Nadchodzi obowiązkowa segregacja śmieci w Poznaniu i okolicach. Kto nie będzie tego obowiązku honorować, musi liczyć się z dodatkowymi opłatami, w tym na zasadach odpowiedzialności zbiorowej. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W aglomeracji poznańskiej obowiązują jeszcze stare przepisy. Dziś, kto nie chce - nie musi segregować śmieci, ale już za kilka dni ta zasada się zmieni. - Od 1 września tego roku wszyscy bez wyjątku będą musieli segregować odpady komunalne - informuje Małgorzata Kazimierczak ze Związku Międzygminnego Gospodarki Odpadami Aglomeracji Poznańskiej. Do tej pory mieszkańcy, którzy deklarowali, że będą segregować śmiec,i płacili 14 lub 16 złotych za osobę. Kto nie chciał segregować, już 30 złotych - ta suma znika - zostają stawki za segregację. Pojawi się za to kara za brak segregacji - to trzykrotność stawki.
- Ja segreguję, mąż nawet myje wszystko. Wkładamy osobno, ale co z tego, że ja to robię, jak część ludzi tego nie robi i do mnie mówią: Po co to pani robi, kto nas sprawdzi? Mieszkamy w bloku - mówi pani Ilona, mieszkanka Poznania. Małgorzata Kazimierczak przyznaje, że "mieszkańcy będą ponosić odpowiedzialność zbiorową". Segregować mają wszyscy - wszyscy też zapłacą karę. - Ludzie, którzy segregują, tak jak ja, będą poszkodowani - zwraca uwagę pani Ilona.
Kara nie będzie natychmiastowa. Ekipa, która przyjedzie na miejsce i zobaczy zmieszane śmieci, najpierw naklei żółtą kartę ostrzegawczą. - To jest dla mieszkańca informacja, że musi te odpady dosegregować - przekazuje Małgorzata Kazimierczak. Jeśli mieszkańcy wrzucą śmieci do odpowiednich pojemników, ekipa ze śmieciarki przyklei zieloną naklejkę i zabierze kosz. Jeśli nie, przyklei czerwoną kartkę. Małgorzata Kazimierczak wyjaśnia, że w związku z tym opady odebrano jako niesegregowane. - I tutaj jest dla nas informacja, że możemy spodziewać się opłaty podwyższonej - dodaje.
System kar za brak segregacji od marca działa już w stolicy. Choć koszy z pomieszanymi śmieciami nie brakuje, nikt kary do tej pory nie dostał. - Postępowania wyjaśniające, a następnie naliczanie tej dodatkowej opłaty jest bardzo trudne i potrafi trwać nawet dwa lata - mówi wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.
Warszawa na razie prowadzi kilkadziesiąt spraw dotyczących nieposegregowanych śmieci. Kilkaset jest w kolejce. - Paradoksalnie segregują mieszkańcy mniejszych gmin. Tam anonimowość jest mniejsza niż na przykład w dużej Warszawie. Selektywna zbiórka w stolicy Polski pozostawia bardzo dużo do życzenia – zwraca uwagę Karol Wójcik ze Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami.
Ciechanów zadowolony z kodów
Od lat miasta szukają sposobu, by przekonać ludzi do segregacji śmieci. Ponad rok temu reporterzy magazynu "Polska i Świata" byli w Ciechanowie, gdzie mieszkańcy jednego z osiedli dostali zakodowane naklejki przypisane do każdego rodzaju śmieci. Kod pozwala mieszkańcowi otworzyć odpowiedni pojemnik - miastu, namierzyć mieszkańca, który wrzucił konkretny worek.
Po roku reporterzy pytają, czy system się sprawdził. - Mamy dwukrotnie więcej odpadów zbieranych selektywnie, po wprowadzeniu tego systemu na tym osiedlu, w stosunku do tego, co było wcześniej - mówi prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński.
Po testach inteligentne kosze zostają. Będą kolejne na innych osiedlach. System obowiązkowej segregacji śmieci na pięć frakcji gminy mają wprowadzić do połowy przyszłego roku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24