Pieniądze dla wielkopolskich gmin na likwidację barszczu Sosnowskiego przekaże Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu. O pieniądze mogą się starać samorządy, które zinwentaryzowały miejsca występowania rośliny. W stolicy Wielkopolski tę niebezpieczną dla zdrowia i życia roślinę zlokalizowano w czterech miejscach.
Planowany nabór na działania związane z likwidacją barszczu Sosnowskiego zostanie ogłoszony w III lub IV kwartale tego roku. Pieniądze na zniszczenie miejsc jego występowania będą przekazane w przyszłym roku.
- Akcja związana jest z narastającym problemem zagrożenia życia i zdrowia z powodu barszczu Sosnowskiego. Na razie nie jesteśmy w stanie podać wysokości kwot na usuwanie. Pod koniec sierpnia powinien być gotowy regulamin i wystartujemy z naborem – powiedziała Marta Jankowska z WFOŚiGW w Poznaniu.
Cztery miejsca w Poznaniu
Poznańscy strażnicy miejscy znaleźli w Poznaniu cztery stanowiska tej trującej rośliny. Wszystkie znajdują się na Piątkowie, w okolicach Moraska i os. Sobieskiego. Na roślinę natrafiono także w Swarzędzu u zbiegu ulic Szafirowej, Żonkilowej i Cmentarnej.
- Straż miejska prosi poznaniaków, którzy zauważyli taką roślinę, o informacje, gdzie ją znaleźli. Każdy sygnał będzie sprawdzany i jeśli okaże się, że dostrzeżona roślina to rzeczywiście barszcz Sosnowskiego, strażnicy miejscy będą ją usuwać wspólnie ze strażą pożarną - informuje Paweł Marciniak, rzecznik Urzędu Miasta Poznania.
Roślinę łatwo rozpoznać: łodygi mogą mierzyć nawet 4 metr,y a szczególnie charakterystyczne są kwiaty - duże i białe zebrane w baldachimy. Barszcz Sosnowskiego jest rośliną silnie parzącą. Występująca we włoskach pokrywających liście i łodygi substancja może powodować poparzenia drugiego i trzeciego stopnia, a w skrajnych przypadkach - martwicę skóry. Objawy poparzenia pojawiają się po kilku godzinach od kontaktu z rośliną, pod wpływem promieni słonecznych. Wdychanie olejków eterycznych może także wywoływać oparzenia, nudności, bóle głowy i wymioty.
Co zrobić, gdy przez przypadek dotkniemy barszczu? Należy natychmiast przemyć to miejsce dużą ilością chłodnej wody, a później nałożyć środek na oparzenia zawierający panthenol i udać się do lekarza - radzą specjaliści z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Poznania.
Sprowadzona jako pasza dla bydła
Roślina pochodzi z Kaukazu. Do Polski trafiła pod koniec lat 50. ubiegłego stulecia ze Związku Radzieckiego. Była propagowana jako źródło taniej paszy dla bydła i masowo wprowadzano ją do uprawy w PGR-ach. Wkrótce jednak wyszły na jaw jej wady. Mięso i mleko krów karmionych barszczem pachniało kumaryną, barszcz ranił wymiona krów, a spożycie zielonki powodowało oparzenia przewodu pokarmowego, krwotoki wewnętrzne i biegunki.
Barszcz Sosnowskiego ma ogromną zdolność rozrodczą. Jeden egzemplarz może wytworzyć do 40 tys. nasion, co teoretycznie wystarczyłoby do obsiania nawet 200 hektarów. W polskich warunkach klimatycznych i glebowych dorasta nawet do czterech metrów. Uważa się ją za największą roślinę zielną, jaka rośnie w Europie, jej korzeń może wrastać nawet na dwa metry w głąb gleby
Barszcz Sosnowskiego w Polsce jest gatunkiem inwazyjnym, który nie ma naturalnego wroga. Zwalczanie go wymaga systematycznych działań, prowadzonych przez kilka lat z rzędu. Pojedyncze rośliny czy małe skupiska najlepiej jest po prostu wykopać. Większe obszary można zwalczać chemicznie, ale roślina jest odporna na większość preparatów.
Śmiertelne niebezpieczeństwo
W czerwcu w Siemianowicach Śląskich zmarła 67-letnia kobieta, która poparzyła się rośliną. Mieszkanka Jeleniej Góry zetknęła się z barszczem Sosnowskiego podczas prac w ogrodzie. Poparzyła się sokiem zawartym w liściach i łodydze rośliny. Do szpitala zgłosiła się po kilku dniach, gdy rany nie chciały się goić a wręcz się pogarszały. Choć początkowo stan jej był dobry, to później stopniowo się pogarszał i doszło do zgonu.
Autor: FC / Źródło: PAP, TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: SM Poznań