Nieznany sprawca lub sprawcy ukradli w Pobiedziskach koło Poznania minibusa firmy ochroniarskiej, w którym znajdował się utarg jednego z marketów. Policyjna obława nie przyniosła efektu. Porzucone auto znaleziono spalone w lesie.
W sylwestrowy wieczór z podpoznańskich Pobiedzisk skradziono minibusa marki Toyota. - Auto należało do firmy ochroniarskiej. Z tego, co wstępnie ustaliliśmy, pojazdem przyjechał ochroniarz, który miał odebrać z marketu utarg. Kiedy znajdował się poza pojazdem, sprawca lub sprawcy wsiedli do auta i odjechali w kierunku Gniezna - poinformował asp. Łukasz Kędziora z biura prasowego wielkopolskiej policji.
Pracownikowi ochrony nic się nie stało, ale w pojeździe znajdował się już utarg.
Nie wiadomo, kto stoi za kradzieżą
- Policjanci podczas zarządzonej obławy wkrótce odnaleźli skradziony samochód. Był porzucony w okolicy miejscowości Promno. Pieniądze znajdujące się wewnątrz auta zniknęły - powiedział mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Policja nie podaje, jaka konkretnie kwota padła łupem. Trwają działania operacyjne, mające na celu ustalenie, kto stoi za kradzieżą. Funkcjonariusze analizują między innymi nagrania z monitoringu. - Śledztwo prowadzi specjalna grupa policjantów - dodaje Borowiak.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja