Szła chodnikiem, gdy nagle z kamienicy oderwał się rękaw do zrzucania gruzu. Przysypaną kobietę ratowali przechodnie. Po ponad trzech latach pracownicy budowlani, którzy doprowadzili do wypadku, usłyszeli wyrok.
Wszystko wydarzyło się w Poznaniu 20 marca 2017 roku przed południem. Z jednej z kamienic przy ul. Garbary oderwał się zsyp budowlany, a jego zawartość spadła na przechodzącą chodnikiem kobietę.
- Bardzo, bardzo cierpiała, było słychać, jak jęczy - mówił TVN24 Robert Krzyżański, przechodzień, który pomagał kobiecie wydostać się spod gruzu.
47-letnia pani Ewa doznała wieloodłamowego złamania miednicy, złamania prawej i lewej kości łonowej, kości krzyżowej i obu kości kulszowych. Kilka miesięcy spędziła w łóżku, do dzisiaj chodzi o kulach. Najprawdopodobniej nie wróci już do pełnej sprawności. Przeszła na rentę. - Jak się bierze więcej środków przeciwbólowych, to wysiadają też inne organy, chociażby żołądek - dodała w rozmowie z reporterem TVN24.
- Nie może być tak, że ktoś coś sobie robi i tego nie zabezpiecza. Przechodzą tysiące ludzi i w końcu coś się dzieje. Przecież to dzieci mogły zginąć. Ja mogłam być kilka milimetrów dalej i bym nie żyła - wspominała wypadek.
Dwóch pracowników przed sądem
Trzy i pół roku po tamtym wypadku wykonawcy prac usłyszeli wyrok. Na ławie oskarżonych usiedli Piotr B., który m.in. usuwał z kamienicy potłuczone cegły, tynki i fragmenty pieców kaflowych, oraz Zbigniew N., właściciel firmy budowlanej. Postawiono im zarzuty dotyczące narażenia na niebezpieczeństwo i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Groziły im za to nawet trzy lata więzienia.
Sąd uznał, że mężczyźni są winni doprowadzenia do wypadku. I skazał Piotra B. na karę ograniczenia wolności na rok i dwa miesiące - w postaci prac społecznych przez 30 godzin w miesiącu, zaś Zbigniewa N. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.
Ponadto Piotr B. musi wypłacić poszkodowanej 35 tysięcy złotych, a Zbigniew N. zapłacić 6 tysięcy złotych grzywny.
Sędzia Agata Trzcińska podkreślała, że wypadku można było uniknąć, a wynikał on z nieprzestrzegania zasad BHP. Zbigniew N. nie dopilnował, by pracownicy przeszli szkolenie z obsługi zsypu, nie zabezpieczył też osób postronnych przed spadającymi odłamkami. Z kolei Piotr B. wykonywał prace bez uprawnień i dopuszczał do nich nieprzeszkolone osoby. Oskarżonych nie było w sądzie podczas ogłoszenia wyroku.
Wyrok nie jest prawomocny. Poszkodowana w wypadku kobieta zapowiedziała, że po uprawomocnieniu się wyroku będzie domagać się na drodze sądowej 75 tysięcy złotych odszkodowania od Zbigniewa N.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań