PKS upadł, stracili dojazd do wymarzonej szkoły. Postanowili sami załatwić autobus

Kacper i Weronika sami postanowili zadbać o to, by mieć czym dojechać do szkoły
Nastolatkowie walczą o autobus do szkoły
Źródło: Paula Przetakowska | Fakty po Południu / TVN24

W maju upadł PKS Gniezno. Wtedy po raz ostatni wyjechał autobus z Witkowa do Wrześni. Uczniowie, którzy od września zaczną naukę, postanowili wziąć sprawy we własne ręce i zapewnić sobie oraz swoim kolegom dojazdy do szkół.

PKS Gniezno zawiesił działalność 1 maja. Z dnia na dzień odcięte komunikacyjnie zostały dwa powiaty - gnieźnieński i wrzesiński.

Prywatni przewoźnicy szybko zapełnili lukę na rynku, ale zorganizowali przejazdy tylko w stronę Gniezna. Połączenia pomiędzy Witkowem a Wrześnią nie ma.

Wzięli sprawy we własne ręce

O to, by je zorganizować, walczą teraz Weronika i Kacper, którzy za miesiąc rozpoczną naukę w szkołach we Wrześni.

- To są ich wymarzone szkoły. Trudno było dziecku powiedzieć "słuchaj, nie idź do tej szkoły, bo tam nie ma dojazdu" - mówi Marcin Matysiak, ojciec Kacpra.

Weronika i Kacper zamieścili w internecie apel do innych uczniów znajdujących się w podobnej sytuacji.

"Proszę, zgłaszajcie się pod tym postem, potrzebujemy minimum dwudziestu osób, żeby któryś z przewoźników puścił autobus, abyśmy mogli swobodnie dojeżdżać do szkoły lub pracy" - napisali na Facebooku.

Dlaczego akurat 20 osób? - Usłyszeliśmy taką tezę, że jeżeli to miałoby być w ogóle jakoś opłacalne, to potrzeba minimum dwudziestu osób - tłumaczy Weronika Ostrowska.

Pasażerowie już są

To im się udało. Zebrali w sumie 23 uczniów i podpisy ich rodziców pod petycją.

Pismo zanieśli do burmistrza Witkowa. Ten zdeklarował pomoc, ale jak podkreśla, potrzebne jest porozumienie pomiędzy dwoma starostwami - wrzesińskim i gnieźnieńskim.

- Rozmawiałem ze starostwem powiatowym we Wrześni. Wyraziło chęć współpracy, przesłaliśmy odpowiednie dane. Czekam na odpowiedź, jak ten temat rozwiązać i co ewentualnie będę mógł ze swojej strony zrobić - mówi Marian Gadziński, burmistrz Witkowa.

Albo rodzice, albo stracony czas

Co jeśli nie znajdzie się przewoźnik na kurs do Wrześni? - Jak nie będzie tego autobusu, to będziemy kombinować po rodzicach, żeby nas zawozili: tydzień ktoś, tydzień ktoś - mówi Kacper Matysiak.

- Wiadomo, że to nie będzie proste z racji tego, że nasi rodzice pracują - mówi Weronika Ostrowska.

Autem dojazd z Witkowa do Wrześni zajmuje 20 minut. Jeśli jednak nie uda się danego dnia znaleźć "taxi-rodziców", pozostanie tylko jazda przez Gniezno.

- Prywatnym autobusem do Gniezna i z Gniezna na przykład pociągiem do Wrześni. Ale to będą już podwójne koszty. Zajmie to godzinę albo dwie, bo to są jeszcze przesiadki, pociąg nie jest od razu po autobusie - wylicza Kacper Matysiak.

Dlatego razem z Weroniką wierzą, że sprawę uda im się doprowadzić do szczęśliwego finału. - Będziemy się starać cały czas i myślę, że dopniemy to do końca - kończy Weronika Ostrowska.

Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań

Czytaj także: