Mówili uczniom nieprzyjętym do szkół, że "marzenia nie zawsze się spełniają", pisali artykuły wychwalające prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, polowali na nauczycielki i nauczycieli, którzy popierali Strajk Kobiet. To zaledwie część działalności, jaką przez osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości mogą "pochwalić się" kuratorzy oświaty. Jaka przyszłość czeka ich i same kuratoria pod rządami demokratycznej opozycji?
Koniec października 2023 roku. Już po wygranych przez demokratyczną opozycję wyborach urzędująca wciąż pomorska kurator oświaty Małgorzata Bielang występuje do dyrektorów szkół o szczegółowe informacje dotyczące organizacji Tęczowego Piątku. To zainicjowane w 2016 roku przez Kampanię Przeciw Homofobii święto, którego celem jest wsparcie młodzieży LGBTQ+ w szkołach. Urzędniczkę interesuje m.in., ilu uczniów i z jakich klas wzięło udział w akcji, a także kto udzielił zgody na jej organizację.
Monika Chabior, wiceprezydentka Gdańska, mówi o "zastraszaniu". Agnieszka Pomaska i Barbara Nowacka (obie z Koalicji Obywatelskiej) podejmują interwencję poselską w kuratorium.
- Akcja Tęczowy Piątek po wyborach cieszyła się większą popularnością, czuć już było powiew świeżego powietrza - mówiła Pomaska 30 października podczas konferencji prasowej przed Kuratorium Oświaty w Gdańsku. - Pani kurator postanowiła zastraszyć przed końcem swojej kariery na Pomorzu i pokazać, że to ona rządzi. Że nie uczniowie, nauczyciele i dyrektorzy są najważniejsi, tylko centralna władza, która będzie mówiła, co można, a czego nie można.
Zachowanie Małgorzaty Bielang jest symptomatyczne. Kuratorzy oświaty mieli sprawować nadzór nad edukacją, ale - w wielu przypadkach - przez osiem lat, gdy Polską rządził PiS, zmienili się w wykonawców zadań zlecanych przez polityków jednej opcji.
Jaka przyszłość czeka obecnych kuratorów oświaty po przejęciu władzy przez demokratyczną opozycję? Najprawdopodobniej stracą pracę, a na ich miejsce zostaną powołani nowi urzędnicy. A może kuratoria czeka zupełna rewolucja?
Czekając na błąd
Kuratoria należy odpolitycznić - to jeden z postulatów partii demokratycznej opozycji: Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Inicjatywy Polska, PSL-u, Polski 2050, Lewicy i Razem. Znalazł się on w "Pakcie dla edukacji", dokumencie przygotowanym przez Sieć Organizacji Społecznych (SOS dla Edukacji i Wolna Szkoła), w którym zawarto dziesięć pilnych zmian w edukacji na pierwszych sto dni rządów. Wcześniej eksperci Polski 2050 (która wraz z PSL tworzy Trzecią Drogę) przygotowali dokument Edukacja dla Przyszłości, w którym kuratoria określali mianem "reliktów poprzedniej epoki" i postulowali ich likwidację. "Należy powołać niezależną Komisję Edukacji Narodowej, a upolitycznione kuratoria oświaty należy przekształcić w centra wsparcia będące jej oddziałami" - czytamy w opublikowanym jeszcze w maju 2022 roku programie.
Już po wyborach do tematu odniosła się Katarzyna Lubnauer, posłanka Koalicji Obywatelskiej i inicjatorka akcji "Świecka szkoła". W wywiadzie dla łódzkiej "Gazety Wyborczej" Lubnauer podkreśliła, że kuratoria należy zreformować. "Kurator jest postrzegany obecnie przez nauczycieli nie jak sojusznik czy metodyczna pomoc, ale jako ktoś, kto czeka na ich błędy. Chcielibyśmy osłabić też rolę kuratoriów w decydowaniu o kształtowaniu sieci szkół, powstawaniu nowych placówek, aby wzmocnić odpowiedzialność samorządu za edukację" - wyjaśniła.
Kiedy można spodziewać się zmian? Raczej nieprędko. "Na razie w sprawie roli kuratorów nie jest wypracowane wspólne stanowisko wszystkich partii koalicyjnych" - przyznała we wspomnianej rozmowie Katarzyna Lubnauer.
Ale temat kuratoriów okazuje się politycznie nośny. Podczas zorganizowanej tuż po wyborach konferencji prasowej Koalicji Obywatelskiej w Krakowie hasłem szczególnie chętnie powtarzanym przez polityków było "Polska bez kurator Nowak".
Bo właśnie nazwisko małopolskiej kurator oświaty stało się symbolem upolitycznienia tego urzędu.
Barbara Nowak na każdy temat
"Błogosławiony Ksiądz Popiełuszko zamordowany 19.X.1984 za głoszenie Prawdy, umiłowanie Wolności. W PRL księży prześladowano, religię rugowano ze szkół. Lewica realizuje tamte wzorce - niszczy duchownych, zwalcza religię katolicką, chce przejąć Ministerstwo Edukacji, aby uczniów zniewolić ideologią LGBT itp." - ostrzegała Barbara Nowak 19 października, kilka dni po wyborach, na platformie X (dawniej Twitter).
Nowak od kilku już lat jest niezwykle aktywna na Twitterze, gotowa do komentowania niemalże każdej sprawy. W 2017 roku, po uruchomieniu przez Komisję Europejską artykułu 7 Traktatu UE, pisała tak: "A na końcu waszych popiskiwań o sankcjach będzie zwycięstwo, Polska Niepodległa i wolna od lewactwa zachodniego i rodzimych zaprzańców, bo Polska to NORMALNOŚĆ".
W lutym 2018 r. apelowała: "Zawalczmy o Prawdę wśród młodych Żydów! Po pierwsze: po obozie Auschwitz powinni odprowadzać TYLKO POLSCY LICENCJONOWANI przez IPN Przewodnicy! Dziś obca, a nie polska narracja króluje w Auschwitz! Czas z tym skończyć!".
W kolejnym wpisie dodawała: "Przekaz, jaki wynoszą Żydzi po wyjściu z obozu, to informacja, że to Polacy są winni Holokaustowi. Nienawidzą Polaków, demolują pole hotelowe, autobusy itd.".
O postawienie małopolskiej kurator oświaty przed komisją dyscyplinarną dla nauczycieli wystąpili w marcu 2018 roku politycy PO. Wojewoda Piotr Ćwiek jednak odmówił. "Pani Barbara Nowak, zajmująca stanowisko Małopolskiego Kuratora Oświaty, w czasie pełnienia tej funkcji nie jest nauczycielem (...). Zatem nie jest możliwe polecenie rzecznikowi dyscyplinarnemu (...) wszczęcia postępowania dyscyplinarnego z powodu podejrzenia uchybienia godności zawodu nauczyciela (...). Niezależnie od powyższego dodaję, że wypowiedzi zamieszczane na prywatnych kontach internetowych niezwiązane z obowiązkami służbowymi nie podlegają relewantnym ocenom z punktu oceny stosunku pracy" - argumentował.
Po tym, jak w styczniu 2022 roku w czasie pandemii kurator Nowak w rozmowie z Radiem Zet nazwała szczepienia przeciwko COVID-19 "eksperymentem", skrytykowali ją nawet minister edukacji Przemysław Czarnek i ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski, a posłanka PiS Beata Mazurek wzywała do jej odwołania. W tym samym wywiadzie kuratorka opowiedziała o "800 zgłoszonych sprawach i ponad 400 przypadkach, gdzie rodzice nie byli pytani" o zgodę na wejście organizacji pozarządowych do szkół. By dowiedzieć się, skąd urzędniczka wzięła te liczby, posłanka KO Krystyna Szumilas (minister edukacji w latach 2011-13) zarządziła kontrolę poselską w kuratorium.
Listopad 2021, Barbara Nowak pisze na Twitterze: "ODRADZAM organizację wyjść szkolnych na spektakl "Dziady" w Teatrze J. Słowackiego. W mojej ocenie, haniebne jest używanie dzieła wieszcza A. Mickiewicza dla celów politycznej walki współczesnej opozycji antyrządowej z polską racją stanu". Efekt jest odwrotny od tego, którego kurator Nowak oczekiwała. Bilety na reżyserowany przez Maję Kleczewską spektakl rozchodzą się jak świeże bułeczki, choć niektóre szkoły rezygnują z zabierania swoich uczniów na przedstawienie. Na tym polega efekt mrożący tego, co wypisuje w mediach społecznościowych kurator Barbara Nowak.
We wrześniu 2022 r. Nowak uderzyła w edukację włączającą. Na Twitterze napisała wtedy: "Równe traktowanie wszystkich to lewacka utopia. W szkole jej emanacją jest ed. włączająca. Tylko część dzieci ze specjalnymi potrzebami radzi sobie w szkole masowej. Forsowanie inkluzji przez Eu. Agencję ds. Specjalnych Potrzeb i Edukacji Włączającej, szkodzi wszystkim dzieciom!" (pisownia oryginalna - red.). Podobne tezy Nowak głosiła też później.
CZYTAJ TAKŻE: CZY DZIECI Z NIEPEŁNOSPRAWNOŚCIAMI POWINNY SIĘ UCZYĆ ZE ZDROWYMI UCZNIAMI? "W IMIĘ MIŁOŚCI BLIŹNIEGO" PYTA BARBARA NOWAK >>>
Wnioski o odwołanie kurator składali politycy opozycji i organizacje pozarządowe. Bezskutecznie. Po październikowych wyborach większość w parlamencie ma opozycja, która - gdy utworzy rząd - zapewne kuratorów wymieni. Stąd ulga u niektórych rodziców.
- To z powodu tej pani i ministra Czarnka mamy dziecko w prywatnej szkole - mówi Anna z Krakowa, mama 11-letniej Poli. - Wystraszyłam się. Za czasów ministra Szyszki (trzykrotny minister środowiska, w tym w latach 2015-18; na mocy uchwalonego wtedy Lex Szyszko pod topór mogło iść nawet 3 miliony drzew - red.) w podstawówce mojego dziecka mieliśmy wystawy o Puszczy Białowieskiej. Później były zajęcia o Żydach, o mniejszościach narodowych. Nasza szkoła miała przez to wieczne naloty kuratora.
Bo przed wpływem kuratorium nie do końca da się uciec - zgodnie z ustawą Prawo oświatowe nadzór pedagogiczny dotyczy zarówno publicznych, jak i niepublicznych placówek. Działalność kuratora może też wpływać na atmosferę w szkołach.
- Teraz jesteśmy w szkole, w której dzieci są na stałe objęte opieką psychologów. Są w wieku dojrzewania, powoli odkrywają swoją seksualność. Równocześnie ich kuratorka latała z różańcem pod kościołem Mariackim i modliła się o uzdrowienie gejów - mówi Anna. - Dyrektorka szkoły w zeszłym roku powiedziała na zebraniu, że czeka z konfetti na odwołanie Nowak. Rodzice bili jej brawo - dodaje.
CZYTAJ TAKŻE: KURATOR NOWAK STRASZY MŁODZIEŻOWĄ KSIĄŻKĄ. OSOBA AUTORSKA ODPOWIADA CZYTELNIKOM "JESTEŚCIE WYSTARCZAJĄCY" >>>
Mocniejsze kuratoria
Wcześniej pozycja kuratorów przez lata była osłabiana. Kulminacja nastąpiła za rządów PO-PSL (lata 2007-15), gdy rozważano nawet likwidację kuratoriów oświaty. Za ten pomysł odpowiedzialna była ówczesna minister edukacji Katarzyna Hall.
- Byłam wtedy dość radykalna, nie da się ukryć. Ale zdania nie zmieniłam - mówi dziś Hall w rozmowie z tvn24.pl. - Nie widzę sensu w tym, żeby kuratoria istniały po to, żeby kurator mógł wskazywać palcem i mówić: "To mi się podoba, a tamto nie". Nie na tym ta praca powinna polegać. Starałam się zabrać ile się da tych rządowych kompetencji, aby szkoły były w jak największym stopniu autonomiczne, mogły same podejmować decyzje w najważniejszych kwestiach.
Trend odwrócił się wraz ze zmianą władzy. W grudniu 2015 roku, a więc krótko po wygranych wyborach, rząd PiS zdecydował o wzmocnieniu kuratoriów, dając im m.in. prawo weta w sprawie likwidacji szkół - wcześniej kuratorzy mogli opiniować w tych sprawach, ale samorządy nie musiały ich zdania brać pod uwagę. Poza wzrostem znaczenia urzędników zmieniło się coś jeszcze, co mocno wpłynęło na działalność kuratoriów w ostatnich ośmiu latach - sposób ich wyboru. Wcześniej kuratorzy byli powoływani przez wojewodów, po reformie prawo do ich nominowania otrzymał minister edukacji.
- Od 2011 roku powtarzamy, że kurator powinien stać na straży polityki edukacyjnej państwa, jego pozycja powinna być istotna. Chcemy, żeby kurator mógł oceniać funkcjonowanie szkoły. Ale chcielibyśmy też, żeby szkoła była wolna od polityki i ideologii. Jeśli ten ważny urząd obsadzimy funkcjonariuszami partyjnymi, to nie wróży dobrze - komentował wtedy prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz.
Strajk? Potrzebny "jak dziura w moście"
Już wiosną 2016 roku wszyscy kuratorzy oświaty zostali wymienieni na zaakceptowanych przez ówczesną minister edukacji Annę Zalewską. Czym zasłynęli i jak dbali o edukację, nauczycieli i uczniów w poszczególnych regionach Polski? Kilka przykładów.
Roman Kowalczyk, Dolny Śląsk. Był radnym sejmiku wojewódzkiego z ramienia PiS, dyrektorem XVII Liceum Ogólnokształcącego we Wrocławiu, blogerem i autorem tekstów. Jeden z nich, opublikowany w 2013 roku na łamach salon24.pl, zatytułował "Murem za Jarosławem Kaczyńskim".
Kiedy został kuratorem, sprawdzał, czy nauczyciele zachęcają uczniów do udziału w Strajku Kobiet jesienią 2020 roku. Groził za to zwolnieniem z pracy.
Wcześniej był też przeciwnikiem Strajku Nauczycieli w 2019 roku. W wywiadzie udzielonym w ubiegłym roku "Gazecie Wrocławskiej" mówił: "Kocham nauczycieli, jestem jednym z nich, ale nauczyciele nie są jedyną grupą społeczną i rząd musi patrzeć na wszystkich. Czy płaca nauczycieli należy do najgorszych? Ostre formy protestu, takie jak strajki, potrzebne są nam teraz jak dziura w moście. Rozmowa i jeszcze raz rozmowa, ale trzeba też patrzeć na możliwości budżetu, bo widzimy, co się dzieje, jakie skutki ma wojna".
W 2019 r. Kowalczyk startował do Sejmu z listy PiS. W tym czasie wystosował do rodziców uczniów na Dolnym Śląsku list, który przekazano w co najmniej jednej szkole za pośrednictwem e-dziennika. Jak twierdziła mama jednego z uczniów, była to część kampanii wyborczej kuratora. Kowalczyk nie uzyskał mandatu.
Teresa Misiuk, Lublin. Nauczycielka historii i wiedzy o społeczeństwie w szkołach podstawowych nr 18 i nr 2 w Lublinie. Zanim została kuratorką, była wiceprzewodniczącą Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność". Bliska współpracowniczka ministra edukacji i nauki prof. Przemysława Czarnka. W 2017 roku, gdy Czarnek był wojewodą, przeszli razem w organizowanym przez ONR Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
W Lublinie Misiuk organizowała obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej. "Nasze serca i umysły nie zaznają spokoju bez wyjaśnienia do końca okoliczności, jakie doprowadziły do największej narodowej tragedii kilkudziesięciu ostatnich lat" - mówiła w 2017 roku.
"Marzenia nie zawsze się spełniają" - tak dwa lata później skomentowała trudną sytuację uczniów z podwójnego rocznika (powstał po reformie Anny Zalewskiej likwidującej gimnazja), którzy nie dostali się do szkół średnich.
Ewa Rawa, Lubuskie. W 2020 roku doniosła do ministra Przemysława Czarnka na dyrektorkę szkoły z Dobiegniewa, która wzięła udział w Strajku Kobiet. Jak informowała kurator Rawa w piśmie do MEiN, przeprowadziła w tej sprawie "szereg rozmów telefonicznych" oraz weryfikowała wpisy w mediach społecznościowych. Zażądała też od dyrektorki, by "w formie pisemnej wyjaśniła okoliczności swojego udziału w manifestacji".
O kurator z Lubuskiego zrobiło się znów głośno w tym roku, tuż przed październikowymi wyborami parlamentarnymi, gdy w II LO w Gorzowie Wielkopolskim zorganizowano prawybory dla uczniów. To inicjatywa z 20-letnią tradycją. Tym razem w liceum wygrały partie opozycyjne, a PiS znalazł się w uczniowskim głosowaniu na piątym miejscu. Dzień po ogłoszonych wynikach kuratorium wydało komunikat, w którym przypomniało o "zakazie agitacji wyborczej na terenie szkół wobec uczniów".
CZYTAJ TAKŻE: "ŚWIEŻE PESELE" ZAGŁOSOWAŁY. MÓWIĄ, ŻE PRZY URNACH "WŁOŻYLI NOGĘ W UCHYLONE DRZWI" >>>
Robert Gaweł, Wielkopolska. Były senator PiS, na stanowisko kurator oświaty powołany w 2020 roku. Mówił wprost, że zależy mu na "tradycyjnym wychowaniu młodzieży". Wybór ten spodobał się biskupowi pomocniczemu archidiecezji poznańskiej Szymonowi Stułkowskiemu, który skomentował, że Gaweł "to człowiek, na którego kuria może liczyć". Duchowny zachęcał katechetów, by donosić do kuratorium o szkołach, w których prowadzone są zajęcia antydyskryminacyjne, równościowe.
Tydzień po objęciu stanowiska kurator wziął udział w konferencji o małżeństwie i rodzinie zorganizowanej przez Wydział Teologiczny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Mówił tam tak: "Zmanipulowany młody człowiek chce się dostosować. Zawsze młodzi ludzie chcą się dostosować do grupy, do większości, do jakiegoś prądu. W czasach wcześniejszych pili jakieś tanie wino. Ci, którzy nie pili, czuli się jakoś w dyskomforcie, więc też czasem spróbowali. Potem pojawiały się narkotyki. A dzisiaj trzeba akceptować to, co jest prześladowane, a prześladowane są mniejszości".
Waldemar Flajszer, Łódź. Objął stanowisko kuratora oświaty po tym, jak pracę stracił Grzegorz Wierzchowski, który na antenie Telewizji Trwam opowiadał o "wirusie LGBT".
Flajszer, były radny PiS, w czasach lekcji zdalnych groził uczniom naganami i usunięciem ze szkoły za ustawienie awatara z błyskawicą (symbol Strajku Kobiet).
W sierpniu 2023 roku Flajszer za pośrednictwem e-dziennika miał wysłać informację o zbliżającym się rządowym pikniku 800 plus (przypomnijmy, że to na tych piknikach, urządzanych za publiczne pieniądze, rządzący z PiS robili sobie prekampanię wyborczą). Radni miasta domagali się odwołania kuratora.
Małgorzata Bielang, wspomniana już pomorska kuratorka oświaty, prywatnie siostra posła PiS Jarosława Zielińskiego. Wieloletnia dyrektorka podstawówki w Rutkach na Podlasiu. W 2010 roku została radną powiatu augustowskiego i przewodniczącą klubu PiS w radzie. W 2017 roku mianowano ją wicekuratorką, dwa lata później awansowała na kuratorkę.
Szybko pojawiły się oskarżenia o mobbing i zastraszanie. Pracownicy kuratorium opowiadali trójmiejskiej "Wyborczej": "Za pani kurator Bielang zapanowała atmosfera strachu, ciągłego upominania, straszenia naganami, kontrolowania i szukania haków. Były też działania pozbawiające nas godności. Wobec osób, które współpracowały z poprzednią kurator Moniką Kończyk, zostały podjęte takie działania, że wkrótce kilkanaście osób złożyło wypowiedzenia, a jedna została dyscyplinarnie zwolniona". Po interwencji ZNP i kontroli Państwowej Inspekcji Pracy wojewoda wezwał kurator i - jak podawał serwis trojmiasto.wyborcza.pl - "uczulił ją, żeby zadbała o lepsze relacje z pracownikami".
Bielang ostrzegała nauczycieli przed udziałem w Strajku Kobiet. Od dyrektorów szkół domagała się "zdecydowanej reakcji na te oburzające wydarzenia". Później wyciągała konsekwencje. Czworo nauczycieli wezwano na komisję dyscyplinarną przy wojewodzie.
Marek Gralik, Bydgoszcz. Były radny PiS i nauczyciel angielskiego w V LO. Występował przeciwko przyjmowaniu uchodźców. W 2015 roku, jeszcze jako radny, na konwencji PiS w Bydgoszczy mówił tak: "Oni się nie zasymilują. Polska jest krajem tolerancyjnym. W kraju jest miejsce dla wszystkich. Ale my wiemy, że historia Polski zaczęła się chrztem. To DNA polskości!".
Przeszkadzało mu także Halloween, które jego zdaniem "stoi w całkowitej sprzeczności z polskimi zwyczajami". Jako kurator pisał do dyrektorów szkół: "Przebieranie się za upiorne postacie nie niesie ze sobą absolutnie żadnych wartości, a w przypadku dzieci z upośledzeniem umysłowym jest wręcz niedopuszczalne, gdyż bardzo negatywnie odbija się na ich psychice".
Siekiera czy skalpel?
Skoro więc działalność kuratorów budzi takie kontrowersje, może należy wrócić do pomysłu likwidacji tego urzędu?
- To bardzo populistyczny pomysł - ocenia Łukasz Korzeniowski, prezes zarządu Stowarzyszenia Umarłych Statutów (SUS). - Jego autorzy nie zadają sobie pytania: co dalej? Polska szkoła, podobnie jak całe państwo, potrzebuje dogłębnych, przemyślanych reform, a nie rewolucji. Nie należy walić siekierą, a precyzyjnie ciąć skalpelem - przekonuje.
Korzeniowski założył SUS jako licealista. Stowarzyszenie stoi na straży praw uczniów. Niejednokrotnie korzysta przy tym z pomocy kuratoriów. - Z perspektywy uczniowskiej kuratoria to często ostatnia deska ratunku. W czasie wystawiania ocen, gdy nauczyciele działali wbrew przepisom, niekiedy wystarczył telefon z delegatury, żeby rozwiązać sprawę. Mieliśmy też sprawy dotyczące skreślania z listy uczniów w czasie pandemii - tu także szybka interwencja kuratorium przywróciła możliwość nauki - wymienia.
To dlatego nie chciałby, żeby zapominano o tym, że kuratoria to coś więcej niż tylko upolitycznione urzędy, które obserwowaliśmy przez ostatnie lata. Przekonuje, że wizerunek kuratoriów ucierpiał przez najbardziej skrajne jednostki. - Patrzymy na ten urząd z perspektywy ostatnich ośmiu lat, a dokładniej z perspektywy działalności takich osób jak Barbara Nowak - argumentuje Korzeniowski.
Podobnie uważa Maria Kowalewska, nauczycielka związana z inicjatywą Wolna Szkoła.
- W naszym środowisku kuratorzy mają bardzo złą opinię. Ich wizerunek popsuły osoby upolitycznione, takie jak Barbara Nowak, którą zapamiętamy z biegania pod kościołem Mariackim z krzyżem i różańcem. Ostatnio na facebookowej grupie "Nauczyciel zmienia zawód" ktoś napisał, że rozważa zostanie kuratorem. Nie spotkał się ze zrozumieniem, komentarze były bardzo ostre - opowiada.
Zdaniem Kowalewskiej problem polega też na tym, że kuratoria przez osiem lat były wykorzystywane do dyscyplinowania i kontroli nauczycieli. - Bardziej przydałby się mediator, a nie ktoś, kto nas zastrasza. Potrzebujemy merytorycznego wsparcia, a nie gróźb. Dziś interwencja kuratora wygląda tak, że ktoś przyjeżdża, sprawdza dokumenty, przewala papiery, a z nauczycielami często nawet nie rozmawia - opisuje.
- Trzeba pamiętać, że na tym stanowisku zdarzają się też osoby kompetentne, które po prostu wykonują swoją pracę - podkreśla Kowalewska.
- Po rozmowach z dyrektorami wyraźnie widzę, że wszystko zależy od ludzi - dodaje Izabela Leśniewska, członkini zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO). - Nawet wśród kuratorów wyłonionych politycznie zdarzali się ludzie cechujący się odwagą cywilną - przyznaje.
Odpolitycznić
- Od wielu lat powtarzamy, że kuratoria są instytucją, która kompletnie nie nadąża za rozwojem cywilizacji, społeczeństwa, za potrzebami oświaty - podkreśla Izabela Leśniewska z OSKKO. - Ostatnie osiem lat pokazało też, na jaką skalę można upolitycznić stanowisko kuratora. Oświata powinna się kształtować na drodze dyskusji ekspertów, rodziców, a nie skręcać w kierunku wskazywanym przez aktualnie rządzącą partię - przekonuje.
Niemal wszyscy wśród kuratorów powołanych przez poprzednią władzę byli związani z PiS.
- Kuratoria musiały realizować polityczne zlecenia z ministerstwa. To należy zmienić, a kuratorów z partyjnego nadania - niezwłocznie odwołać. Myślę, że powinno się także zmienić zasady konkursów, które wyłaniają osoby na te stanowiska - mówi Łukasz Korzeniowski z SUS.
- Należy wprowadzić zakaz łączenia stanowiska kuratora z członkostwem w partii - uważa Dorota Łoboda, prezeska Fundacji Rodzice Mają Głos, posłanka KO. - Nie może być tak, że minister de facto wybiera kuratorów i może ich odwołać niemal w każdym momencie - podkreśla.
Zwycięska koalicja, gdy już zacznie rządzić, będzie musiała zdecydować, w jakim kierunku pójdą oczekiwane zmiany. Katarzyna Hall nie zazdrości politykom obecnej koalicji. - Myślę, że czego nie zrobią obejmujący ministerstwo edukacji i tak zbiorą masę krytyki - mówi.
Autorka/Autor: Natalia Szostak
Źródło: tvn24.pl