W Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu ruszyła apelacja w sprawie Arkadiusza Ł., pseudonim "Hoss", skazanego na sześć i pół roku więzienia za oszustwa metodą "na wnuczka". Zdaniem śledczych mężczyzna od 2013 roku oszukiwał starsze, często zamożne osoby z różnych krajów Europy. Wyłudzał od nich pieniądze oraz biżuterię. Od wyroku pierwszej instancji odwołała się prokuratura i obrońcy oskarżonego.
Proces w Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu ruszył z kilkunastominutowym opóźnieniem z uwagi na prośbę obrońcy oskarżonego. Oskarżony Arkadiusz Ł. nie pojawił się na sali. Z powodu złego stanu zdrowia przeniesiony został do zakładu karnego w Stargardzie, gdzie jest leczony. Na sali pojawił się jego obrońca.
W mowach końcowych prokurator domagał się kary 13 lat pozbawienia wolności. Obrońca Arkadusza Ł. wnosił o całkowite uniewinnienie swojego klienta. Przekonywał, że dowody przeciwko "Hossowi" zebrano bezprawnie.
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony na początku kwietnia.
Odwołali się od wyroku
Prokuratura oskarżyła Arkadiusza Ł. o szereg oszustw i prób oszustwa dokonanych od maja 2013 roku do kwietnia 2014 roku. "Hoss" miał z pomocą "współpracowników" wyłudzić pieniądze i biżuterię o łącznej wartości około dwóch milionów złotych. Jak ustaliła prokuratura, działał w Warszawie, Szwajcarii i w Niemczech, zawsze w ramach zorganizowanej grupy.
W lutym 2021 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu uznał, że "Hoss" jest winny wszystkich zarzucanych mu czynów i skazał go na 6,5 roku więzienia. Ponadto zobowiązał oskarżonego do zapłaty na rzecz pokrzywdzonych około dwóch milionów złotych.
Sąd potwierdził ustalenia śledczych, według których Arkadiusz Ł. i jego ludzie mieli wprowadzać swoich rozmówców w błąd, podając się za ich bliskich znajomych lub członków rodzin. - Typowali ich na podstawie list w książkach telefonicznych, dzwonili i tłumaczyli, że są w tarapatach, potrzebują gotówki, wyłudzali też biżuterię - relacjonował reporter TVN24 Aleksander Przybylski.
- Wymierzając karę, sąd brał pod uwagę niekaralność oskarżonego w momencie wnoszenia aktu oskarżenia, kwestię wieku i stan zdrowia (jak podawał obrońca, Ł. miał problemy z sercem - red.), a także fakt, że oskarżony został już prawomocnie skazany za czyny identyczne i zbieżne czasowo - mówiła sędzia Katarzyna Obst.
Czytaj też: "Hoss" dopiero co wyszedł, a już wrócił do aresztu. "Nie wiem, dlaczego to robią ze mną"
Oskarżony nie przyznał się do winy i odmówił przed sądem składania wyjaśnień. Nie pojawił się na sali, przebywał w poznańskim areszcie.
- Uważam, że dowody zebrane w sprawie (nagrania z podsłuchów rozmów - red.) zostały pozyskane nielegalnie - komentował jeden z obrońców "Hossa" po ogłoszeniu rozstrzygnięcia.
Wyrok był nieprawomocny. Apelacje złożyli obrońcy oskarżonego i prokuratura.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW PO POŁUDNIU": Kolejny wyrok w sprawie Arkadiusza Ł., pseudonim Hoss
Prawomocnie skazany w 2020 roku
Arkadiusz Ł. już wcześniej był karany za oszustwa metodą "na wnuczka". Pierwszy proces "Hossa" rozpoczął się przed poznańskim sądem okręgowym w połowie 2017 roku. Śledczy zarzucili mu wówczas udział w grupie przestępczej i wyłudzenie lub próbę wyłudzenia - w Niemczech, Szwajcarii i Luksemburgu w latach 2012-2014 - w sumie równowartość kilku milionów złotych w różnych walutach oraz kosztowności: biżuterii, złota i złotych monet. Ofiarami były głównie osoby w podeszłym wieku, często samotne. Mężczyzna miał wprowadzać obywateli innych państw w błąd co do tożsamości, pozorując bliskie pokrewieństwo lub znajomość z nimi. Miał też podawać się między innymi za funkcjonariusza policji. W 2019 roku poznański sąd okręgowy skazał Arkadiusza Ł. na karę siedmiu lat więzienia. Apelację od wyroku sądu pierwszej instancji złożyła zarówno prokuratura, jak i obrońcy oskarżonych. W listopadzie 2020 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu wymierzył Arkadiuszowi Ł. karę sześciu lat więzienia. Uniewinnił go jednak od dokonania dwóch czynów oszustwa, wskazując na brak wystarczających dowodów. Wyrok był prawomocny.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@BorowiakPolicja