Wioletta Smul to jedna z sześciu kobiet, które wspięły się 12 lipca na szczyt najwyższego budynku w Europie, londyńskiego wieżowca Shard. - Było ciężko, ale się udało. Dopiero po wszystkim zobaczyłam, jaki akcja miała rozgłos - mówiła na poznańskim lotnisku aktywistka Greenpeace.
Łącznie, wpinając się na szczyt członkinie organizacji Greenpeace spędziły na ścianie wieżowca ponad 15 godzin. Gdy tylko udało im się wejść na sam szczyt, zatrzymała ich londyńska policja.
Na ratunek Arktyce
Całe przedsięwzięcie nie było fanaberią, ale miało konkretny cel.
- Zrobiłyśmy to, żeby ratować Arktykę. Jest to jeden z ostatnich dziewiczych terenów nietkniętych przez człowieka. Takie firmy jak Schell chcą to zmienić i rozpocząć tam wydobycie ropy naftowej. Nie możemy na to pozwolić - uważa Smul.
Budynek nie został wybrany przypadkowo. Jednym z argumentów była jego wysokość. Gmach wieżowca Shard ma prawie 310 m wysokości i jest jednym z najwyższych w Europie.
- Po pierwsze budynek przypomina bryłę lodu i jest bardzo wysoki. Po drugie w jego otoczeniu rezyduje firma Schell planujaca na Arktyce wydobycie ropy naftowej - tłumaczy Wioletta Smul.
"Policja była bardzo miła"
Akcja była nielegalna, bardzo szybko po jej rozpoczęciu na miejscu pojawiła się londyńska policja. Asystowali kobietom do końca wspinaczki.
- Policja była bardzo miła. Kiedy pojawili się już na obiekcie, a my byłyśmy już dość wysoko, pytali nas czy chcemy kontynuować, ostrzegając żę wtedy zostaniemy aresztowane. Wszystkie stwierdziłyśmy, że wspinamy się dalej - opowiada Smul.
Na dachu każda z aktywistek została zatrzymana przez policję i doprowadzona na komisariat. - Po prostu poprosili żebym poszła za nimi. Byłam tak wycieńczona, że na komisariacie po wszystkich formalnościach odrazu zasnęłam - wspomina kobieta.
Podekscytowanie i strach
Chociaż wspina się od dawna, przyznaje, że wybrany do wspinaczki budynek budził jej respekt.
- Gdy pojechałam zobaczyć na co będę się wspinać czułam podekscytowanie, ale i strach. Przez całą wspinaczkę byłyśmy jednak w pełni bezpieczne, zabezpieczone dwoma linami. W każdej chwili mogłyśmy przerwać wspinaczkę, gdyby coś poszło nie tak. Na szczęście się udało - opowiada aktywistka Greenpeace.
Dopiero po wyjściu z komisariatu do polskiej wspinaczki doszło to, jaki rozgłos zyskała akcja.
- Po wszystkim nie miałyśmy kontaktu ze światem zewnętrzym. Dopiero po wyjściu z komisariatu zobaczyłam, jak szerokie koło zatoczyła informacja o naszej akcji. Dowiedzieli się o niej ludzie na wszystkich kontynentach. Właśnie o to chodziło, więc cieszymy się bardzo - podsumowuje Wioletta Smul.
Transparent na wieżowcu
W piątek 12 lipca sześć kobiet rozpoczęło w godzinach porannych wspinaczkę na najwyższy w Europie, londyński wieżowiec Shard. Jedną z członkiń międzynarodowej ekipy Greenpeace była poznanianka, Wioletta Smul.
Kobiety wpięły się na wieżowiec aby zaprotestować planom eksploatacji Arktyki, w celu wydobycia ropy naftowej. Na szczycie drapacza chmur rozwieszony został wielki transparent, który wpinające się kobiety wniosły w plecakach.
Autor: kk/b / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe