- To, na czym mi zależy, to aby z moich książek nie wynikało, jakie mam poglądy polityczne. Bo to nie o nie tu chodzi. Zależy mi, żeby moi czytelnicy dowiedzieli się z nich, jak groźny może być konflikt jądrowy, i co zrobić, żeby go uniknąć - mówi amerykańska dziennikarka Annie Jacobsen w rozmowie z Jackiem Tacikiem.
- Korea Północna atakuje USA. Ameryka odpowiada uderzeniem w Koreę. Międzykontynentalny pocisk balistyczny musi przelecieć nad terytorium Rosji - kreśli scenariusz Annie Jacobsen, amerykańska dziennikarka śledcza, autorka wydanej w naszym kraju książki "Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz". - I nawet jeśli zakładamy, że administracja amerykańskiego prezydenta poinformuje Putina, że nad terytorium jego kraju przeleci pocisk, to jaką może mieć pewność, że - w tych niepewnych czasach - przywódca rosyjski jej uwierzy? Albo że nie uzna, że to blef i też wykorzysta swój arsenał jądrowy? - pyta Annie Jacobsen.
Władimir Putin zapowiedział, że Rosja uznałaby atak ze strony państwa nieposiadającego broni jądrowej, wspieranego przez mocarstwo nuklearne, za "wspólny atak". To zmiana doktryny jądrowej.
Ale broń jądrowa to także element polityki bliskowschodniej. Iran próbuje ją pozyskać. Izrael grozi atakiem odwetowym.
Wojna nuklearna - co udowadnia autorka - to nie tylko teoria. Już raz świat stanął nad nuklearną przepaścią. Było to w okresie zimnej wojny. - Plan wojny nuklearnej przygotowany przez Amerykanów przewidywał pełnoskalowe uderzenie na Związek Radziecki i szerzej - na kraje bloku wschodniego. Także na Polskę. Szacowano, że zginie 600 milionów ludzi, jedna piąta światowej populacji - zaznacza Jacobsen.
Jacek Tacik: Czy Izrael powinien uderzyć w irańskie instalacje nuklearne?
Annie Jacobsen: Istnieje obecnie dziewięć państw nuklearnych, czyli tych, które dysponują bronią jądrową. Iran - przynajmniej na razie - jest poza tą grupą.
To wszystko zaczęło się od dwóch krajów: Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego, a dzisiaj jej kontynuatorki - Rosji. Chyba nie muszę nikogo przekonywać, że im więcej jest wokół nas broni jądrowej, tym jesteśmy mniej bezpieczni, a nie na odwrót. Czyli im więcej krajów będzie miało dostęp do broni jądrowej, tym większa szansa, że skończy się to globalną wojną jądrową, która zniszczy świat.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam