Pytał prezydenta Poznania o działania służb w sprawie grasujących rzekomo w Poznaniu łowców organów. Radny PiS Michał Boruczkowski doczekał się odpowiedzi. - Nie jestem organem właściwym do udzielenia odpowiedzi - krótko odpisał Jacek Jaśkowiak.
W kwietniu Boruczkowski złożył interpelację, w której pisał o łowcach organów mających rzekomo działać na terenie Poznania. Według niego, młode osoby są uważnie śledzone, w odosobnieniu usypiane, po czym pobiera im się krew w celu dalszych badań. Kiedy wyniki są dobre, osoba ta jest porywana i wycina jej się organy na handel. Jak przyznał radny, o "procederze" dowiedział się od znajomej.
W piśmie do prezydenta domagał się wyjaśnień o podjętych przez policję, czy straż miejską krokach w celu ujęcia łowców. Boruczkowski deklarował, że jako radny musi reagować na sygnały od mieszkańców.
Po opublikowaniu interpelacji, pod adresem radnego PiS pojawiło się sporo zgryźliwości. Ten jednak zdawał się tym nie przejmować. - Ja się nie boję krytyki. Funkcją radnego jest dbać o swoich mieszkańców - mówił w rozmowie z tvn24.pl.
Prezydent odpowiedział
Adresat interpelacji, prezydent Jaśkowiak, krótko odpowiedział radnemu. "Nie jestem organem właściwym do udzielenia odpowiedzi w ww. zakresie, w związku z czym proponuję, by Pan radny sprawę zgłosił odpowiednim organom".
Wcześniej, w rozmowie z tvn24.pl, zarówno przedstawiciele policji, jak i straży miejskiej, przyznali, że z podobnymi incydentami nigdy się nie spotkali, ani nawet o nich nie słyszeli.
Autor: ib/i / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: poznan.pl