W środku nocy wszedł do cudzego malucha, żeby... się napić. Po dwóch godzinach zdecydował się przenieść w inne miejsce i na do widzenia podpalił samochód. Auto spłonęło doszczętnie. Policja w Zbąszyniu zatrzymała 33-letniego mieszkańca miasta, grozi mu teraz 5 lat więzienia.
Kolekcjonerski fiat 126p był zaparkowany na ul. Łazienki w Zbąszyniu. Lokalna kamera zarejestrowała mężczyznę, który około trzeciej w nocy śmiałym krokiem podchodzi do cudzego auta, łapie za klamkę i wsiada, jak do swojego. Siedział prawie dwie godziny i pił alkohol.
- Po pewnym czasie 33-letni mieszkaniec Zbąszynia wpadł na pomysł, aby podpalić fiata. Wychodząc, przyłożył do fotela odpaloną zapalniczkę - relacjonuje Przemysław Podleśny z policji w Zbąszyniu. Samochód momentalnie zajął się ogniem.
Upewniał się, że płonie
Po kilku minutach 33-latek wrócił na miejsce zdarzenia, żeby sprawdzić, czy ogień nie przygasa i czy maluch na pewno ulegnie całkowitemu zniszczeniu. Ku zadowoleniu podpalacza, spłonął doszczętnie.
Powstałe szkody oszacowano na 2,5 tysiąca złotych. Podpalacz został zatrzymany już dzień później. - Usłyszał zarzuty zniszczenia mienia. Grozi mu kara do 5 lat więzienia - kończy Podleśny.
Autor: ww/gp / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Gminy Zbąszyń