie na kopach z gabinetu. Mówił: "Gdzie pani wcześniej była? Dlaczego się nie badała?". Chodziłam na badania raz w roku, jestem matką trójki dzieci, musiałam robić badania - mówi Agata.

Najpierw była chemia, bo guz był już tak duży, że nie można było go operować. Sześć cykli. Później, w listopadzie 2016 roku, operacja.

Agata: - Jestem po całkowitej mastektomii, nie mam prawej piersi. Po operacji, jak już doszłam do siebie, miałam radioterapię. Sześć tygodni. A w momencie rozpoczęcia radioterapii wdrożono mi hormonoterapię.

To było w styczniu 2017 roku, pamięta to doskonale. Menopauza zaczęła się u niej w wieku 30 lat.

Izabela ma dziś 51 lat

Izabela też wykryła guza sama. Była wtedy tuż po czterdziestce, sądziła, że to za wcześnie, by myśleć o menopauzie. Pierwsza diagnoza po badaniu USG: włókniak.

- Co robimy? - zapytał lekarz.

- Zdaje się na doświadczenie doktora - odpowiedziała.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam