Przez kilka miesięcy na początku 2023 roku formalnie było dwóch dyrektorów Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Jeden wybrany w konkursie, ale nie nominowany, drugi wyznaczony przez ministra funduszy Grzegorza Pudę - wynika z akt kontroli NIK, do których dotarł portal tvn24.pl. Minister zignorował wyniki konkursu i na pełniącego obowiązki dyrektora powołał swojego podwładnego z resortu. A wybrany w konkursie kandydat został prezesem spółki córki NCBiR.
Nieprawidłowości wokół przyznawania dotacji przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju były jedną z najgłośniejszych afer tego roku. W jej wyniku stanowisko stracił Jacek Żalek, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, prokuratura wszczęła śledztwo (czynności prowadzi CBA), a Najwyższa Izba Kontroli zarządziła gruntowne prześwietlenie programu "Szybka Ścieżka - Innowacje Cyfrowe".
Reporterzy tvn24.pl dotarli do akt tej kontroli. Ustalenia NIK znacznie jednak wykraczają poza program, wokół którego wybuchła afera.
Jednym z wątków, któremu się przyjrzeliśmy, jest ten dotyczący kierownictwa Narodowego Centrum Badań i Rozwoju - instytucji, która co roku ma do rozdania kilka miliardów złotych publicznych środków.
Pełniący obowiązki
Ostatnim mianowanym dyrektorem NCBiR był dr Remigiusz Kopoczek. Na stanowisku przetrwał jednak zaledwie trzy tygodnie - od 20 lipca do 9 sierpnia 2022 roku. Od tego czasu wszyscy kolejni kierujący tą instytucją byli wyłącznie pełniącymi obowiązki.
9 sierpnia 2022 roku pełniącym obowiązki dyrektora został dr Paweł Kuch. Powołał go wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jacek Żalek. Kuch mógł być dyrektorem wyłącznie do 9 lutego 2023 roku, bo w NCBiR obowiązywała wówczas wykładnia, z której wynikało, że p.o. dyrektora można być wyłącznie przez sześć miesięcy.
W styczniu 2023 roku ogłoszono więc konkurs na dyrektora. Swoją kandydaturę zgłosiło pięć osób:
- prof. dr hab. Paweł Czarnecki,
- dr hab. inż. Adam Januszko,
- dr Paweł Kuch,
- prof. dr hab. Aleksander Mazurek,
- dr hab. Jakub Pawlikowski.
Pierwszy z kandydatów został odrzucony, ponieważ zgłosił się po terminie. Zostało czterech.
W związku z tym konkursem 2 lutego 2023 roku Jacek Żalek powołał prof. dr hab. Macieja Rudnickiego na stanowisko recenzenta. Miał on wraz z komisją w drugim etapie oceniać kwalifikacje zawodowe, wiedzę i predyspozycje kandydatów do zarządzania NCBiR.
I właśnie tego dnia o dofinansowaniach z NCBiR po raz pierwszy stało się głośno. Radio Zet opublikowało materiał pt. "Podejrzana dotacja od rządowej agencji. Założył firmę i po 10 dniach dostał 55 mln zł". Dziennikarze opisali tam szczegóły dotacji na 55 mln zł w ramach konkursu "Szybka Ścieżka - Innowacje Cyfrowe".
O tym, co się działo po informacjach Radia Zet, mówił kontrolerom NIK Jacek Żalek. 3 lutego spotkał się - tak zeznał - z Adamem Bielanem. Szef partii Republikanie (to tej partii w ramach umowy koalicyjnej przypadł nadzór nad NCBiR) zapowiedział, że jeżeli startujący w konkursie Kuch nie wygra, to zostanie zwolniona jego zastępczyni dyrektora NCBiR Hanna Strykowska. Do jej zwolnienia doszło trzy dni później. Tak zeznał Żalek.
