Premium

Setki takich ofert. "Rujnują ludziom życie"

Zdjęcie: Mila Lazo/Shutterstock, zrzut ekranu z portalu z ofertami pracy

Chcieli zarobić dodatkowo kilkaset złotych, dostali pozwy na kilkanaście tysięcy. Prosili o pomoc urzędy, policję, prokuraturę, a nawet Ministerstwo Sprawiedliwości. - Nigdy nie widziałam czegoś takiego na rynku pracy, aby ludzie byli oszukiwani, wykorzystywani i jeszcze ciągani po sądach - opowiada w rozmowie z tvn24.pl jedna z oskarżonych w sprawie.

Czasem chodzi o to, żeby dorobić do rodzinnego budżetu. Choćby 200 złotych.

Na chleb. Na masło.

Na zabawkę dla dziecka, na coś ładnego dla wnuczka.

Na prezent dla ukochanej osoby.

Zainteresowany pracą dorywczą może być niemal każdy: kobieta na urlopie wychowawczym, osoba prowadząca firmę, student, senior. Z badania "Polaków Portfel Własny: czas oszczędzania" przygotowanego przez jeden z banków wynika, że co szósty Polak podjął w ubiegłym roku dodatkowe zatrudnienie. Najczęściej na śmieciówce, bywa że bez szansy na wywalczenie wynagrodzenia.

- Chciałam ostrzec ludzi przed kimś, kto ich wykorzysta - podkreśla w rozmowie z tvn24.pl Alina.

Nie jest jedyna.

- To komedia. W jakimś wniosku dowodowym przeczytałam, że jestem oskarżoną. A ja przecież jestem ofiarą. Tylko jak tacy ludzie mają się bronić? - pyta Agnieszka.

Nasi rozmówcy podpisali umowę o dzieło z firmą z Wrocławia. Firma nazywała się wówczas BadamyTO. Mieli być "tajemniczymi klientami" dla najbardziej znanych banków w Polsce.

Ona przeszła rozmowę, on dostał pracę

Był luty 2023 roku.

Po urlopie macierzyńskim Alina postanowiła zmienić pracę. Musiała codziennie dojeżdżać 40 km w jedną stronę, trudno jej to było pogodzić z opieką nad dziećmi. Na popularnym portalu z ogłoszeniami znalazła ofertę, która wydawała się idealna: "tajemniczy klient banku" w firmie BadamyTO z Wrocławia.

- Wysłałam CV, bo byłam przekonana, że jak ktoś zamieszcza ogłoszenie na tak znanej stronie internetowej, to znaczy, że ta propozycja jest uczciwa - wspomina. - Kilka dni później odezwał się do mnie telefonicznie rekruter Dawid. Przeprowadził ze mną rozmowę, podał warunki finansowe, czyli 120 złotych za pierwszą część badania. I zaproponował mi pracę. Tego samego dnia przesłał umowę o dzieło.

Czytaj dalej po zalogowaniu

premium

Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam