Proces Mateusza G., oskarżonego o zabójstwo brata bliźniaka, ruszył we wtorek przed poznańskim sądem okręgowym. Ofiara zginęła w czerwcu 2021 roku od siedmiu ciosów nożem. Oskarżony przyznał się do zranienia brata, ale stwierdził, że był on jego najlepszym przyjacielem i nie zrobiłby mu krzywdy.
Dramat rozegrał się 19 czerwca 2021 roku w Kłecku (woj. wielkopolskie). Według aktu oskarżenia Mateusz G. miał zadać bratu siedem ciosów nożem. Wcześniej w mieszkaniu, które obaj wynajmowali, pili alkohol i zażywali narkotyki. W wyniku doznanych obrażeń Patryk G. zmarł, mimo pomocy medycznej. Jego brat został oskarżony o zabójstwo.
Początek procesu ws. zabójstwa
Proces Mateusza G. ruszył we wtorek w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Oskarżony przyznał się do zranienia brata. Zapewnił jednak, że nie chciał zrobić mu krzywdy. - Wtedy nie kłóciliśmy się, wszystko było w porządku. Poszliśmy do kolegi, tam wypiliśmy dwie półlitrówki i wróciliśmy do domu. Widziałem, że brat jest śpiący, chciałem go położyć spać. Wtedy brat zaczął się awanturować, wziął z szuflady z kuchni nóż i zaczął nim machać w moją stronę. Chciałem mu ten nóż wyrwać. Nie pamiętam, co się działo dalej - powiedział przed sądem. Potem - jak zeznawał - zobaczył, że brat leży na łóżku zakrwawiony. - Gdy zorientowałem się, że mam w rękach zakrwawiony nóż, pobiegłem po pomoc do sąsiadów - dodał. Oskarżony oświadczył, że brat był jego najlepszym przyjacielem i że nigdy nie zrobiłby mu krzywdy. W pewnej chwili zaczął płakać. - Chciałem przeprosić moją mamę i rodzinę. Żałuję, że to się stało. Proszę o łagodną karę - powiedział.
Oskarżony poprosił o skierowanie na terapię. Przyznał, że w poprzednich latach, dzięki leczeniu, przez pewien czas utrzymywał abstynencję od alkoholu i narkotyków.
Matka wybaczyła synowi
Wśród przesłuchanych we wtorek świadków była matka obu mężczyzn. - Tego dnia dostałam telefon od sąsiadki. Powiedziała, że Mateusz przybiegł, powiedział, że coś się stało, i prosi o pomoc. Powiedziała też, że gdy weszła do mieszkania i zobaczyła Patryka we krwi, wybiegła, zadzwoniła po karetkę i policję - powiedziała kobieta.
Dodała, że gdy przyjechała na miejsce zdarzenia, prowadzona była reanimacja rannego Patryka. Pojawiła się też policja. - Mateusz krzyczał, że nie zabił brata - powiedziała. Potwierdziła, że Mateusz i Patryk mieli ze sobą bardzo dobre relacje, nigdy się ze sobą nie rozstawali. - Mateusz bardzo pomagał Patrykowi, przez pewien czas utrzymywał go. Patryk nie był tak samodzielny jak Mateusz - oznajmiła. Przyznała, że bracia mieli problem z uzależnieniami i zależało jej na tym, by trafili na leczenie. Podała, że Patryk bywał agresywny względem niej i nawet wtedy Mateusz próbował chronić brata. - Ja się syna, Patryka, bałam od tego czasu, jak mnie rzucił na ścianę. Nie zgłosiłam tego na policję. Syn, który nie żyje, powiedział mi kiedyś, że to on wciągnął Mateusza w narkotyki - powiedziała. Kobieta podkreśliła przed sądem, że wybaczyła Mateuszowi.
Źródło: PAP