Jacek Żalek opisał również podczas przesłuchania w NIK, jak 6 lutego dowiedział się, że prof. dr hab. Maciej Rudnicki zachorował i nie może wziąć udziału w pracach komisji. Wiceminister Żalek skontaktował się wówczas z ministrem Grzegorzem Pudą, który podkreślił, że nie wyraża zgody na zmiany w składzie komisji konkursowej. Żalek odparł, że recenzent nie wchodzi w skład komisji. Jeszcze tego samego dnia powołał innego recenzenta - prof. dr hab. Konrada Raczkowskiego.
To kluczowy moment. Jeszcze do niego wrócimy.
"To za poważny konkurs!"
Następnego dnia, 7 lutego, miał się odbyć drugi etap konkursu, w którym - przypomnijmy - to recenzent podczas rozmów kwalifikacyjnych ocenia kandydatów. Według zeznań Żalka, Puda wysłał mu SMS: "Jacku, nie uzgadniałem żadnych zmian w komisji, nie wyraziłem zgody i nie wyrażam na zmiany. Tłumaczyłem Ci wczoraj, że po raz wtóry nie będę wszystkiego robił na ostatnią chwilę. To za poważny konkurs!".
Rozmowy się jednak odbyły i komisja dokonała rozstrzygnięcia. W swojej uchwale wskazała na lekarza, filozofa i prawnika dr. hab. Jakuba Pawlikowskiego. Dokument przekazano Pudzie.
- Pięć minut po tym, jak komisja ogłosiła wynik konkursu, otrzymałem pismo, z którego wynikało, że minister cofa mi pełnomocnictwo do powołania dyrektora NCBiR-u wybranego w konkursie - mówił Żalek w czerwcu 2023 roku w wywiadzie dla tvn24.pl.
CZYTAJ WIĘCEJ: JACEK ŻALEK O KŁAMSTWACH ADAMA BIELANA, SŁUPIE W NCBIR I ZORGANIZOWANEJ GRUPIE PRZESTĘPCZEJ >>>
Jednak wówczas, pomimo rozstrzygniętego konkursu, stało się coś zaskakującego.
9 lutego na pełniącego obowiązki dyrektora NCBiR minister Puda powołał zupełnie kogoś innego - dr. Jacka Orła, pracującego wówczas w resorcie funduszy na stanowisku dyrektora biura polityki bezpieczeństwa. Informacja o tym powołaniu została zamieszczona na stronie NCBiR 13 lutego. Dzień później na tej samej stronie pojawia się też komunikat ministra Pudy o rozstrzygnięciu konkursu na dyrektora NCBiR. Komunikat brzmi: "Na podstawie § 10 rozporządzenia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie konkursów na stanowiska Dyrektora i Zastępcy Dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (Dz. U. Nr. 184, poz,1242), Minister Funduszy i Polityki Regionalnej informuje, iż kandydatem wskazanym przez Komisję konkursową na stanowisko dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju jest dr hab. Jakub Pawlikowski".
Tego samego dnia, ale nieco wcześniej, na stronie NCBiR dr Jacek Orzeł opublikował oświadczenie, w którym poinformował o objęciu przez siebie funkcji dyrektora.
Jacek Żalek w przekazanych NIK dokumentach informuje, że 15 lutego w ramach komunikacji wewnętrznej NCBiR wszyscy pracownicy tej instytucji otrzymali informację, że są wątpliwości po komunikacie o rozstrzygnięciu konkursu i że pozostaje on nierozstrzygnięty. Stwierdzono, że minister nie musi się kierować wskazaniem komisji.
Żalek podkreślił w korespondencji z NIK, że taka interpretacja jest sprzeczna z ogłoszeniem o wynikach i z paragrafem 10 wskazanego wyżej rozporządzenia. Przepis ten mówi, że wyniki konkursu przedstawia się w terminie siedmiu dni od uchwały komisji konkursowej. Zdaniem Żalka minister Puda nie ma wyjścia i musi powołać tego, kogo komisja wskaże. Jej uchwała jest dla niego wiążąca.
9 marca 2023 roku Jacek Żalek podał się do dymisji, którą dzień później przyjął Mateusz Morawiecki.
Były doradca w NCBiR: "Korupcja polityczna"
Dr hab. Jakub Pawlikowski zeznał podczas przesłuchania w NIK, że 16 lutego 2022 roku dostał oficjalne pismo informującego go, że wygrał. Jednak z uwagi na komunikat o powołaniu dr. Orła na dyrektora "przyjął postawę wyczekującą". Pod koniec marca wysłał pytania o swoją pracę w NCBiR do sekretariatu ministra Pudy. Jak wynika z jego zeznań, po ponad tygodniu dostał odpowiedź, że decyzje zapadną po zakończonych audytach i kontroli. Na spotkanie z ministrem Pudą został zaproszony dopiero w czerwcu 2023 roku. Czyli cztery miesiące po rozstrzygnięciu konkursu. Po tej wizycie zdecydował, że się wycofuje.
"W efekcie rozmowy wyczułem, że nie mogę liczyć na powołanie na stanowisko dyrektora Centrum. Stwierdziłem, że pełnienie funkcji kierowniczej w instytucji, w której minister nie ma zaufania do podległego dyrektora podmiotu nadzorowanego, nie będzie sytuacją korzystną dla tej instytucji. Po około miesiącu od tej rozmowy podjąłem decyzję o rezygnacji" - mówił kontrolerom Pawlikowski podczas przesłuchania.
23 lipca 2023 roku, a zatem już po rozmowie ministra Pudy z dr. hab. Pawlikowskim, do NIK trafiło oświadczenie Krzysztofa Bednarka, byłego doradcy Pawła Kucha (czyli poprzedniego p.o. dyrektora NCBiR). Bednarek przekazał kontrolerom, że Jakub Pawlikowski "zgodził się na złożenie rezygnacji z pełnienia funkcji dyrektora NCBR w zamian za wygranie konkursu/powołanie na stanowisko Prezesa Zarządu spółki NCBR+ Sp. z o.o. Niejako jest to pomysł na zalegalizowanie faktu, że prawomocnie wybrany dyrektor nie pełni swojej funkcji, a w jego miejsce został powołany - w mojej opinii wbrew Ustawie o NCBR - p.o. dyrektora w postaci P. dr Jacka Orła" (pisownia oryginalna). Bednarek nazwał to dosadnie - korupcją polityczną.
Według portalu rejestr.io dzień po tym oświadczeniu dr hab. Jakub Pawlikowski został szefem spółki NCBiR+, która zajmuje się świadczeniem usług administracyjnych, obsługą HR, doradztwem prawnym, public relations itp. na rzecz NCBiR.
Pawlikowski powiedział kontrolerom podczas przesłuchania, że prezesurę tej spółki zaproponował mu dr Jacek Orzeł. Nie wskazał daty, w której padła ta propozycja, nie wskazał też, by była ona uzależniona od rezygnacji z funkcji dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
Kontroler NIK: sytuacja dość kuriozalna
Z akt kontroli, z którymi się zapoznaliśmy, wynika, że od 14 lutego do lata 2023 roku formalnie było właściwie dwóch dyrektorów NCBiR. Ten wybrany w procedurze konkursowej, która nie została unieważniona - dr hab. Jakub Pawlikowski oraz drugi - powołany przez ministra Grzegorza Pudę jako pełniący obowiązki dyrektora dr Jacek Orzeł. NCBiR-em faktycznie kierował wyłącznie ten drugi.
21 lipca 2023 roku zeznania w NIK złożył minister funduszy i polityki regionalnej Grzegorz Puda.
Podczas przesłuchania kontrolerzy próbowali zrozumieć, dlaczego minister zdecydował o powołaniu zupełnie innej osoby, skoro w nieunieważnionym konkursie, na mocy nieuchylonej uchwały wygrał kandydat wybrany przez komisję konkursową. Dopytywali o to kilkukrotnie i na różne sposoby.
"Co stało na przeszkodzie, żeby powołał pan formalnie na dyrektora NCBiR osobę, która ten wygrała konkurs?" - pytał kontroler.
"Formalnie nic" - odpowiedział Puda. "Ponieważ takie prawo mi przysługiwało, to powołałem pana dyrektora Orła. (…) Nie ma prawnego obowiązku po konkursie wyłonienia dyrektora przez komisję powołania tej osoby, no nie skorzystałem z tej rekomendacji" - stwierdził. Potem tłumaczył, że stracił zaufanie do Żalka, który nadzorował konkurs i że w trakcie konkursu doszło bez jego wiedzy i zgody do zmiany recenzenta. No i że kierować NCBiR musi osoba, której on ufa.
Kontroler zastanawiał się, dlaczego minister po prostu nie unieważnił konkursu. "Bo w tej chwili mamy sytuację dość kuriozalną, bo konkurs jest, uchwała jest, kandydat wygrał, a pan powołuje inną osobę" - zauważył przesłuchujący.
Puda wyjaśnił, że powiedziano mu, że zgodnie z prawem trzeba ogłosić wyniki konkursu. "Natomiast nie mam obowiązku, żeby musieć powoływać tę osobę" - przyznał. Kontroler zwrócił uwagę, że Puda w żaden sposób nie zwrócił się formalnie w sprawie konkursu do osoby, która go wygrała. "Od kilku miesięcy [Pawlikowski - red.] oczekuje na decyzję, co dalej, bo formalnie jest zwycięzcą konkursu" - podkreślił przesłuchujący i zauważył, że decyzje ministra są "nie do końca zrozumiałe".
"Mamy rzeczywiście pewien problem natury formalno-prawnej. Mamy rozstrzygnięty konkurs, nieunieważniony, osobę, która wygrała, i w to miejsce wchodzi powołany przez pana w trybie... powiedziałbym, no takim 'ad hoc'-owym pełniący obowiązki dyrektora pan Orzeł" - podsumowuje kontroler.
Podczas przesłuchania Grzegorz Puda na potwierdzenie swoich słów nie wskazał żadnego przepisu mówiącego o tym, że nie musiał powoływać osoby wybranej przez komisję. Zadeklarował, że przekaże kontrolerom opinię prawną w tej sprawie. Odnaleźliśmy ją w aktach. To notatka służbowa skierowana do ministra przez Piotra Zychlę, dyrektora departamentu prawnego resortu.
"Należy podkreślić, że w literaturze przedmiotu wyrażany jest pogląd, że wygranie konkursu nie rodzi obowiązku zatrudnienia" - pisze dyrektor Zychla. Powołuje się na jeden komentarz do Kodeksu pracy oraz na wyrok Sądu Najwyższego ze stycznia 2003 roku, który dotyczył konkursu na stanowisko dyrektora okręgu w Poczcie Polskiej. Jak pisze Zychla, SN wskazał, że wygranie tego konkursu nie rodzi po stronie pracodawcy obowiązku zatrudnienia zwycięskiego kandydata, o czym przesądza m.in. charakter komisji konkursowej jako ciała doradczego, która jedynie rekomenduje kandydata do zajęcia określonego stanowiska. "Wydaje się, że powyższe podejście jest uprawnione również w odniesieniu do przepisów ustawy o NCBiR, która jednoznacznie stanowi w art. 4 ust. 1, że dyrektor jest powoływany przez Ministra, a w drodze konkursu wyłania się jedynie 'kandydata' na to stanowisko" - pisze dalej Zychla.
"Opinię prawną" mówiąca o tym, że minister nie musi się kierować wskazaniem komisji konkursowej, datowana jest na 13 lutego 2023 roku. 9 lutego, czyli cztery dni przed sporządzeniem opinii, minister Puda powołał na p.o. szefa NCBiR dr. Jacka Orła.
Trzy "kadencje" pełniącego obowiązki
Kontrolerów w czasie przesłuchania Grzegorza Pudy interesowało nie tylko to, dlaczego nie został mianowany wskazany w konkursie Jakub Pawlikowski, ale też prawne umocowanie kierującego obecnie instytucją dr Jacka Orła. Przesłuchanie odbyło się, przypomnijmy, 21 lipca 2023 roku. Do końca "kadencji" Jacka Orła zostały wówczas niespełna trzy tygodnie. Ale już było wiadomo, że dr Orzeł zostanie w NCBiR na drugą sześciomiesięczną "kadencję" pełniącego obowiązki dyrektora. Choć w akcie jego powołania z lutego 2023 roku wskazano, że powierzono mu obowiązki "jednak przez okres nie dłuższy niż 6 miesięcy". Czyli powinien odejść 9 sierpnia.
Kontrolerzy podczas przesłuchania zwracają uwagę, że gdyby okazałoby się, że Orzeł został powołany niezgodnie z przepisami, to mogłoby mieć bardzo poważne skutki, mogłoby prowadzić na przykład do podważenia podejmowanych przez dyrektora Orła decyzji. Zwracali też uwagę, że NCBiR-owi przyglądają się instytucje europejskie, w tym OLAF, czyli Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych.
Puda zapewnił, że miał opinie prawne prawników z resortu, że zgodnie z przepisami kolejny raz można na sześć miesięcy powołać pełniącego obowiązki. "Mi to przedstawiono tak, że istnieje taka możliwość powołania dyrektora Jacka Orła na to stanowisko, jako pełniącego obowiązki". Powiedział też, że w resorcie trwała dyskusja na temat możliwości ponownego powołania dr Pawła Kucha na stanowisko dyrektora.
Kontrolerzy NIK przesłuchiwali również dr. Jacka Orła. Zapytali go o podstawę prawną decyzji ministra Pudy z lata 2023 roku.
"Ufam, że u podłoża tej decyzji znajduje się zaufanie, jakim obdarzono mnie w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, a także mojej dotychczasowej pracy i zaangażowania, w tym także sześciomiesięczne pełnienie obowiązków dyrektora NCBR" - odparł Orzeł.
W aktach kontroli, które czytaliśmy, znaleźliśmy dwie sprzeczne ze sobą opinie prawne w tej sprawie. Najpierw 16 stycznia 2023 roku Piotr Zychla - dyrektor departamentu prawnego ministerstwa pisze w e-mailu do Roberta Jakubika, dyrektora departamentu komunikacji i promocji funduszy europejskich: "naszym zdaniem w zw. z tym że, przepis art. 9 ust. 3a ustawy o NCBiR jednoznacznie ogranicza czasowo możliwość stosowania formuły p.o. (pełnienia obowiązków dyrektora przez zastępcę lub przez inną osobę wskazaną przez ministra), to po upływie okresu 6 m-cy nie będzie już możliwości 'pełnienia obowiązków' dyrektora w tym trybie". Zychla pisze, że prawdopodobnie w wewnętrznych przepisach NCBiR jest mowa o takim trybie działania w przypadku, gdy nie ma ani dyrektora, ani pełniącego obowiązki dyrektora, który zapewni ciągłość działania NCBiR. Zychla pisze więc na kilka tygodni przed tym, jak dr. Kuchowi mija 6-miesięczny okres pełnienia obowiązków, że po tym okresie nie będzie można powołać kolejnego p.o.
Jednak na 8 lutego 2023 roku datowana jest opinia prawna, która twierdzi coś zupełnie przeciwnego. Opinia została zlecona tym razem nie przez kogoś z ministerstwa, a przez sam NCBiR. Prawnicy z wynajętej zewnętrznej kancelarii wskazują, że choć to nie wynika wprost z ustawy o NCBiR, to wykładania funkcjonalna i celowościowa prowadzi do wniosku, że minister może powoływać na kolejne okresy 6-miesięczne tę samą osobę. Wynika z tego więc także, że co 6 miesięcy minister może powierzać komuś pełnienie obowiązków szefa NCBiR.
Dzień po wydaniu tej opinii prawnej p.o. dyrektora został dr Orzeł.
Gdzie jest gabinet dyrektora
Po lekturze akt z kontroli NIK skontaktowaliśmy się z Jakubem Pawlikowskim, niedoszłym dyrektorem NCBiR.
W rozmowie z nami podkreśla, że o konkursie na dyrektora NCBiR dowiedział się w internetu i postanowił spróbować. Po tym, jak komisja wybrała jego kandydaturę - jak dodaje - z ministerstwa, które zorganizowało konkurs, nikt się nie odezwał.
- Mijały kolejne tygodnie, potem sam się odezwałem. Napisałem mail, a kazano mi jeszcze czekać, więc czekałem. Za jakiś czas napisałem kolejnego maila - mówi nam Pawlikowski. Dodaje, że po drugim mailu został zaproszony na spotkanie z ministrem Grzegorzem Pudą.
- Czy minister Puda sugerował, że zostanie pan prezesem spółki NCBR plus, jeśli zrezygnuje pan z funkcji dyrektora NCBR-u? - pytamy.
- Nie, nie było takiej sugestii - odpowiada Pawlikowski.
- W aktach NIK znajduje się też taki opis sprawy, który jednoznacznie łączy te dwa fakty i określa to jako korupcję polityczną - zauważamy.
- Nie wiem, nie znam tych dokumentów. Natomiast z mojej perspektywy to wyglądało tak, że albo upieram się i czekam nie wiadomo na co, albo w jakiś sposób próbuję włączać się w odbudowę wizerunku instytucji w takiej pozycji, w jakiej jestem akceptowalny - tłumaczy profesor.
- Po wygranym konkursie mógłby pan przyjść do NCBR i zapytać, gdzie jest gabinet dyrektora.
- Mógłbym. Wkroczenie na drogę sądową tutaj zakończyłoby się na 90 procent korzystnie. W prawie jest domniemanie, że osoba, która jest wskazana jako zwycięzca, powinna być powołana. Niektórzy mnie namawiali, żeby pójść tą ścieżką, ale uznałem, że taki konflikt nie byłby korzystny dla instytucji, która i tak już wizerunkowo dużo straciła.
P.o. dyrektora zaprzecza
Poprosiliśmy dr. Jacka Orła, pełniącego obowiązki dyrektora NCBiR o komentarz do sformułowania użytego przez Krzysztofa Bednarka, czyli "korupcja polityczna" w odniesieniu do rezygnacji Jakuba Pawlikowskiego ze stanowiska dyrektora NCBiR w zamian za objęcie funkcji prezesa NCBR Plus.
- Nic takiego nie miało miejsca. Zaprzeczam w całej rozciągłości i mogę to udowodnić - odpowiada dr Orzeł.
- Pan profesor najpierw złożył rezygnacje, a potem dostał bez konkursu stanowisko prezesa NCBR Plus - zauważamy.
- To tylko pana interpretacja. Nie mogę teraz rozmawiać, bo jestem na spotkaniu, w którym bierze udział prof. Pawlikowski. Bardzo dobrze mi się z panem profesorem współpracuje. Omawiamy sprawy związane z polską nauką - podkreśla Orzeł.
Dzwoniliśmy też do ministra Grzegorza Pudy, ale nie odebrał komórki.
prof. dr hab. Paweł Czarnecki,
dr hab. inż. Adam Januszko,
dr Paweł Kuch,
prof. dr hab. Aleksander Mazurek,
dr hab. Jakub Pawlikowski.
Autorka/Autor: Jan Kunert, Grzegorz Łakomski
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Zbigniew Meissner/PAP