Przy oczyszczaniu Rowu Złotnickiego zniszczono tamy i nory bobrów - alarmują przyrodnicy. Przy okazji wycięto także 70 drzew, co oburzuło mieszkańców, ale na to akurat wykonawcy prac mieli zgodę. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska oraz przyrodnicy powiadomili o sprawie policję.
Rów Złotnicki to dopływ do Jeziora Strzeszyńskiego w Poznaniu, który zbiera wodę z okolicznych pól. Pod koniec marca Poznański Związek Spółek Wodnych rozpoczął tam prace, które - jak zapewniano - miały udrożnić rów i spowodować, by woda nim lepiej spływała.
Starostwo Powiatowe w Poznaniu na początku marca na wniosek wójta Suchego Lasu wydało zgodę na usunięcie drzew rosnących w obrębie rowu. Te porastały dno oraz skarpę rowu, zaś ich korzenie miały zakłócać przepływ wód oraz utrudniać przeprowadzenie konserwacji rowu.
Wycięli drzewa, zniszczyli nory bobrów
Pod topór poszło około 70 drzew. Ku niezadowoleniu wielu okolicznych mieszkańców. - Filozofia, że drzewa niszczą brzegi rowów, jest moim zdaniem absurdalna - jest zupełnie odwrotnie. Rośliny, drzewa, krzewy zakorzeniają się i zabezpieczają przed erozją tych brzegów - przekonuje Jarosław Tafelski ze Stowarzyszenia Nasz Bóbr.
Szybko się okazało, że wycinka drzew to jedno. Przy okazji prac zniszczono też tamy i nory bobrów.
- Żal takich miejsc. W tym miejscu, w celu wykonania prac, czyli pogłębienia dna, wycięli ponad 70 drzew. Zniszczyli tamy bobrów, tylko po to, żeby tutaj sobie koparką wjechać - irytuje się Tafelski.
Na zniszczenie nor bobrów wykonawcy prac nie mieli bezwarunkowego zezwolenia. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska oraz przyrodnicy sprawę skierowali na policję.
- Rzeczywiście Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Poznaniu wydał zezwolenie na niszczenie likwidację tam bobrowych na rowie złotnickim, natomiast to niszczenie miało występować w sytuacji na przykład zagrożenia powodzią albo ewentualnie dużych szkód w uprawach rolnych, leśnych, ewentualnie w niszczeniu mienia - mówi Jacek Przygocki, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Poznaniu.
Tymczasem zgodnie z informacjami, które zostały przekazane do RDOŚ, po prostu były prowadzone tam prace utrzymaniowe.
- Dodatkowo jeszcze zgłoszenie dotyczyło niszczenia nor bobrowych, na takie działania regionalny dyrektor Ochrony Środowiska zezwolenia nie wydał - tłumaczy Przygocki.
Policja już zajmuje się sprawą. Weryfikowane jest to, czy faktycznie było zagrożenie powodziowe, które uzasadniałoby te prace.
Według przyrodników, ta sytuacja jest ilustracją tego, co dzieje się w całym kraju - tego, jak podchodzimy do meliorowania terenów rolniczych. Coraz częściej bowiem występującym problemem nie jest nadmiar wody, a jej brak.
Przyrodnicy przekonują, że ograniczenie takich prac melioracyjnych może przynieść dla środowiska korzyści. - Wydaje mi się, że to jest kwestia porażki polityki edukacyjnej, że przez długie lata mówiono tylko o tym, że trzeba coś robić, zmieniać, że zapłacimy tylko, jak będzie wykopany głęboki rów. Nikt nie myśli dalej, że bardzo ważnym elementem jest nie odprowadzenie wody, tylko zostawienie jej w krajobrazie. Jest jeszcze element bioróżnorodności, która na naszych oczach ginie. Tam, gdzie w rowie jest tylko wypłycanie, gdzie się troszkę rozlewa, to jest świetne miejsce dla płazów: dla żab, ropuch, traszek - wymienia prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Gmina tłumaczy, że woda zagrażałaby nasypowi kolejowemu
Samorządowcy przekonują jednak, że prace w Rowie Złotnickim były konieczne. "Brak drożności rowu w czasie długotrwałych bądź intensywnych opadów deszczu może prowadzić do podtopień na terenach, z których odprowadzane są wody deszczowe – szczególnie jest to niebezpieczne w przypadku braku odpływu wody z terenów znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie nasypów powyżej wymienionych linii kolejowych" - poinformował TVN24 Paweł Andrzejewski, kierownik Referatu Promocji Gminy Suchy Las.
Jednocześnie dodał, że gmina Suchy Las sukcesywnie zwiększa retencję wody poprzez budowę zbiorników retencyjnych na przebiegu rowów melioracyjnych. W ostatnich latach powstały trzy nowe zbiorniki. "Obecnie w przygotowaniu jest budowa zbiornika retencyjnego na rowie Wa-10-3 powyżej ulicy Młodzieżowej w Suchym Lesie. Nadto planujemy zlecenie opracowania dotyczącego zagospodarowania wód opadowych i roztopowych w układzie zlewniowym ze wskazaniem lokalizacji i parametrów nowych obiektów służących retencjonowaniu wody" - informuje Andrzejewski.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24