Zakończyły się sekcje zwłok dwóch mężczyzn, którzy zginęli w niedzielę w Poznaniu - poinformowało radio RMF FM. Jak ustalili biegli, przyczyną śmierci ofiary były rany postrzałowe głowy, a napastnika - "strzał oddany z przyłożenia w głowę". Według ustaleń policji, motywem zbrodni był zawód miłosny.
W niedzielę po południu w centrum Poznania 29-latek strzelił do 30-latka z broni krótkiej, następnie oddał strzał do siebie. Obaj nie żyją. Policja poinformowała w poniedziałek, że najbardziej prawdopodobnym motywem był zawód miłosny. Do tragedii doszło na oczach narzeczonej ofiary, byłej dziewczyny sprawcy.
Czytaj też: "Żal po stracie Konrada nie minie nigdy". Został zastrzelony w Poznaniu, na oczach swojej narzeczonej
Wstępne wyniki sekcji zwłok po tragedii w Poznaniu
Jak poinformowało we wtorek radio RMF FM, zakończyła się sekcja zwłok obu mężczyzn. Biegli orzekli, że przyczyną śmierci 30-latka miały być rany postrzałowe twarzy. Jak przekazała dziennikarzom prokuratura, w przypadku napastnika przyczyną śmierci był "strzał oddany z przyłożenia w głowę".
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Poznań-Stare Miasto.
Tragedia w Poznaniu
Do zajścia doszło w ogródku restauracji przed hotelem przy ulicy Święty Marcin. Według relacji świadków oraz nagrań z przebiegu zdarzenia, mężczyzna podszedł do stolika, przy którym siedziała para, strzelił do siedzącego przy stoliku 30-letniego mężczyzny, wkrótce potem do siebie. Jeden z mężczyzn zginął na miejscu, drugi - w szpitalu.
Czytaj też: Zastrzelił mężczyznę na oczach jego narzeczonej i odebrał sobie życie. "Wszystko wskazuje na zawód miłosny"
Bliscy zastrzelonego 30-letniego mężczyzny informowali w poniedziałek w mediach społecznościowych, że przy stoliku siedział ze swoją narzeczoną.
W przesłanym nam oświadczeniu zastępca prokuratora rejonowego Joanna Gosieniecka przekazała, że Prokuratura Poznań-Stare Miasto w Poznaniu nadzoruje dwa śledztwa "w przedmiocie zabójstwa i doprowadzenia do samobójstwa". Dodała, że "przebieg wydarzeń, w tym pochodzenie broni i motywy działań sprawcy, są obecnie ustalane".
Czytaj też: Dentysta podejrzany o otrucie żony miał sprawdzać, "czy da się wykryć arszenik podczas sekcji zwłok"
Rzecznik wielkopolskiej policji podkreślił, że sprawca miał od 2018 roku zezwolenie na posiadanie broni do celów sportowych i kolekcjonerskich.
- Na początku 2022 roku była dziewczyna 29-latka podczas jednej z rozmów usłyszała od niego, że on sobie coś zrobi - to już było po ich rozstaniu. Poinformowała o tych słowach policjantów z Poznania. Funkcjonariusze odnaleźli mężczyznę i zawieźli go do szpitala - powiedział Borowiak.
Po tym, jak mężczyzna wyszedł ze szpitala, policjanci chcieli odebrać mu uprawnienia do posiadania broni. Musieli mu je jednak oddać - razem z zarekwirowaną bronią - po tym, jak odwołał się od decyzji komendy.
Źródło: RMF FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24