|

Aborcja? LGBT? "Sędziom nie zadaje się takich pytań"

forum-0522409856FORUM
forum-0522409856FORUM
Źródło: Andrzej Hulimka / Forum

Aleksander Stępkowski, znany z konserwatywnych poglądów sędzia Sądu Najwyższego, dziś unika rozmowy na ich temat. Przekonuje, że w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, do którego kandyduje, będzie sędzią orzekającym wyłącznie na podstawie akt, a nie poglądów. Michałowi Traczowi udzielił pierwszego wywiadu po ogłoszeniu jego kandydatury do Trybunału.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Rząd oficjalnie zgłosił swoich kandydatów na polskiego sędziego Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Jednym z nich jest Aleksander Stępkowski, jeden z nowych sędziów Sądu Najwyższego, jego rzecznik prasowy.

Jest doktorem habilitowanym nauk prawnych, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego. Był jednym z twórców ultrakonserwatywnego instytutu Ordo Iuris. Znany jest ze skrajnie konserwatywnych poglądów. m.in. dotyczących prawa aborcyjnego, jest też przeciwnikiem tak zwanej ideologii gender.

W latach 2015-16 był wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie PiS. W 2019 roku prezydent Andrzej Duda powołał go na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego. Legalność tej nominacji, jak i pozostałych nominacji sędziowskich dokonanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa, jest podważana przez znaczną część środowiska prawniczego.

Michał Tracz: Polityka zapytałbym, czy zaczyna właśnie kampanię wyborczą.

Aleksander Stępkowski: Ale pan nie pyta polityka.

Ale zaczyna pan kampanię.

Niespecjalnie istnieją warunki ku temu, by prowadzić kampanię. Poza tym moje bieżące obowiązki są na tyle intensywne, że nawet nie mam kiedy pomyśleć o tego typu zabiegach.

Skoro w Polsce ma pan tak dużo obowiązków, dlaczego chce pan zamienić Sąd Najwyższy na Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu?

Moje zainteresowania akademickie ukierunkowują mnie w tę stronę. Ale również doświadczenia zawodowe, zarówno w trzecim sektorze obywatelskim, jak i krótkie doświadczenie wiceministra, który nadzorował departament pozostający w kontakcie z Trybunałem w Strasburgu i prowadzący tam sprawy. Tak samo moje doświadczenia dydaktyczne. Dużo uwagi podczas zajęć poświęcam genezie praw człowieka, systemowi ich ochrony. Moja habilitacja była związana z problematyką sądowej ochrony praw człowieka.

Poza tym pojawiły się różne głosy zachęty, także ze strony kolegów i koleżanek z sądu. Także od osób, z którymi zetknąłem się zawodowo, czy to na niwie akademickiej, czy też pozarządowej.

Kto zaproponował panu start?

Nikt mi tego nie proponował, ale były osoby, które mnie zachęcały. To są osoby prywatne, więc nie ma potrzeby, żebym o nich opowiadał.

Nikt z władzy nie sugerował panu startu?

Nie. Ale pamiętam dużo ciepłych gestów. Jedna znajoma nawet powtarzała kolejne SMS-y z przypomnieniem. Wtedy uświadomiłem sobie, że czas usiąść i przygotować aplikację.

Sam pan wspomniał czas, kiedy był wiceministrem. Naprawdę uważa pan to za atut, a nie przeszkodę w byciu niezależnym sędzią w Trybunale, który patrzy władzy na ręce?

Oczywiście. Tak samo jak w przypadku profesora Macieja Szpunara, który został rzecznikiem generalnym w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Jednak rzecznik generalny w TSUE nie podejmuje decyzji w składzie orzekającym. To coś innego.

Jest członkiem Trybunału i pracuje na rzecz Trybunału. Przygotowuje opinie, które potem mają istotny wpływ na decyzje Trybunału. One mogą mieć istotniejszy wpływ na decyzje sędziów, ponieważ sędziowie podejmują decyzje zbiorowo. Opinia rzecznika jest przez wszystkich czytana i ona wyznacza w pewien sposób kierunki decyzji sędziów. Zatem rzecznik generalny na decyzje sędziów w Luksemburgu ma bardzo duży wpływ.

[Od redakcji: Maciej Szpunar jest prawnikiem, profesorem Uniwersytetu Śląskiego, był wiceministrem w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej i wiceministrem spraw zagranicznych w latach 2010-13. Od 8 lat jest rzecznikiem generalnym w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Rzecznik generalny TSUE nie jest sędzią. Przygotowuje opinie prawne dla sędziów, ale nie podejmuje merytorycznych decyzji i nie wydaje wyroków].

Wracając do Strasburga...

Tego typu doświadczenie zawsze jest atutem w normalnych czasach. W chińskim przekleństwie życzymy wrogom, by dożyli ciekawych czasów i my ich dożyliśmy. Rzeczy oczywiste przestały być oczywiste. A to [przeszłość na stanowisku wiceministra - red.] jest atutem.

Europejski Trybunał Praw Człowieka 
Europejski Trybunał Praw Człowieka 
Źródło: Shutterstock

Dlatego zapytałem pana na początku o kampanię wyborczą. Bo teraz będzie pan musiał o tym wszystkim przekonać nie tylko ekspertów od praw człowieka, ale też ciało polityczne, jakim - na końcu tej procedury wyboru - jest Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy. A pan był wiceministrem, pańskie poglądy są wszem wobec znane.

Głównym źródłem informacji dla członków Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy będą dokumenty przygotowane w aplikacji. Tam były stawiane pytania o piastowanie urzędów z wyboru lub stanowisk politycznych. I to bynajmniej nie jako ujawnienie informacji, czy szczegółów wstydliwych. Mam naprawdę niewielkie doświadczenie polityczne, ale tam ono jest stawiane jako atut.

Wiceministrem byłem przez dziewięć miesięcy. Rządzący wtedy obóz polityczny [ministrem spraw zagranicznych był Witold Waszczykowski z PiS - red.], który wciąż w Polsce rządzi, uznał wtedy, że jestem zbyt otwarty na współpracę z organizacjami pozarządowymi właśnie z Rady Europy. Pamiętają państwo sprawę Komisji Weneckiej. Politycy uznali, że jednak prezentuję zbyt niezależne i samodzielne stanowisko, w związku z czym długo tym wiceministrem nie byłem.

Dla mnie to było bardzo dobre doświadczenie. Mogłem się dużo nauczyć.

Sugeruje pan teraz, że zaszedł tej władzy za skórę, a tak naprawdę dużo pan tej władzy zawdzięcza. Nie jest pan już wiceministrem, ale dzięki tej władzy jest pan teraz sędzią Sądu Najwyższego.

Nie wiem, czy dzięki tej władzy. Ale na pewno dzięki prezydentowi, który wręczył mi nominację. I dzięki temu, że zostałem pozytywnie oceniony przez Krajową Radę Sądownictwa, a jest to dość zróżnicowane grono. Natura moich kontaktów z tym obozem politycznym nie jest niespodzianką, dość szeroko kiedyś pisały o tym media.

Nie widzi pan zagrożenia, że teraz ta władza będzie oczekiwała od pana czegoś w zamian?

Władza może sobie różnych rzeczy oczekiwać. Natomiast nie mam żadnych problemów z mówieniem "nie", a jak trzeba będzie to nawet z ujawnieniem, że jakieś informacje były do mnie kierowane. Nie widzę w tym najmniejszego problemu.

Po co panu ten Trybunał? Przecież nie jest tajemnicą, że linia orzecznicza Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, przynajmniej w niektórych dziedzinach, raczej nie jest po pańskiej myśli.

I co z tego ma wynikać?

Idzie pan tam zrobić rewolucję?

Nie. Idę tam stosować Europejską Konwencję Praw Człowieka, również jeśli chodzi o prawo porównawcze czy ideowe korzenie samej konstrukcji dogmatycznej praw podmiotowych i praw człowieka z dość szeroką świadomością kulturową i ewolucją praw człowieka. Brać w tym udział bezpośrednio jest bardzo ciekawym doświadczeniem. Poza tym wiele osób mi mówiło, że byłbym dobrym sędzią właśnie w tym Trybunale.

STEPKOWSKI 1 o przeszlosci w rzadzie
"Politycy uznali, że prezentuję zbyt niezależne stanowisko"
Źródło: TVN24

Bo trzeba go zmienić?

Nie. Trzeba żeby dalej funkcjonował.

Weźmy na tapet konkretne sprawy, które do Trybunału Praw Człowieka trafiły z Polski, a które zastanie pan tam, jeśli zostanie pan sędzią. Grupa kobiet złożyła skargę na państwo polskie po ostatniej decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Co pan im odpowie?

Wtedy patrzę przede wszystkim w akta.

Zna pan tę sprawę. Wszyscy ją znamy doskonale.

Nie. To tylko z punktu widzenia medialnego wszystko jest oczywiste. Tak jak tutaj, w Sądzie Najwyższym, wiele razy mieliśmy do czynienia ze sprawami, o których się mówiło, że będziemy postawieni przed bardzo trudnymi decyzjami, gdzie trzeba wyważyć bardzo problematyczne okoliczności. A gdy dostaliśmy akta, gdy przeczytaliśmy konkretne odwołania i skargi, sprawa stawała się jasna. Znikały kontrowersje, których się spodziewaliśmy, bo sąd proceduje na podstawie akt. Na podstawie konkretnych materiałów będziemy oceniać konkretne aplikacje [skargi do Trybunału - red.].

To pytanie wydaje się bardzo jasne: czy brak możliwości dokonania aborcji nie jest złamaniem praw człowieka?

W świetle orzecznictwa Trybunału w Strasburgu tego problemu nie ma. To pozostaje w granicy kompetencji państw członkowskich i Trybunał wielokrotnie się na ten temat wypowiadał.

Byłby pan za odesłaniem takiej skargi i nieprzyjęciem jej do dyskusji?

Wszystko zależy od tego, co jest w skardze. Jeżeli spełnia wszystkie warunki formalne, to trzeba jej nadać bieg.

Zatem jakie jest pańskie zdanie w tej sprawie: czy łamane jest prawo człowieka kobiety, która nie może w Polsce legalnie przerwać ciąży?

Sędziom nie zadaje się takich pytań. Sędziowie na nie nie odpowiedzą. Sędziowie muszą później rozstrzygać te sprawy. Nie mogą prowokować sytuacji, po których ktoś uznałby ich za stronniczych. Nie wypowiem się na ten temat.

STEPKOWSKI 2 o aborcji
"Sędziom nie zadaje się takich pytań"
Źródło: TVN24

Gdyby pan nie kandydował do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, pewnie odpowiedziałby mi na to pytanie.

Nie. Z tych samych powodów. Poza tym nie jest to pytanie o żadną konkretną sprawę, choć w konkretnej sprawie też bym nie odpowiedział.

To się wydaje bardzo precyzyjne pytanie. Czy aborcja w kształcie sprzed wyroku Trybunału, kiedy dopuszczalne były trzy przypadki na nią pozwalające, powinna być możliwa w Polsce?

Nie odpowiem na to pytanie.

Gdyby zadał pan to pytanie politykowi... To od polityka oczekujemy oceny obowiązującego prawa lub postulatów zmian w jakimś kierunku. A sędzia ma stosować to prawo.

Kolejna sprawa, która już leży w Trybunale, to skarga kilku par osób tej samej płci. Skarżą Polskę za brak możliwości zawarcia związków partnerskich, twierdząc, że to narusza ich prawa człowieka.

Nie jestem pewien, czy pan trafnie relacjonuje przedmiot tego wniosku. Nie ma sensu wypowiadać się na ten temat, jeśli chcemy się wypowiadać odpowiedzialnie.

Jest pan za tym, by związki partnerskie osób tej samej płci były możliwe, czy nie?

Mamy bardzo konkretny kontekst normatywny. Mamy konkretne rozwiązania konstytucyjne. Mamy konkretne rozwiązania konwencyjne. Mamy cały szereg okoliczności, w świetle których trzeba będzie oceniać skargi. Mając to wszystko przed oczyma, będzie można się wypowiadać.

Pan mnie pyta, jak ja sobie wyobrażam takie czy inne rozwiązania prawne. Nie to jest rolą sędziego. Jeżeli będzie pan zadawał ciągle te pytania, to będzie pan słyszał z mojej strony podobne odpowiedzi.

STEPKOWSKI 3 o LGBT
"Mamy cały szereg okoliczności, w świetle których trzeba będzie oceniać konkretne skargi"
Źródło: TVN24

Do tej pory nie ukrywał pan swoich poglądów. Niedługo czeka pana przesłuchanie przez komisję do spraw wyboru sędziów, później głosowanie na Zgromadzeniu Parlamentarnym. Pańskie dotychczasowe wypowiedzi są znane. Będzie pan próbował udowodnić, że o tamtym czasie pan zupełnie zapomina?

Tu nie chodzi o zapominanie. Chodzi o operowanie na konkretach. Pan operuje ogólnym wrażeniem co do treści moich opinii.

Pytam o konkretne sprawy, a pan mówi, że się nie wypowie.

Oczywiście, że się nie wypowiem, ale pan operuje ogólnym wrażeniem, co do moich wypowiedzi, o których coś pan słyszał albo ktoś panu zrelacjonował. A być może w opinii publicznej panuje przekonanie, że ja coś powiedziałem.

Proszę zatem powiedzieć, jak jest.

Taka jest specyfika urzędu sędziego, że sędzia musi w tych kwestiach zachować powściągliwość. Strony muszą liczyć na sytuację, gdzie nie będzie wzbudzało niepokoju z ich strony, że ktoś orzeka w ich sprawie. Dopóki nie spojrzymy w akta, wiele rzeczy nam się wydaje. Po sprawdzeniu może się okazać zupełnie inaczej, bardzo często prościej.

Takich samych argumentów użyje pan w Strasburgu w czasie przesłuchania kandydatów?

Jeśli takie pytania padną, to będę w sposób podobny na nie odpowiadał.

A liczy się pan z możliwością, że Rada Europy powie "nie, poprosimy innych kandydatów"?

Rada Europy może powiedzieć cokolwiek uzna. Ze wszystkim się liczę.

Aleksander Stępkowski nie jest jedynym kandydatem wskazanym do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka przez polskie władze. Kandydatkami na to stanowisko są również: Elżbieta Karska, prawniczka, prywatnie żona europosła PiS, Karola Karskiego oraz prawniczka i ekspertka Rady Europy, Agnieszka Szklanna. Polski rząd nie ujawnia oficjalnie, kto jeszcze kandydował w konkursie, jego szczegóły pozostają tajne. Nieoficjalnie wiemy, że wśród pozostałych kandydatów było kilkanaście innych osób, w tym uznani eksperci w dziedzinie ochrony praw człowieka. Oni zostali jednak przez rząd odrzuceni.

Kandydaci na polskiego sędziego Europejskiego Trybunału Praw Człowieka 
Kandydaci na polskiego sędziego Europejskiego Trybunału Praw Człowieka 
Źródło: TVN24

W ciągu najbliższych dni oceną kandydatów zajmie się Komisja do spraw Wyboru Sędziów ETPCz Rady Europy. Może ona zaakceptować kandydatów lub ich odrzucić. W przypadku odrzucenia listy rząd będzie musiał wystawić innych kandydatów. Ostatnim etapem konkursu jest głosowanie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

Czytaj także: