Tajemniczy wybuch w Poznaniu. Ewakuowano kilkadziesiąt osób, jedna jest ranna

Pożar stajni z końmi w miejscowości Kępa Oborska (zdj. ilustracyjne)
Do zdarzenia doszło w Poznaniu
Źródło: Google Earth
Na poznańskich Naramowicach w jednym z mieszkań w nocy doszło do wybuchu. Ewakuowano trzydzieści osób, jedna z nich jest w szpitalu z poparzeniami rąk. Według policji do zdarzenia "doprowadziła reakcja chemiczna nieznanych substancji".

W nocy z piątku na sobotę, służby otrzymały zgłoszenie, z którego wynikało, że w jednym z mieszkań przy ul. Karpia w Poznaniu miało dojść do wybuchu i zadymienia mieszkania.

- Z przekazanych nam informacji wynikało, że do tego zdarzenia doszło w budynku wielorodzinnym. Mieszkańcy mieli usłyszeć huk oraz dźwięk tłuczonego szkła. Po dojeździe na miejsce strażacy rzeczywiście dostrzegli dym wydobywający się z jednego z mieszkań - powiedział nam Marcin Tecław, rzecznik poznańskiej straży pożarnej.

W zadymionym mieszkaniu znaleziono dwóch mężczyzn: 26-letniego Polaka i 32-letniego Nigeryjczyka. To właśnie Polak wymagał pomocy medycznej. Strażacy ewakuowali mężczyzn i zaczęli szukać źródła zadymienia. - Sprawdziliśmy wszystko, nie doszło do żadnego pożaru. Po oddymieniu budynku, przekazaliśmy go policji do dalszych działań - zrelacjonował Tecław.

"Reakcja chemiczna nieznanych substancji"

- Wstępne ustalenia śledczych wskazują, że do tego zdarzenia doprowadziła reakcja chemiczna nieznanych substancji. W tym czasie w lokalu znajdowało się dwóch mężczyzn. Jeden z poparzeniami rąk jest w tej chwili hospitalizowany, drugi bez obrażeń przebywa na komisariacie - poinformował podkom. Łukasz Paterski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.

Okazało się, że konieczna jest ewakuacja. - Według policji w budynku miał się znajdować jakiś proszek o właściwościach wybuchowych. W związku z tym ewakuowaliśmy 30 osób. - dodał Tecław.

Na szczęście nikt więcej nie ucierpiał w zdarzeniu. Wiadomo, że lokatorzy mogli wrócić do swoich mieszkań. Zgodę wydał Inspektorat Nadzoru Budowlanego.

- Grupa śledcza pracuje na miejscu, wykonujemy oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczamy ślady, monitoring oraz przesłuchujemy świadków. Trwa teraz dokładne wyjaśnianie okoliczności tego zdarzenia - dodał Paterski.

Czytaj też: Eksplozja auta pod Kozienicami >>>

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: