Śluzy rowerowe, nowe sygnalizatory dla rowerzystów, możliwość jazdy pod prąd na drogach jednokierunkowych i przede wszystkim więcej pasów rowerowych - o to chce zadbać nowy pełnomocnik rowerowy Ministra Transportu. Rowerzyści komentują: "To historyczna chwila".
Na pełnomocnika ds. rowerowych przy ministerstwie powołany został Łukasz Puchalski, który od końca listopada ubiegłego roku to samo stanowisko piastuje przy prezydencie Warszawy.
W stolicy udało mu się rozwinąć system rowerów miejskich Veturillo. Doprowadził też do zalegalizowania ruchu rowerowego na Nowym Mieście i utworzenia bezpłatnej wypożyczalni rowerowej dla dzieci. W stolicy zamontowano też 1300 stojaków rowerowych na 2600 miejsc. Przygotował też projekt pierwszej warszawskiej strefy Tempo 30, która ma objąć dzielnicę Muranów i projekty kilku nowych pasów rowerowych przy istniejących ulicach.
"Historyczna chwila"
Teraz ten sam człowiek zajmie się problemami rowerzystów w całym kraju. Reakcje rowerzystów na decyzję ministra Nowaka można śmiało określić jako entuzjastyczne.
- To historyczna chwila, sygnał, że minister publicznie zajmie się naszymi problemami - uważa Marcin Hyła z ogólnopolskiej sieci organizacji rowerowych Miasta dla Rowerów. Ale zaraz dodaje: - Przed pełnomocnikiem teraz mnóstwo pracy, bo nasz kraj to rowerowa stajnia Augiasza.
- Osobiście nie miałem okazji poznać pana Łukasza Puchalskiego, ale cieszy, że minister powołał osobę, która jest specjalistą od rowerów, choć nie ma co ukrywać, że Warszawa to raczej rowerowa druga liga - dodaje.
Nowy pełnomocnik ministra ma się zająć opracowaniem zmian w prawie, które przyniosą korzyści rowerzystom.
Pięć poprawek
Na piątkowej konferencji Puchalski przedstawił listę pięciu przepisów, które chciałby zmienić. Na ulicach mają się pojawić np. śluzy rowerowe, trzykomorowe sygnalizacje świetlne dla rowerzystów, a także nowy znak - "sierżant rowerowy". Uregulowana ma być też kwestia ruchu rowerzystów pod prąd na jezdniach jednokierunkowych.
- Zaczęliśmy od tego, co najbardziej blokuje ruch rowerowy w centrach miast. Musimy tam dążyć do płynnego prowadzenia ruchu rowerowego. To tam są największe potrzeby, zwłaszcza że coraz więcej osób jeździ na rowerze do pracy lub szkoły, nie tylko rekreacyjnie - zwraca uwagę Puchalski.
Nowy pełnomocnik proponuje także zmiany w przepisach dotyczących wytyczania pasów rowerowych. Dziś mogą one powstawać tylko przy modernizowanych drogach - przy nowych musi powstać odrębna droga rowerowa.
Puchalski uważa, że wytyczenie pasa rowerowego jest zwykle tańsze. - Jest to po prostu oszczędność. Dlatego warto umożliwić im wygodne poruszanie się po jezdni - uważa.
Co na to rowerzyści? - Śluzy to dziś w Polsce wyjątek. Stosuje się je głównie we Wrocławiu, w Poznaniu mamy jedną. Tymczasem to bardzo duże ułatwienie - przyznaje Ryszard Rakower z poznańskiej Sekcji Rowerzystów Miejskich.
Cykliści chwalą też możliwość jazdy pod prąd bez wytyczania specjalnego pasa dla rowerów. Taki ruch miałby być dopuszczony w strefach zamieszkania i w strefach, w których maksymalna dopuszczalna prędkość samochodów została ograniczona do 30 km/h (tzw. strefa "tempo 30").
- To rozwiązanie, które wprowadziły w Polsce Wrocław i Gdańsk. W Poznaniu, mimo wprowadzenia strefy tempo 30, nadal stanowi wyjątek, a nie regułę. Wnioski są regularnie odrzucane przez urzędników - zwraca uwagę Rakower.
Wyczekiwane od lat
Puchalski zapewnia, że nowe rozwiązania będzie można zastosować już wiosną przyszłego roku.
- Zmiany ułatwią jazdę rowerem po mieście. Czekamy na nie od co najmniej dwóch lat. A to kwestia tylko dwóch rozporządzeń - zauważa Rakower.
Pomysły, o których dziś mówi Puchalski, zawarte były miedzy innymi w projekcie zmian w przepisach, który przygotowało stowarzyszenie Miasta dla Rowerów.
- Liczymy na spotkanie z nowym pełnomocnikiem. Zmiany muszą być dobrze przygotowane, bo diabeł tkwi w szczegółach - podkreśla Hyła.
Są pilniejsze problemy
Nie wszyscy rowerzyści chwalą program Puchalskiego. Pojawiają się głosy, że są pilniejsze problemy. - Zamiast śluz i trzech kolorów proponowałbym znieść zakaz jazdy rowerem po pasach. Np. w Warszawie jest pełno przejść/skrzyżowań wzdłuż ścieżek, na których ścieżka kończy się przed jezdnią i zaczyna znowu za, dosłownie kilkanaście metrów dalej... - pisał w komentarzu na tvnwarszawa.pl ~cez.
- Pracujemy nad tym, żeby było coraz więcej osobnych przejazdów dla rowerów obok przejścia dla pieszych. Nie jest to jednak równoznaczne z zezwoleniem na jeżdżenie rowerem po zebrze. W kwestii osobnych przejazdów mamy już kilka projektów - mówi Puchalski.
Sporo osób zwraca też uwagę, że uregulowania domagają się kwestie takie, jak obowiązek ubezpieczenia OC dla rowerzystów oraz jazdy na światłach przez cały dzień.
- Nie jestem zwolennikiem tego pomysłu. Najpierw dążmy do zmian, które zaszły już na zachodzie, a nie próbujmy ich wyprzedzać. Dobrowolne ubezpieczenia są i są firmy, które takie usługi świadczą - mówi Puchalski.
A kierowcy sceptyczni
Zmiany ułatwiające ruch rowerzystom nie podobają się z kolei kierowcom: - Śluza... zielone światło i sznur samochodów wlecze się za rowerami 15 km/godz. Czemu to ma służyć? - pyta ~Juliusz.
- Po co trójkolorowa sygnalizacja, jak i tak pojadą jak zwykle na czerwonym - drwi ~ganz.
- Najlepiej, żeby każdy kierowca samochodu pojeździł trochę rowerem i na odwrót. Wtedy każdy by poznał, jakie bolączki mają rowerzyści, a jakie kierowcy pojazdów mechanicznych - ocenił ~ktoś.
Autor: fc/kk/roody / Źródło: TVN 24 Poznań / PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań | FC