Premium

Brunatny żniwiarz. Ofiary Strzygoni Ch. liczono w tysiącach

Zdjęcie: Przegląd Leśniczy (1926 r.)

Przybyła z Niemiec i przez trzy lata grasowała w polskich lasach. Organizowano na nią łapanki, zastawiano pułapki, formowano ochotnicze brygady robotnicze. Wszystko na nic. Strzygonia robiła, co chciała.

Tekst pierwotnie ukazał się 3 sierpnia 2019 r.

LIST GOŃCZY

STRZYGONIA CHOINÓWKA

Pochodzenie: najpewniej Niemcy

Poszukiwana: za tysiące zabitych w latach 1922-1925 w Polsce, wywołanie zamieszek, liczne przestępstwa na terenie Niemiec i... jedno wyswatane małżeństwo

Cechy charakterystyczne: niewielki wzrost, na ciele liczne plamki okrągłe i nerkowate

***

Za zachodnią granicą się zaczęło. Pojawiła się Niemczech w 1921 roku i siała spustoszenie. W latach 1922-1924 przeniosła się do Polski. Leśnicy do dziś ze łzami w oczach opowiadają o krzywdach doznanych przez tę małą istotę. Wspominają nierówną walkę, jaką z nią stoczyli.

Gazety pisały o "sprowadzaniu ludzi nawet z najodleglejszych części kraju", a potem o "leczących się w szpitalu z ran zadanych nożami i kamieniami". Szkody, jakie wyrządziła Strzygonia Ch. były "dające się porównać chyba tylko z nieszczęściem wojny".

Tak jak pojawiła się nagle, tak zginęła niespodziewanie. Do dziś nie wiadomo jak. Jedna z hipotez zakłada zatrucie grzybem.

***

A to był tylko motyl nocny.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam