Bidena sen o Białym Domu, czyli do trzech razy sztuka
Joe Biden w Senacie USA spędził 36 lat. Urząd wiceprezydenta pełnił dwie czteroletnie kadencje. Na amerykańskiej scenie politycznej jest obecny ponad pół wieku. Dwukrotnie bezskutecznie ubiegał się o najwyższy urząd w państwie. Teraz na oczach całego świata spełnia się jego największe polityczne marzenie. Kim jest człowiek, który wkrótce przejmie stery nad najpotężniejszym krajem na świecie?
Przypominamy tekst opublikowany 7 listopada. Joe Biden wygrał wybory i 20 stycznia został zaprzysiężony na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki. Przypominamy sylwetkę polityka.
Podobno w Ameryce - kraju zbudowanym na marzeniach - człowiek nie zastanawia się, czy stanie kiedyś przed szansą na sukces, pyta jedynie, czy zdoła ją wykorzystać. "American Dream" to filozofia i styl życia, paliwo, które nieprzerwanie napędza ten kraj.
To już trzeci raz Joe Bidena, kiedy staje do wyścigu o Biały Dom. Tak blisko prezydentury nie był jeszcze nigdy. Wygrał prawybory w Partii Demokratycznej, a sondaże dają mu dzisiaj kilka punktów procentowych przewagi nad republikańskim rywalem Donaldem Trumpem.
Amerykańscy liberałowie wciąż pamiętają jednak szok po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich z 2016 roku - łzy bezsilności i rozczarowania, które popłynęły wtedy po policzkach połowy Amerykanów. To przestroga, by nie grzeszyć zgubną pewnością siebie. Nawet wówczas, gdy wszystko mówi ci, że po prostu nie możesz przegrać.
- Kiedyś zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych – mówiła w 1964 roku jego przyszła żona Neilia. Czy Bidenowi uda się ostatecznie ukoronować swoją imponującą karierę? Czekał na to pół wieku.
Czytaj dalej po zalogowaniu
![premium](/images/premium-illustration-3.webp)
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam