W gnieźnieńskim kościele trwała msza święta, gdy nagle coś zaczęło się dymić. W tym samym momencie grupka młodych osób wybiegła ze świątyni. Jak się okazało, to 16-latek i dwójka 12-latków, którzy odpalili petardę.
Do zdarzenia doszło podczas sobotniej mszy świętego w kościele garnizonowym w Gnieźnie przy ul. Chrobrego.
- Zgłoszenie otrzymaliśmy od uczestnika mszy. Po usłyszeniu hałasu związanego z wrzuceniem przez nieznane osoby do wnętrza kościoła środka, najprawdopodobniej petardy, wyszedł i zauważył grupę młodych osób oddalających się sprzed kościoła. Poszedł za nimi i powiadomił oficera dyżurnego, który skierował na miejsce patrol - wyjaśnia Anna Osińska z gnieźnieńskiej policji.
Policja bada sprawę
Młode osoby zostały zatrzymane przez policje i wylegitymowane. - Byli to 16-latek i dwóch 12-latków. Sprawą zajmuje się zespół prewencji kryminalnej nieletnich i patologii. Nie wiemy jeszcze jakie poniosą oni konsekwencje, sprawdzamy ich udział w zajściu. Cały czas ustalamy, co dokładnie wydarzyło się w kościele, czy nastąpił wybuch, czy chodziło tylko o zadymienie. Będziemy rozmawiać z księdzem, który celebrował mszę świętą - informuje Osińska.
TVN24.pl dotarł do jednego ze świadków zdarzenia. Jak przekazał, sprawa nie była poważna. - Pojawiło się trochę dymu, nie było żadnego wybuchu. To był po prostu szczeniacki wybryk - opisuje.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Piotrus (Wikipedia CC-BY-SA 3.0), Google Maps