120 nietoperzy uwięzionych na klatce schodowej jednej z kamienic w Poznaniu uwolniło Polskie Towarzystwo Przyrodnicze Salamandra. - W tej chwili mamy dużo takich zgłoszeń. Będziemy właśnie interweniowali w sprawie nietoperzy na klatkach schodowych w Nowym Tomyślu i Gorzowie Wielkopolskim - mówi dr Andrzej Kepel. I radzi, jak samodzielnie można sobie z nimi poradzić.
Zgłoszenie o "inwazji" nietoperzy na klatce schodowej budynku przy placu Ratajskiego w Poznaniu Polskie Towarzystwo Przyrodnicze Salamandra otrzymało w weekend. Utknęły w skrzynkach licznikowych.
- Wydobyliśmy stamtąd sto dwadzieścia żywych i trzynaście już niestety martwych nietoperzy - wylicza dr Andrzej Kepel z Polskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody "Salamandra".
I przyznaje, że w tym okresie to nic dziwnego. - W tej chwili mamy dużo takich zgłoszeń. Będziemy interweniowali właśnie w sprawie nietoperzy na klatkach schodowych w Nowym Tomyślu i Gorzowie Wielkopolskim - mówi.
Rozpoczął się bowiem okres migracji i godów karlików drobnych i malutkich – najmniejszych polskich nietoperzy. - Nad ranem po migracji one muszą się schować. Otwarte okno traktują jako zaproszenie, jak wejście do jaskini. A gdy jakiś już lata w środku, inne go słyszą i lecą do niego - tłumaczy.
Nietoperze – fotokomórki to przekleństwo
Zwykle nietoperze spędzały w jednym miejscu od jednej do czterech nocy, teraz jednak coraz częściej zdarza się, że trwa to znacznie dłużej, bo nietoperze nie są w stanie się wydostać ze środka. Utykają w rozmaitych pułapkach stworzonych nieświadomie przez człowieka. Pułapkach, których wcześniej nie było, lub było ich mniej.
Pierwsza to czujki ruchu, które zapalają światła. - – Nietoperze, gdy wieczorem robi się ciemno, chcą wylecieć, jednak jak tylko się ruszą, włączają się ponownie światła. Myślą wtedy, że znów jest dzień i rezygnują z lotu, obawiając się dziennych drapieżników - mówi Kepel. – To może się powtarzać wielokrotnie, do rana - dodaje.
Po kilku dniach uwięzione przez światło nietoperze zaczynają padać z głodu i wyczerpania. - Jeśli mamy do czynienia z taką sytuacją, a nietoperzy jest niewiele, około kilkunastu, to jest na nią prosta metoda: należy wyłączyć czujkę albo wykręcić żarówkę i o zmroku otworzyć im szeroko okno. Przed północą należy pamiętać, żeby zamknąć to okno, by nam nie wróciły - instruuje Kepel.
Nietoperze wlatują, ale wylecieć nie mogą
Druga pułapka, która na nie czyha to różne plastikowe i metalowe skrzynki, na przykład z licznikami. Kiedyś było ich mniej, teraz ich przybywa, bo montuje się w nich choćby rozdzielnie sieci internetowej. I właśnie w takiej skrzynce nietoperze utknęły w kamienicy w Poznaniu.
– Gdy jeden nietoperz wejdzie do takiej skrzynki i się odzywa, zlatują się tam inne. Jeśli skrzynki mają otwór od góry, to nietoperze wlatują do nich bez problemu. Ale z wylotem już mają problem, bo nie potrafią latać pionowo, jak helikopter. Jeśli im się nie pomoże, to niestety masowo giną. Umierają tam dziesiątkami, a nawet setkami - tłumaczy.
Kijem w nietoperza?
W Gorzowie Wielkopolskim w poniedziałek z jednej ze skrzynek na klatce schodowej udało się uratować około 600 nietoperzy. Niestety nieznana liczna została wcześniej zabita.
- Spółdzielnia mieszkaniowa nie była zainteresowana pomocą mieszkańcom. W efekcie ktoś zaczął radzić sobie na własną rękę. Gdy się tam pojawiliśmy, widzieliśmy na suficie krwawe ślady. Ktoś prawdopodobnie tłukł je kijem od szczotki - mówi Kepel.
Do Salamandry dotarło właśnie zgłoszenie, że problem wrócił. - Jedziemy tam uwalniać kolejne około sto nietoperzy - mówi Kepel.
Podobną interwencję mają "po drodze" - w Nowym Tomyślu. Ostatnio interweniowali też w jednym ze szpitali w województwie kujawsko-pomorskim. Grupa nietoperzy nawiedziła tam oddział ortopedyczny. - Na szczęście tam wystarczyło wyłączenie świateł i otwarcie okien - mówi Kepel.
Masz nietoperze? Dzwoń
Salamandra apeluje, by w przypadku problemu z masowym pojawiem nietoperzy na klatce schodowej kontaktować się ze specjalistami.
- Mamy całodobowy numer kontaktowy, na który można zadzwonić. Gdy dopytamy się o szczegóły danej sytuacji, albo instruujemy przez telefon co robić, albo jedziemy na miejsce - wyjaśnia Kepel.
I przypomina, że nietoperze są pod ścisłą ochrona gatunkową, nie stanowią zagrożenia dla człowieka, nie wplątują się we włosy i... nie przynoszą pecha.
W Poznaniu i Wielkopolsce tego typu interwencje są dofinansowywane. Poza tym rejonem Salamandra interweniuje na własny koszt, głownie ze środków z odprowadzanego 1 procenta podatku na rzecz organizacji pożytku publicznego.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: PTOP Salamandra