Kierowca, który śmiertelnie potrącił 27-latkę na przejeździe rowerowym w Poznaniu, usłyszał prawomocny wyrok. Sąd skazał Aliaksandra S. na karę pięciu lat i czterech miesięcy więzienia. Mężczyzna w chwili zdarzenia był pod wpływem narkotyków.
Do tragicznego wypadku doszło 9 lutego ubiegłego roku na ul. Dąbrowskiego w Poznaniu. To wtedy w godzinach wieczornych, w rejonie Ogrodu Botanicznego, na oznakowanym przejściu dla pieszych ze ścieżką rowerową 27-letnia Aleksandra została potrącona przez samochód. Mimo reanimacji kobiety nie udało się uratować.
Policjanci zatrzymali wówczas Aliaksandra S., kierowcę auta, który świadczył usługi przewozu osób za pośrednictwem aplikacji. Był trzeźwy, ale jego zachowanie wzbudziło podejrzenia policjantów i zdecydowano o przeprowadzeniu badania krwi. Tu wynik okazał się pozytywny.
Według ustaleń śledczych, mężczyzna był pod wpływem marihuany, której odpowiadało obecności we krwi ponad pół promila alkoholu.
Prokuratura oskarżyła 35-latka o dwa czyny. Pierwszy dotyczy spowodowania śmiertelnego wypadku, a drugi kierowania pojazdem pod wpływem narkotyków. Mężczyzna częściowo przyznał się w sądzie do winy. Zaprzeczył jedynie, że usiadł za kierownicą auta pod wpływem narkotyków. Przekonywał, że marihuanę palił podczas weekendu, i sięgał po nią sporadycznie. Zaznaczył jednak, że mieszkał w hostelu, w którym "wszyscy jarają i chleją".
Wyrok pierwszej instancji: sześć lat i sześć miesięcy pozbawienia wolności
Dokładnie rok po tragicznym wypadku, w lutym tego roku, Sąd Rejonowy Poznań-Grunwald i Jeżyce w Poznaniu wydał nieprawomocny wyrok w tej sprawie. Sąd uznał 35-letniego Aliaksandra S. winnym zarzucanych mu czynów i wymierzył mu karę łączną sześciu lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności.
Sąd orzekł także wobec oskarżonego środek karny w postaci dożywotniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Zasądził także na rzecz bliskich zmarłej zadośćuczynienie w kwocie po 30 tys. zł, łącznie 150 tys. zł. Ponadto sąd orzekł wobec oskarżonego środek karny w postaci świadczenia pieniężnego w kwocie 5 tys. zł na rzecz Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej. Apelacje od tego orzeczenia do sądu II instancji skierowali zarówno obrońca oskarżonego, jak i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych.
Prawomocny wyrok niższy
W czwartek sprawę rozpoznał Sąd Okręgowy w Poznaniu i po naradzie wydał prawomocny wyrok, obniżając karę łączną dla Aliaksandra S. do pięciu lat i czterech miesięcy pozbawienia wolności.
Wydając orzeczenie, sąd zmienił opis czynu zarzucanego oskarżonemu. Sąd wskazał, że oskarżony umyślnie naruszył zasadę bezpieczeństwa w ruchu lądowym w postaci niezachowania bezpiecznej prędkości oraz będąc pod wpływem środka odurzającego i poprzez brak należytej obserwacji przedpola jazdy, nieumyślnie spowodował wypadek drogowy skutkujący śmiercią Aleksandry, przy czym – jak zaznaczył sąd – "pokrzywdzona nie zachowując szczególnej ostrożności przy wjeździe na przejazd rowerowy istotnie przyczyniła się do zaistnienia wypadku".
W pozostałym zakresie sąd utrzymał wyrok sądu I instancji w mocy.
"Kierowca staranował rowerzystkę"
Sędzia Sławomir Jęksa w uzasadnieniu wyroku odniósł się m.in. do Kodeksu drogowego i wskazał, że mimo iż pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem – to takiego pierwszeństwa nie mają rowerzyści zbliżający się do przejazdu rowerowego. Wskazał, że zgodnie z art. 27 Kodeksu drogowego rowerzyści mają pierwszeństwo na przejeździe dopiero w momencie, gdy już na tym przejeździe się znajdują. - Nie ma analogicznego zastrzeżenia jak w przypadku ruchu pieszych, że rowerzysta wjeżdżający na przejazd dla rowerów już w tym momencie korzysta z pierwszeństwa ruchu. Taki zapis oczywiście inaczej troszeczkę sformułowany jest zawarty w odniesieniu do ruchu pieszego, który wkracza na przejście dla pieszych (…) Istota zagadnienia polega na tym, że rowerzysta korzysta z pierwszeństwa w momencie, kiedy znajduje się na przejeździe rowerowym, ale zanim znajdzie się na tym przejeździe, musi na ten przejazd wjechać – tłumaczył sędzia.
Sędzia podkreślił, że nie ulega wątpliwości, że oskarżony w momencie zdarzenia znajdował się pod wpływem środków odurzających i jechał zbyt szybko, a samo zbliżanie się do przejścia dla pieszych i przejazdu rowerowego powinno go obligować do zwolnienia i zachowania szczególnej ostrożności.
Stwierdził również, że gdyby rowerzystka, decydując się na przekroczenie jezdni, spojrzała wówczas w lewą stronę, "to doszłaby do tego samego, jedynego możliwego wniosku, że w tym momencie nie powinna była wkraczać na jezdnię, bo to nieuchronnie prowadziło do kolidowania obu pojazdów". - Kierowca staranował rowerzystkę, nie mając już możliwości podjęcia jakiejkolwiek reakcji - zresztą nie podjął jakiekolwiek reakcji, nie było hamowania samochodu. Zawinienie ze strony oskarżonego jest oczywiście wielkie i ciężkie, jest ustalone ponad wszelką wątpliwość – zaznaczył sędzia. Adwokat Andrzej Jarosław Reichelt, pełnomocnik rodziny Aleksandry, oskarżycieli posiłkowych, powiedział mediom po ogłoszeniu wyroku, że wystąpi do sądu o pisemne uzasadnienie orzeczenia. Wskazał, że ta sprawa pokazuje także, "jak złe jest aktualnie prawo komunikacyjne w Polsce i prawo drogowe". Wyraził także nadzieję, że ta sprawa i tragedia rodziny pokrzywdzonej skłoni do refleksji i do zmian, aby doprowadzić do zrównania ochrony pieszych i rowerzystów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock