Znajdujący się na poznańskim Chwaliszewie schron z okresu zimnej wojny można było zwiedzać w sobotę po raz pierwszy od lat. - Odkryto go zupełnym przypadkiem, przewiercając się w restauracji przez podłogę - mówi Monika Warchalewska z Projektu Miś.
Koksownik i grupę milicjantów można było zobaczyć w sobotę na poznańskim Chwaliszewie. Rekonstruktorzy w ten sposób zapraszali poznaniaków i turystów do zwiedzenia odkrytego niedawno schronu z czasów PRL. Obiekt po raz pierwszy udostępniono zwiedzającym.
Schron znajduje się pod kamienicą przy zbiegu ulic Chwaliszewo i Wenecjańskiej.
- Nagle okazuje się, że w centrum Poznania, na Chwaliszewie mamy schron. Odkryto go zupełnym przypadkiem, przewiercając się w restauracji przez podłogę. Obiekt jest doskonale zachowany - mówi Monika Warchalewska z Projektu Miś, która wcielała się w rolę milicjantki.
"Stopy Lenina" budzą zainteresowanie
Jak mówią opiekunowie obiektu, to jeden z ciekawszych schronów w Poznaniu.
- Jego zadaniem było zabezpieczenie ważniejszych osób przez trzy dni w razie ataku gazowego - wyjaśnia Bartosz Waliszewski z Projektu Niepokorni.
Jak dodaje, wiele dokumentów i przekazów wskazuje na to, że w tej kamienicy mieszkali oficjele partyjni i wojskowi. Kamienicę oddano do użytku w 1953 roku, a schron wyposażono i oddano do użytku w 1957 r.
Jedną z najbardziej osobliwych atrakcji schronu jest zachowana ponad 60-letnia toaleta. - To tak zwane "stopy Lenina". Można na niej stanąć, w pełni działa - zapewnia Warchalewska.
W sobotę zwiedzający mogli też zobaczyć drukarnię, której w okresie PRL-u używali działacze "Solidarności".
Schron robi wrażenie na zwiedzających, a szczególnie na dzieciach. - Padło dziś stwierdzenie z ust małego chłopca, że jest to takie podziemne miasto - mówi Warchalewska.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań