23 lata temu od ciosu siekierą zginął właściciel poznańskiego autokomisu. Śledztwo szybko stanęło w martwym punkcie, ale teraz nastąpił przełom. Zatrzymany został podejrzany o zbrodnię. Przed laty przedstawił alibi, wtedy został zwolniony. Teraz przyznał się do zabójstwa.
Do zbrodni doszło 31 sierpnia 2000 roku w nocy. Nad ranem przechodzień zauważył, że z biura autokomisu przy ul. 28 Czerwca 1956 roku wydobywa się dym. Strażacy, którzy przyjechali na wezwanie, podczas gaszenia pożaru znaleźli wewnątrz budynku nieprzytomnego mężczyznę. Okazało się, że był to właściciel autokomisu. Na głowie miał potężną ranę. Jak się potem okazało, został uderzony siekierą, którą policjanci znaleźli wewnątrz budynku. Ciężko ranny trafił do szpitala, gdzie po tygodniu zmarł.
Prowadzone przed laty śledztwo utknęło w martwym punkcie. Były wówczas pewne podejrzenia, ale nie znaleziono kluczowych dowodów. Sprawca celowo podpalił wnętrze biura, żeby zniszczyć wszelkie ślady.
Zamieszkał w jego domu, pomagał w remoncie
- Eksperci z policyjnego Archiwum X rok temu przeanalizowali po raz kolejny tę sprawę. Uznali, że są pewne możliwości powrotu do sprawy. Podzielili się swoimi spostrzeżeniami z prokuratorami z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Śledztwo ruszyło na nowo - informuje młodszy inspektor Andrzej Borowiak, oficer prasowy wielkopolskiej policji. - Z zebranych informacji wynikało, że najbardziej podejrzewaną osobą o udział w tej sprawie był trzydziestoletni wówczas Wojciech W. Na kilka miesięcy przed zabójstwem zamieszkał w domu właściciela komisu. Pomagał mu w remoncie domu oraz podczas różnych prac na terenie komisu. Przesłuchiwany tuż po zabójstwie, przedstawił alibi i został zwolniony. Nie natrafiono na nic, co mogłoby go jednoznacznie obciążyć.
Policjanci z Archiwum X, zajmując się śledztwem na nowo, wrócili do analizy śladów zabezpieczonych na miejscu zbrodni. Dotarli także do wcześniej nieustalonych osób, mających istotną wiedzę. Po zebraniu ponownie tych materiałów dowodowych, po konsultacjach z Prokuraturą Okręgową w Poznaniu, zapadła decyzja o zatrzymaniu Wojciecha W.
Sprawca uderzył napadniętego mężczyznę siekierą w głowę. Żeby zatrzeć ślady zbrodni podpalił budynek autokomisu. https://t.co/Hj9l6rH06C
— Andrzej Borowiak (@BorowiakPolicja) April 6, 2023
Zarzut zabójstwa
We wtorek policjanci z poznańskiego Archiwum X i Grupy Realizacyjnej Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu zatrzymali 53-letniego obecnie mężczyznę.
- Przedstawiono mu zarzut zabójstwa. Podczas przesłuchania przyznał się do zbrodni. Na wniosek prokuratora sąd wydał decyzję o areszcie tymczasowym. Wojciechowi W. grozi kara dożywotniego więzienia - dodaje Borowiak.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prokurator Łukasz Wawrzyniak poinformował, że według ustaleń śledczych, 30-letni wówczas Wojciech W. wszedł na teren komisu. Ukrył się tam i czekał na przyjazd właściciela. Gdy ofiara przybyła do biura, udał się za nią i zadał jej kilka ciosów siekierą w głowę. Zacierając ślady swej zbrodni, podpalił gazety i zbiegł.
Wawrzyniak poinformował, że Wojciech W. przyznał się tylko do uderzenia siekierą. - Jednocześnie wyjaśnił, że liczył się z tym, iż może zabić - zaznaczył prokurator.
Źródło: tvn24.pl/PAP
Źródło zdjęcia głównego: KMP Poznań