Nawet 25 lat więzienia - tak kara grozi 66-latkowi, który wszedł z siekierą do sklepu w Strzelcach Krajeńskich (woj. lubuskie) i zaatakował jednego z klientów. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, ale jest już w rękach policji. Mężczyzna przyznaje się do stawianych mu zarzutów.
W jednym z marketów w Strzelcach Krajeńskich doszło do ataku z użyciem siekiery. Ranny został jeden z klientów. Wszystko wydarzyło się w poniedziałek przed południem. W sklepie był wtedy spory ruch. Podejrzany znienacka zaatakował swojego znajomego. Uderzył go kilka razy siekierą i uciekł. Pokrzywdzony z obrażeniami głowy trafił do szpitala.
- Na miejscu błyskawicznie zjawiły się służby. Załoga pogotowia ratunkowego opatrzyła i przewiozła poszkodowanego mężczyznę do szpitala z poważnymi obrażeniami głowy. Policjanci natomiast przystąpili do czynności, które miały wyjaśnić okoliczności zdarzenia oraz ustalić i zatrzymać sprawcę - informuje aspirant Tomasz Bartos, rzecznik policji w Strzelcach Krajeńskich.
Odpowie za usiłowanie zabójstwa
Funkcjonariusze przesłuchali świadków, przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia i zabezpieczyli monitoring. Dzięki temu dość szybko wytypowali mężczyznę, który mógł być odpowiedzialny za atak na jednego z klientów. - Na nogi postawiono policjantów wszystkich pionów. Kwestią czasu było namierzenie i zatrzymanie podejrzewanego. Jeszcze tego samego dnia w godzinach wieczornych funkcjonariusze zatrzymali 66-latka łączonego z brutalnym atakiem - opowiada aspirant Bartos.
Podejrzany trafił do policyjnej izby zatrzymań. - Podczas przesłuchania przyznał się do ataku na swojego znajomego i złożył wyjaśnienia. Z uwagi na dobro śledztwa nie możemy jednak na tym etapie śledztwa przekazać treści jego wyjaśnień - powiedział rzecznik.
Przyznał się do winy
Podczas przesłuchania 66-latkowi przedstawiono zarzut usiłowania zabójstwa. Mężczyzna przyznał się do winy. Prokurator złożył wniosek o areszt tymczasowy, a sąd przychylił się do niego w czwartek. Za usiłowanie zabójstwa grozi nawet 25 lat pozbawienia wolności. - Zaatakowany mężczyzna miał wiele szczęścia. Jego obrażenia okazały się mniej groźne niż można było się spodziewać, biorąc po uwagę przebieg tego zdarzenia. W szpitalu został opatrzony i jeszcze tego samego dnia mógł wrócić do domu – dodał policjant.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja