Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak nie godzi się na wymienianie ofiar katastrofy smoleńskiej obok nazwisk poległych podczas wydarzeń Poznańskiego Czerwca 1956 r. - Poprosiłem o obecność wojska, ale jednocześnie informuję, że nie widzę możliwości tzw. apelu smoleńskiego - zaznacza prezydent. MON zapowiada asystę z apelem pamięci.
We wtorek Jaśkowiak ogłosił swoje stanowisko ws. apelu smoleńskiego podczas obchodów Czerwca 56'.
- Wysłałem pismo do szefa garnizonu, w którym proszę o obecność wojska, ale jednocześnie informuję, że nie widzę możliwości, tzw. apelu smoleńskiego. Będzie odczytany apel cywilny - powiedział Jaśkowiak.
Dopytywany przez dziennikarzy o szczegóły dodał: - Zostanie on odczytany przez kompetentne osoby. Ten apel będzie bezpośrednio związany z Czerwcem '56. Koncentrujemy się na obchodach, nie mieszamy do tego innych wydarzeń, w szczególności katastrofy lotniczej w Smoleńsku.
Nieugięty Macierewicz
Pytany o sprawę minister obrony Antoni Macierewicz powiedział we wtorek, że "Wojsko Polskie i minister obrony narodowej nie będzie selekcjonował polskich bohaterów na tych, którzy się komuś podobają i tych, którzy się komuś nie podobają. Krew przelana za ojczyznę jest cenna bez względu na to, z jakich żył pochodzi". Prezydent Poznania oficjalnie wystąpił do szefa MON o odstąpienie od wspomnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. Ten odrzucił jednak prośbę. We wtorek resort obrony poinformował, że asyście będzie towarzyszyć apel pamięci. Przedstawiciele Garnizonu Poznań nie chcą komentować prośby prezydenta do czasu zapoznania się z treścią przesłanego przez niego pisma.
Protesty środowisk kombatanckich
Główne uroczystości rocznicowe odbędą się 28 czerwca w Poznaniu. Spodziewani są prezydenci Polski i Węgier. Elementem uroczystości miał być apel pamięci, w trakcie którego wspomniane mają być także ofiary katastrofy smoleńskiej. Zgodnie z rozporządzeniem ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, od stycznia zwroty dotyczące katastrofy smoleńskiej muszą być odczytywane przy każdym takim apelu.
Przeciwko temu pomysłowi zaprotestowała m.in. część środowisk kombatanckich. Jacka Jaśkowiaka wsparła m.in. Aleksandra Banasiak, kombatantka Czerwca '56. - Jak się mają polegli do tych, którzy zginęli w wypadku - pytała retorycznie.
Prezydent podkreślił, że zależy mu na tym, by w trakcie uroczystości nie doszło do zakłócenia porządku. - Dążę do tego, by problemów, nieporozumień nie było, apeluję o to do wszystkich, którzy chcą, byśmy te uroczystości obchodzili godnie - powiedział. Mówił, że kieruje się apelem wielu poznaniaków, w tym także potomków tych, którzy uczestniczyli w wydarzeniach Czerwca '56.
"Platforma walczy z nami"
Rzeczniczka PiS Beata Mazurek proszona przez dziennikarzy o komentarz do sprawy powiedziała w Sejmie, że "w uroczystościach, w których jest organizowany apel poległych nikomu nie przeszkadza odwoływanie się do pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej". Przypomniała, że prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak jest członkiem Platformy Obywatelskiej i jego decyzje traktuje wyłącznie w kontekście politycznym. - Odbieram to tylko i wyłącznie jako działalność polityczna, wpisująca się w to, że tak naprawdę Platforma cały czas walczy z nami, cały czas neguje to, abyśmy upamiętniali pamięć o ofiarach katastrofy smoleńskiej. Natomiast, jeśli okaże się, że (Jaśkowiak – PAP) nie zechce asysty wojskowej, to tak naprawdę zrobi krzywdę sobie i tym wszystkim, którzy będą uczestniczyć w tych wydarzeniach, ponieważ umniejszy ich rangę, właśnie o to, że tej asysty nie będzie – powiedziała. Antoni Macierewicz, pytany przez dziennikarzy o kwestię ewentualnej zmiany treści apelu pamięci podczas obchodów Czerwca, mówił już w ub. tygodniu, że oznaczałoby to przyznanie poszczególnym osobom "prawa do selekcjonowania ofiar, których pamięć ze względu na ich bohaterstwo, na ich czyny i ich tragiczną śmierć w służbie ojczyzny" czcimy.
Krwawy strajk
60 lat temu, 28 czerwca 1956 r. poznańscy robotnicy Zakładów Cegielskiego, wówczas Zakładów im. Stalina, podjęli strajk generalny i zorganizowali demonstrację uliczną, krwawo stłumioną przez milicję i wojsko. Następstwem robotniczego wystąpienia stały się dwudniowe starcia na ulicach miasta. Według badań IPN w starciach zginęło co najmniej 58 osób, a kilkaset zostało rannych.
Autor: FC/ib / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań