Zabójstwo właściciela autokomisu. "Znowu będzie powtórka z tego samego"

Podczas procesu Wojciech W. nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów
Gozdawa-Litwińska: projekt nowej ustawy zakłada, że neo-KRS będzie mogła dokończyć swoją kadencję
Źródło: TVN24
25 lat temu Sławomir S., właściciel poznańskiego autokomisu zginął od ciosów siekierą w głowę. Biuro stanęło w ogniu, a sprawa w miejscu. Rodzina długo czekała na sprawiedliwość i wciąż o nią walczy. Funkcjonariusze z Archiwum X ustalili, kto odpowiada za zbrodnię, ale sądowa batalia wciąż trwa. Choć niebawem w sprawie ma zapaść kolejny już wyrok, rodzina jest świadoma, że wkrótce znów wszystko ruszy od nowa, bo drugi raz w składzie sędziowskim znalazł się neosędzia.

Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu dobiega końca kolejny proces w sprawie zabójstwa w komisie w 2000 roku. I choć wyrok może zapaść już w poniedziałek (17 listopada) to rodzina zamordowanego wcale nie czuje, że pewien etap się kończy, a sprawiedliwości stanie się zadość. Wręcz przeciwnie. Obawia się, że wkrótce znów wszystko zacznie się od początku.

Rodzina Sławomira S. czekała 23 lata na to, by człowiek odpowiedzialny za jego zabójstwo usłyszał zarzuty. A teraz nie ma pojęcia, kiedy w sprawie zapadnie prawomocny wyrok. Ich historia jak w soczewce pokazuje to, jak działania upolitycznionej neo-KRS wpływają na życie zwykłego Kowalskiego w Polsce.

Wszedł na teren komisu, ukrył się i czekał

Do zbrodni doszło w nocy 31 sierpnia 2000 roku przy ul. 28 Czerwca 1956 roku w Poznaniu. Sprawy zabójstwa 25-letniego właściciela komisu samochodowego początkowo nie udało się rozwiązać. Prowadzone śledztwo utknęło w martwym punkcie. Były wówczas pewne podejrzenia, ale nie znaleziono kluczowych dowodów. 

- Od 2000 roku, jak szwagier został zamordowany, policja zbierała materiały, ale tak nieudolnie, że to po prostu jest skandal - tak o odczuciach rodziny mówił nam pan Piotr.

Wszystko zmieniło się, gdy po latach do sprawy wrócili poznańscy eksperci z Archiwum X wraz z prokuratorami z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - W końcu 16 lutego 2023 roku - a pamiętam to dokładnie - zadzwoniła do żony taka młoda policjantka z Archiwum X. Naprawdę wspaniała kobieta, świeżo po szkole. Chcieliśmy po prostu wykazać wszystko. Naprawdę zbierała materiały różne i udało się - wspomina mężczyzna.

Zatrzymanie podejrzanego o zbrodnię sprzed 23 lat
Zatrzymanie podejrzanego o zbrodnię sprzed 23 lat
Źródło: KMP Poznań

I tak w Wielkanoc 2023 roku śledczy poinformowali, że zatrzymali 54-letniego wówczas Wojciecha W. Było to możliwe dzięki ponownej analizie śladów, ujawnieniu nowych dowodów i wykorzystaniu nowoczesnych technik kryminalistycznych.

Wojciech W. znał ofiarę. Na kilka miesięcy przed zabójstwem mieszkał w jego domu i pomagał mu w różnych pracach. Według ustaleń śledztwa, w dniu zabójstwa 30-letni wówczas Wojciech W. wszedł na teren komisu pokrzywdzonego. Ukrył się tam i czekał na jego przyjazd. Gdy ofiara przybyła do biura, poszedł za nią, a gdy spała, zadał jej kilka ciosów siekierą w głowę. Śledczy ustalili, że Wojciech W., zacierając ślady zbrodni, miał podpalić gazety i uciec.

Dym wydobywający się z pomieszczeń biurowych komisu zaalarmował mieszkańca pobliskiej kamienicy. Wezwani na pomoc strażacy ugasili ogień i znaleźli nieprzytomnego pokrzywdzonego. Ciężko ranny trafił do szpitala, gdzie zmarł kilka dni później, nie odzyskawszy przytomności. Śledczy ustalili, że przyczyną zgonu 25-latka były rozległe obrażenia czaszkowo-mózgowe. Podczas pierwszego przesłuchania Wojciech W. oświadczył jedynie, że uderzył pokrzywdzonego siekierą w głowę. Podczas kolejnych nie przyznał się do popełnienia zarzucanej mu zbrodni.

- Od samego początku podejrzewaliśmy tego właśnie oskarżonego. Cieszyliśmy się, że będzie rozprawa, że sprawiedliwości stanie się zadość. Niestety nie udało się - mówi szwagier zamordowanego.

OGLĄDAJ: Pierwsza neo-sędzia, która zrobiła krok wstecz. "Zapłaciłam bardzo wysoką cenę"
pc

Pierwsza neo-sędzia, która zrobiła krok wstecz. "Zapłaciłam bardzo wysoką cenę"

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji

"Jakby dostał 20 lat bez ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie to jeszcze byśmy to jakoś przeżyli"

Proces Wojciecha W. ruszył w czerwcu 2024 roku. Mężczyzna nie przyznał się w sądzie do dokonania zbrodni. W toku procesu świadkowie wskazywali m.in. na konflikt między mężczyznami, a także na romans oskarżonego z partnerką zamordowanego Sławomira S. - kobieta później została żoną Wojciecha W. Prokuratura w mowie końcowej wniosła o uznanie winy W. i wymierzenie mu kary dożywotniego więzienia, a także o zasądzenie na rzecz oskarżycielki posiłkowej - matki pokrzywdzonego Sławomira S. - nawiązki 100 tysięcy złotych. Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej poparł wnioski prokuratury.

Podczas procesu Wojciech W. nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów
Podczas procesu Wojciech W. nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów
Źródło: PAP

Z kolei obrońca Wojciecha W. wniósł o uniewinnienie oskarżonego, wskazując m.in., że wersja przyjęta przez prokuraturę w akcie oskarżenia nie wytrzymuje konfrontacji z materiałem dowodowym.

W grudniu 2024 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że oskarżony jest winny i skazał go na 15 lat pozbawienia wolności. Sąd zasądził także na rzecz matki zabitego mężczyzny - oskarżycielki posiłkowej - 100 tysięcy złotych nawiązki. - Czuliśmy duży niedosyt. Myśleliśmy, że on dostanie 25 lat, w najgorszym wypadku 20. Liczyliśmy na sprawiedliwość, a okazało się, że wyrok został niewspółmiernie jak na tę winę obniżony. Jakby dostał 20 lat, bez ubiegania się o warunkowe zwolnienie to jeszcze byśmy to przeżyli - opowiada pan Piotr.

"Teściowa się załamała"

Ale to nie zawód czy niezadowolenie rodziny ofiary zbrodni stało się przyczynkiem do apelacji i uchylenia tego wyroku. Powód: wyrok wydał neosędzia Daniel Jurkiewicz. Wyroki wydawane przez tego sędziego w innych sprawach były już uchylane. Dlatego o wyłączeniu Jurkiewicza ze składu sędziowskiego zabiegał obrońca oskarżonego.

- Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego za każdym razem, kiedy istnieje niebezpieczeństwo, że w składzie organu orzeka osoba, która została powołana na stanowisko przy udziale tak zwanej neo-KRS, które zgodnie z orzecznictwem sądów europejskich i Sądu Najwyższego, nie jest ciałem umocowanym konstytucyjnie, w każdej takiej sytuacji istnieje procedura sprawdzenia, czy sędzia, który orzeka w składzie nie jest sędzią powołanym wadliwie - i taki wniosek złożyłem - tłumaczył wówczas Siudowski.

Sąd te wnioski jednak odrzucał. Nic, więc w tym zaskakującego, że gdy wyrok już zapadł, obrona złożyła apelację, powołując się między innymi na tak zwaną bezwzględną przyczynę odwoławczą, czyli poważne naruszenie procedury karnej. - Dowiedzieliśmy się o tym od strony przeciwnej. Wtedy żeśmy się zdenerwowali. Teściowa moja się niestety załamała. Sama nie wie, co w tej chwili z tym wszystkim wyjdzie - mówi szwagier zabitego mężczyzny.

"Znowu będzie powtórka z tego samego"

W marcu 2025 roku Sąd Apelacyjny pochylił się nad sprawą i - tak jak można było przypuszczać - uchylił wyrok pierwszej instancji. - Sąd uwzględnił zarzut apelacji podniesionej przez obronę oskarżonego, dotyczącej nieprawidłowej obsady sądu pierwszej instancji i uchylił wyrok w całości - powiedział po posiedzeniu mecenas Siudowski.

Dodał, że powodem podjęcia takiej decyzji były "zastrzeżenia co do bezstronności i niezawisłości sędziego orzekającego w składzie sądu pierwszej instancji". Chodzi o wspomnianego wcześniej sędziego Daniela Jurkiewicza.

I tak sprawa ponownie trafiła na wokandę Sądu Okręgowego w Poznaniu, gdzie ruszyła od nowa. Tym razem w składzie również znalazł się neosędzia - Robert Grześ.

Rodzina zamordowanego nie kryje oburzenia. - Nie wiem, co z tym fantem teraz zrobić. Znowu będzie powtórka z tego samego. Moja teściowa ma 86 lat, to już jest osoba bardzo schorowana, bardzo zmęczona tym wszystkim. Płacze nocami, spać nie może. Moja żona, czyli siostra zamordowanego to samo. One są po prostu załamane tym wszystkim. Zresztą ja trochę też, ale jakoś powstrzymuję swoje emocje - powiedział TVN24 Piotr Nowak.

Jak podkreślił, najgorsza w tym wszystkim jest bezsilność. - Nie życzyłbym nikomu, kompletnie nikomu takiej sytuacji, jaką my mamy obecnie. Chcielibyśmy, żeby to wszystko ruszyło w końcu i żeby się to zakończyło. (...) Tutaj jest duża rola ministra (sprawiedliwości - red.) - dodał.

OGLĄDAJ: Incydenty w Polsce. Najnowsze informacje i komentarze w TVN24
POCIĄG

Incydenty w Polsce. Najnowsze informacje i komentarze w TVN24
WYDANIE SPECJALNE

POCIĄG
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: