Policjanci i strażacy około godz. 11 wznowili poszukiwania Ewy Tylman. Koncentrują się na korycie Warty i jej brzegach. Rejon poszukiwań poszerzono o kilkanaście kilometrów. Używane są teraz trzy sonary. Po rzece pływają policyjne i strażackie motorówki. Tymczasem prokuratura, ze względu na trwające czynności procesowe, po raz trzeci przesuwa konferencję, tym razem na godz. 20.
W czwartek policjanci i strażacy w dalszym ciągu sprawdzają koryto Warty oraz jej brzegi. Używają do tego specjalistycznego sprzętu, m.in. sonaru, podobnego do tych, których używa wojsko. Po rzece pływają policyjne i strażackie łodzie i motorówki. Poszukiwania prowadzone są nie tylko w okolicach Mostu Rocha w Poznaniu, gdzie po raz ostatni była widziana Ewa Tylman. Rzeka sprawdzana jest też poza miastem.
- Rozszerzamy zakres poszukiwań. Płyniemy w dół rzeki kilka, może kilkanaście kilometrów. Wspomagamy się trzema sonarami: dwoma holowanymi i jednym dookólnym. Holowane pracują znacznie szybciej, przeczesują dno. Dookólny doprecyzowuje te wskazania, które potencjalnie mogłyby być ciałem poszukiwanej osoby. Nie wykluczamy, że prace będziemy prowadzić także po zmroku - wyjaśnia Mariusz Kowalski ze straży pożarnej.
Prokuratura opóźnia konferencję
Na godz. 20 Prokuratura Okręgowa w Poznaniu zapowiedziała briefing dotyczący postępowania związanego z zaginięciem Ewy Tylman. To już trzecie przesunięcie dzisiaj. Najpierw konferencja miała się odbyć o 11, potem o 13, a jeszcze później o 16.
- W nocy z czwartku na piątek mija 48 godzin od momentu zatrzymania Adama Z. Do tego czasu nadal trwają bardzo intensywne czynności procesowe. Dopiero kiedy się zakończą, będziemy mogli powiedzieć o ich wynikach - powiedziała rzecznik Magdalena Mazur-Prus.
Szukali śladów
W środę wieczorem policja częściowo zamknęła ruch na moście św. Rocha. Utrudnienia trwały od około godz. 18 do około godz. 22-23. Jak informował na antenie TVN 24 Łukasz Wójcik, prowadzone czynności najprawdopodobniej nie były kolejnym eksperymentem procesowym z udziałem zatrzymanego Adama Z., kolegi Ewy Tylman. Pod mostem zabezpieczane miały być ślady.
Na kilka godzin wyłączony był ruch pieszy na północnej stronie przeprawy przez Wartę. Przez krótki czas mostem nie kursowały tramwaje. Ruch został wstrzymany na prośbę policji. Na życzenie śledczych, chwilowo wygaszono oświetlenie na moście i w jego okolicy. - Część śladów biologicznych można zabezpieczyć w ciemności - światła przeszkadzają w niektórych czynnościach - tłumaczył Wójcik.
Adam Z. dziś usłyszy zarzuty?
Prokuratura nie informuje na razie jaki zarzut postawi Adamowi Z. Mężczyzna zarzuty musi usłyszeć jeszcze dziś, zatrzymano go bowiem w nocy z wtorek wieczorem.
Przeprowadzono z nim eksperyment procesowy. Odtworzono ostatni, kluczowy czas przed zniknięciem kobiety.
Zobacz materiał Faktów TVN:
Policja poinformowała w środę rano, że Ewa Tylman nie żyje. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, Adam Z. w końcu przyznał, że był razem z 26-latką nad brzegiem Warty. Miał opowiadać, że byli pijani i w pewnym momencie doszło między nimi do drobnego nieporozumienia. Według jego relacji dziewczyna poślizgnęła się i wpadła do Warty. On sam - jak mówi - widział ją tonącą, ale przestraszył się i uciekł. Policja podejrzewa mężczyznę o nieumyślne spowodowanie śmierci.
Prokuratura mówi mniej niż policja
Prokuratura wypowiadała się jednak o sprawie bardzo ostrożnie.
- W tej chwili wydział śledczy prowadzi czynności o różnym charakterze. Prowadzone są m.in. czynności z zatrzymanym mężczyzną. Mogę potwierdzić, że jest to osoba, która jako ostatnia miała kontakt z Ewą T. Dopiero po tych wszystkich czynnościach będziemy mogli powiedzieć więcej - mówiła Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Nie mamy dowodów, które jednoznacznie wskazywałyby na to, kobieta poniosła śmierć. Nie można wykluczyć hipotezy, że Ewa T. nadal żyje - dodała.
Prokuratorzy zgromadzili obszerny materiał dowodowy, m.in. kilkadziesiąt godzin zapisu z różnych monitoringów. Po zapoznaniu się z dowodami mężczyzna, który jako ostatni towarzyszył Ewie Tylman, został zatrzymany na 48 godzin. Przeprowadzono z nim dwa eksperymenty procesowe.
Dopiero odnalezienie ciała ostatecznie potwierdzi śmierć Ewy. Wtedy też będzie wiadomo, czy na ciele kobiety są np. ślady, które mogłyby świadczyć o przemocy.
Autor: FC/sk / Źródło: TVN 24 Poznań