W skrzynce pocztowej znaleźli list i instrukcję. "Wiem, jakie ma Pan nazwisko i pozycję wśród ludzi"

Źródło:
TVN24
Sprawa Marii Lewandowskiej
Sprawa Marii LewandowskiejTajny Detektyw/Kurier Poznański
wideo 2/4
Sprawa Marii LewandowskiejTajny Detektyw/Kurier Poznański

Młoda, elegancka blondynka namieszała w poznańskiej "śmietance towarzyskiej". Spokojnie mogli spać tylko ci, którzy w skrzynkach pocztowych nie znaleźli tajemniczego anonimu. Na kartce A4 wystukano na maszynie bezwstydne wspomnienia i bezczelną instrukcję.

Kurier Poznański, 13 października 1931 roku. Dział ogłoszeń, strona 14.

"Rower męski tanio. Wierzbięcice zdw. 72912".

"Jadalnię dębową, bogato rzeźbioną, bardzo tanio zdw 73021".

"Piekarni dobrze prosperującej poszukuję. Toruń zdw 6289".

"Psa małego czujnego porządnego kupię. Oferty zdw 72623".

Jedno z tych ogłoszeń stało się początkiem głośnej afery anonsowej w Poznaniu. Do którejś ze wskazanych skrytek znani i bogaci dżentelmeni wciskali pospiesznie koperty z gotówką. Do której?

"Kurier Poznański" - ogłoszenia Kurier Poznański 1931

"Ty, który korzystałeś z usług mego ciała"

Ci, którzy zawsze byli wierni swoim żonom, mogli spać spokojnie. Ale na tych, którzy coś mieli na sumieniu, padł blady strach. Około 30 poważanych poznaniaków znalazło w swoich skrzynkach pocztowych anonimy. Wśród adresatów byli prawnicy, politycy, dyrektorzy, lekarze, a nawet wysocy dostojnicy kościelni.

"Wiem, że niniejszym pismem sprawię Ci dużo kłopotu, nie czynię tego jednak ze złości, lecz z biedy. Swego czasu, nie będę przypominała ani czasu, ani miejsca, ani też okoliczności, choć pamiętam dobrze. Pan korzystał wówczas z usług mego ciała. Zachowałam dotąd wszystko w tajemnicy, choć wiem jakie Pan nosi nazwisko i jakie masz stanowisko śród ludzi. Ażebym jednak miała tę tajemnicę zachować nadal proszę przesłać 100 zł w liście do Kurjera Poznańskiego pod nr 72623 do 16.10.1931" – (pisownia oryginalna – przyp. red.)

Nie, nie to jeszcze nie koniec. List pisany na maszynie zajmował całą stronę A4. Co jeszcze zawarła w nim szantażystka?

Tłumaczyła się, że nie ma wyboru. Że potrzebuje tych pieniędzy, bo żyje w skrajnej biedzie.

"Nikt mi nawet bułki nie chce dać na kredyt. Mamże iść kraść? I dostać się do więzienia? Czy nie lepiej, że zwrócę się do Ciebie? Panie, byś Ty co z usług mego ciała korzystał, z kim dotąd dochowałam tajemnicy przed żoną i ludźmi. (...) Wiedz jednak, że jestem doprowadzona do takiej ostateczności, że gdybyś na moje proźby pozostał głuchy i mnie nie pomógł, będę i ja nielitościwa, doniosę o tem wszyskiem Twojej żonie, napiszę do niej lub sama pójdę ".

I jeszcze zastrzeżenie, że list trzeba traktować naprawdę poważnie.

"Było Ci wówczas u mnie tak dobrze! A taki byłeś głodny i chciwy pieszczot! Wspomnij te słotkie grzechy! Prześlij kobiecie, która ci dała tyle "rozkoszy" to 100 zł, które są mi niezbędne aby żyć. (...) Czekam! Czekam głodna!!!!!!!!!!"

Anonim z 1931 roku Tajny Detektyw, nr 5/1932 / Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa

Anonim był bezczelny, bezwstydny i skuteczny. Kobieta, która korzystała ze skrytki numer 72623, odbierała "wiadomości" z administracji redakcji nawet dwa razy dziennie.

M.L

Autorką anonimów była Maria Lewandowska, poznanianka, córka powstańca wielkopolskiego, a więc kobieta "z dobrego domu". Nie wiadomo, jak długo kontynuowałaby szantaż, gdyby nie pewne przypadkowe spotkanie.

Ilustrowany Tygodnik "Tajny Detektyw": jeden z anonimów dostaje znany i poważany mecenas S., który bez chwili wahania pokazuje go swej żonie. Energiczna mecenasowa działa na gorąco. Udaje się po prostu do znajomego sobie kanonika z jednej z miejscowych parafii. Księdzu T. opowiada o otrzymanym przez męża liście i zasięga jego światłego zdania, co począć dalej w tej sprawie. Zdziwienie Pani S. nie ma granic, gdy kanonik oświadcza, że jest jednym z duchownych, który podobny anonim otrzymał.

Maria Lewandowska była młodą, elegancką kobietąTajny Detektyw

Ruszyła lawina.

Pani S. bezzwłocznie poinformowała o sprawie policję. Szybko okazało się, że pokrzywdzonych jest znacznie więcej. Z dnia na dzień o anonimach od szantażystki było w Poznaniu coraz głośniej.

Tajny agent na tropie

Sprawę powierzono samemu kierownikowi komendy policji w Poznaniu. Komisarz Nowakowski zarządził obserwację skrytki pocztowej, do której szantażowani mieli wrzucać gotówkę. W godzinach odbierania ofert skrytkę obserwuje tajny agent. I wtedy pojawił się ona. Młoda, ładna i elegancka kobieta.

"Z widocznym zadowoleniem, malującym się na twarzy, odbiera następnie kilka listów, chowa je do torebki i podąża ku wyjściu. A za nią w ślad tajny detektyw" - relacjonował Ilustrowany "Tajny Detektyw".

Policjant w cywilu poszedł za kobietą na Plac Wolności i tam aresztował ją w pobliżu kawiarni "Wielkopolanka". Zaskoczona Maria Lewandowska zaczęła się tłumaczyć. I "zdradziła" policjantom, że ona tylko wykonuje polecenia szajki, która ją szantażuje.

Dowodem miał być liścik. "Szkieły. Nie męczcie niewinnej kobiety, nas i tak nie odnajdziecie. Szantażyści".

Lewandowska nie została zatrzymana. Ale policjanci śledzili każdy jej krok. Do czasu.

Lewandowską aresztowano przed lokalem "Wielkopolanka"Tajny Detektyw

Fortel prokuratora, oko grafologa

Wydawało się, że śledztwo utknęło w martwym punkcie. Nie było nic, czego śledczy mogliby się uchwycić. Prokurator Habryk uciekł się do fortelu. Udzielił wywiadu dla jednej z gazet, w którym dał do zrozumienia, że Maria Lewandowska jest niewinna. Za to sporo mówi o tajemniczej szajce.

W międzyczasie nad sprawą pracował biegły grafolog, który badał anonimy.

"Tajny Detektyw": na podstawie drobnych poprawek w przedłożonych sobie anonimach stwierdził, że pochodzą one z ręki Lewandowskiej.

Wszystko zaczynało się składać w całość. Potrzebny był tylko dowód: maszyna do pisania. Śledczy sprawdzili wszystkie maszyny, jakimi dysponowała Maria, jej rodzina i znajomi. Ale czcionka żadnej z nich nie zgadzała się z tą, której szukali. Kolejny przełom nastąpił, gdy okazało się, że u Lewandowskich mieszka sublokator, który ma własną maszynę. Ta jednak w dziwnych okolicznościach zniknęła.

Śledczym pozostało pilnie obserwować młodą poznaniankę i liczyć na jej błąd. Ale to nie było łatwe, bo Lewandowska za każdym razem demaskowała tajnych agentów.

Śledczy obserwowali dom, w którym mieszkała LewandowskaTajny Detektyw

Tajny Detektyw: owa podejrzliwość i ostrożność Lewandowskiej dawały wiele do myślenia władzom, to też przeprowadzono w jej mieszkaniu niespodziewaną rewizję. W pokoju sublokatora stała nowiutka maszyna, ale pismo znów się nie zgadzało. Już śledczy wychodzili z mieszkania, gdy w drzwiach natknęli się na młodszą Lewandowską, niosącą tajemniczą paczkę.

Szybko okazało się, że był to poszukiwana maszyna. A zaskoczona siostra Marii wygadała się, że przyniosła ją na prośbę siostry.

Im dłużej Emilia mówiła, tym bardziej Maria była przerażona.

Proces

Wszystko wskazywało na to, że Lewandowska się nie wywinie. Jest akt oskarżenia, jest i proces. 26-latka z "dobrego domu" stanęła przed sądem 16 marca 1932 r. I znów wzbudziła wielkie emocje.

Kurier Poznański: u wejścia do sali sądowej od samego rana tłok nieopisany. Na salę wpuszczają woźni za biletami. Ławy dziennikarskie zajęte do ostatniego miejsca. Wśród audytorium niezwykle licznego przeważają kobiety. 

"Rekord Polski": z chwilą ukazania się "bohaterki" procesu oczy wszystkich zwróciły się w jej stronę, a matrony podniosły do oczu wytworne lorgnon i okiem znawczyń lustrowały jej bladą cerę, podcienione oczy i rażąco blond włosy.

Lewandowska wydawała się dość spokojna, pewna siebie i zdecydowana. "Ubrana w seledynowy jersey, w czarnym słomkowym kapeluszu zachowywała się tak jakby siedziała w loży teatralnej". Ale i ona, co i rusz, zerkała na pełną po brzegi salę.

Proszę wstać! Sąd idzie!

Na rozprawę wezwanie otrzymało ośmiu świadków. Ale zanim oni, najpierw prokurator Hrabyk i akt oskarżenia:

"Zarzuca się Lewandowskiej, że we wrześniu i październiku ubiegłego roku w celu przysporzenia sobie bezprawnej korzyści majątkowej, zniewalała kilkadziesiąt osób, zajmujących poważne stanowiska w świecie kościelnym, adwokackim, kupieckim itd. - groźbą zawiadomienia ich rodzin, względnie przełożonych o rzekomem niemoralnem ich życiu i do wpłacenia na jej ręce kwot od 100 do 3 tys. zł drogą złożenia tych pieniędzy - bądź na jej ręce, bądź też do administracji "Kuriera Poznańskiego" na szyfr zdw. 72 623. Oskarżona dopuściła się występku".

Hrabyk skrupulatnie przypomniał, co ustalono w śledztwie. A wersji było wiele, bo Lewandowska co chwilę zmieniała zdanie. Raz twierdziła, że sama jest ofiarą szantażu i że wypełniała tylko wolę szantażystów. Opowiadała nawet, jak ktoś w nocy pukał w jej okno i dopytywał, gdzie są pieniądze.

Później na moment przyznała się do winy, twierdząc, że nie chciała nikomu zaszkodzić, a listy pisała w stanie silnego wzburzenia. "Miało ją to skutecznie skompromitować i uniemożliwić kontakty z osobami, do których zbytnio się przywiązała".

Innym razem Lewandowska mówiła, że wie kto pisał anonimy, ale nie powie. Potem próbowała winą obarczyć Wacława Rzewuskiego, który jak twierdziła, miał wyjechać do Konga. Jednak zdaniem śledczych człowiek ten najpewniej nie istniał.

- Jeśli Lewandowska zamierzała się skompromitować to nie wytłumaczone są te jej poczynania, któremi zmierzała do uniemożliwienia władzom wykrycia autora anonimu. Już w styczniu 1932 roku, widząc, że krąg podejrzanych się zawęża napisała do grafologa list z zapytaniem, czy sprawa anonimu będzie miała dla niej skutki prawne - grzmiał prokurator.

Hrabyk nie dawał wiary tym wersjom i Lewandowską widział za kratami.

Sprawa przyciągała na salę sądową tłumyTajny Detektyw

Ale to nie na prokuratora wszyscy czekali. Gwoździem programu były zeznania "bohaterki" tego zamieszania. Przed sądem Lewandowska nie przyznała się do winy. Na pytania Hrabyka odpowiadała ciągle tak samo: nie wiem, nie pamiętam, odmawiam zeznań. Ale z sędzią już chętniej rozmawiała.

Potwierdziła, że początkowo przyznała się do pisania anonimów, ale zrobiła to ze strachu, bo prokurator groził jej aresztem.

Czy zamieściła ogłoszenie w "Kurierze Poznańskim"? Tak, bo jak twierdziła, rzeczywiście chciała kupić pieska. Ale w skrytce nieoczekiwanie znalazła też listy dotyczące szantażu, o którym nie miała pojęcia.

Co z maszyną, która najpierw była w pokoju jej sublokatora, a potem zniknęła? Lewandowska przyznała, że wyniosła ją z mieszkania, bo wiedziała, że na tej maszynie anonimy były pisane.

"Przewodniczący: zna oskarżona zatem autora tych anonimów?

Lewandowska: oczywiście znam autora anonimów, nie mogę go jednak zdradzić. Osoba ta bowiem przyznała się do pisania anonimów, a ja zobowiązałam się, że jej nie zdradzę. Powiedziała mi wówczas, że gdybym ja miała z tego powodu jakieś nieprzyjemności, to ona się zdemaskuje.

Przewodniczący: dlaczego tego nie zrobiła?

Lewandowska: z przyczyn niezależnych od siebie."

Sędzia wysłuchał jeszcze zeznań świadków, ale te nie wniosły wiele do sprawy. Wskazywały za to, że Lewandowska może być niezrównoważona. Dr Cyprian przerwał rozprawę i poprosił biegłych psychiatrów o zbadanie oskarżonej.

"Nie wystarczyły jej fantazje, rojenia, sny"

Druga rozprawa też zgromadziła tłumy w sądzie. I nie tylko. Do redakcji "Kuriera Poznańskiego" trudno było się dodzwonić. Bo od rana linię zajmowali poddenerwowani mężczyźni, którzy dopytywali jak przebiega proces. W skrócie: nieoczekiwanie.

Najpierw sędzia dr Cyprian wysłuchał dwóch biegłych psychiatrów. Ich opinia była kluczowa. Mieli oni ocenić stan psychiczny Marii Lewandowskiej.

Dziennik Poznański: co do oskarżonej to prof. Horoszkiewicz stwierdza, że intelekt oskarżonej nie jest zbyt wysoki, dowodem czego są jej świadectwa szkolne oraz odpowiedzi rzeczoznawców, które wykazują, że nie posiada ona ona elementarnych wiadomości z literatury polskiej. (...)

Profesor mówi, a Lewandowska się śmieje.

"Rekord Polski": posługuje się kłamstwem nawet bez celu, byleby kłamać. Listy anonimowe pisała już od szeregu lat. Chodziło jej tylko o zwrócenie uwagi na siebie. Usiłowała siebie w tych listach przedstawić w jak najlepszym świetle, a pogrążyć osobę, stojącą na przeszkodzie.

"Dziennik Poznański": prof. Borowiecki oświadczył, że całkowicie się zgadza z prof. Horoszkiewiczem. (...) Ukryte histeryczne rysy charakteru poczęły się ujawniać w oskarżonej na zewnątrz po śmierci jej ojca. Oskarżonej nie wystarczyły już tylko fantazje, rojenia, sny na jawie, ona potrzebowała dla nich odpowiedniej inscenizacji. Tą charakterystyczną skłonność można nazwać sadyzmem, połączonym z okrucieństwem dla siebie samego.

Z opinii biegłych wyłaniał się obraz niezrównoważonej mitomanki, która notoryczne kłamie.

***

Obrona zaskoczyła. Mecenas Hejmowski powiedział na sali, że od początku wiedział, kto mógł pisać anonimy, ale nie mógł tego wcześniej zdradzić. Winą za szantaż obarczył wuja Lewandowskiej - świętej pamięci Włodzimierza Jerzykowskiego. Cóż, sam Jerzykowski nic już nie mógł powiedzieć, więc na świadka powołano jego prawnika mecenasa Bogdańskiego. Ten przyznał, że nieboszczyk żywo interesował się sprawą anonimów, a nawet chciał interweniować, stając w obronie Marii. Jerzykowski miał mówić Bogdańskiemu, że "głowę dałby sobie uciąć za to, że Maria jest niewinna". Nie zdążył nic zrobić, bo umarł.

Cóż, dla sądu to chyba nie była zbyt przekonująca opowieść. Ogłoszono przerwę, a po niej wyrok.

"Dziennik Poznański": sąd ogłosił wyrok uznający oskarżoną Lewandowską winną wymuszania za pomocą listów anonimowych i skazał ją na rok więzienia.

Mecenas Hejmowski od razu zapowiedział, że to jeszcze nie koniec sądowej batalii. Tak też się stało.

To jeszcze nie ostatnie słowo

Siedem miesięcy później sprawa Lewandowskiej ponownie znalazła się na wokandzie. Tym razem zainteresowanie poznaniaków było już mniejsze. 

"Dziennik Poznański": małą salę sądową wypełniły przeważnie panie z towarzystwa. Na ławie oskarżonych zasiadła Maria Lewandowska, ubrana nadzwyczaj elegancko. Obok niej ławę obrońców zajął znany mecenas dr Rosner. Jako biegli zjawili się prof. Horoszkiewicz i prof. Borowiecki. Trybunał stanowili: wiceprezes S.A. sędzia Wonsch oraz sędziowie Grabowski i Rynawiec. 

Prokuraturę reprezentował dr Gardulski, który na salę przyniósł książkę wydaną przez oskarżoną. W "Pamiętnikach poznańskiej szantażystki" Lewandowska opisała swoje intymne relacje od 1927 roku.

Podczas rozprawy biegli psychiatrzy znów oświadczyli zgodnie, że "oskarżona w okresie popełnienia swego czynu była nienormalna" i uległa tzw. mitomanii. Potem zgodnie z życzeniem obrony zeznania złożyła siostra Marii, ale nie wniosło to nic do sprawy.

Ostatecznie prokurator Gardulski odstąpił od kary więzienia, ale chciał, by szantażystka trafiła do szpitala dla umysłowo chorych. Mecenas Rosner nie mógł do tego dopuścić. Próbował storpedować ten plan, zapewniając, że "okres zaburzeń umysłowych u jego klientki już minął".

Sędzia Wonsch trzymał w niepewności obie strony do 10 listopada.

"Ilustrowany Kuryer Codzienny": winę Lewandowskiej uważa sąd – jak to podniósł przewodniczący sędzia Wonsch – w uzasadnieniu za udowodnioną. Lecz na podstawie art. 17 sąd zmuszony był uwolnić ją od kary (art. 17 wyklucza karygodność czynu z powodu niedorozwoju psychicznego lub choroby psychicznej). Lewandowska poniosła tylko koszty postępowania procesowego.

"Goniec Wielkopolski": Wyrok był niespodzianką i wywołał poruszenie wśród społeczeństwa.

Sprawa się zakończyła, ale dziennikarze jeszcze długo nią żyli. W gazetach pojawiały się poradniki dotyczące anonimów i pracy grafologów.

***

Korzystałam z artykułów zawartych w latach 1931/1932 w : Dzienniku Poznańskim, Ilustrowanym Kuryerze Codziennym, Gońcu Wielkopolskim, Kurierze Poznańskim i w Tajnym Detektywie.

Autorka/Autor:Aleksandra Arendt-Czekała/i

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Tajny Detektyw

Pozostałe wiadomości

Ci wszyscy politycy, którzy uważają, że trzeba przepraszać, dziękować i upokorzyć się, nie mają żadnych kwalifikacji, żeby zasiadać w polskim parlamencie, a co dopiero być prezydentem państwa - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Władysław Frasyniuk. Działacz Solidarności jest jednym z sygnatariuszy otwartego listu do prezydenta USA Donalda Trumpa. Zdaniem innego opozycjonisty w czasach PRL-u Zbigniewa Janasa amerykańscy politycy "naskoczyli na prezydenta Zełenskiego" w trakcie jego spotkania w Białym Domu.

Opozycjoniści z czasów PRL: jak jesteś rzeczywiście mocny, to zmierz się z mocnym albo mocniejszym

Opozycjoniści z czasów PRL: jak jesteś rzeczywiście mocny, to zmierz się z mocnym albo mocniejszym

Źródło:
TVN24

Od naprawdę wysoko usytuowanego polityka Trzeciej Drogi usłyszałem absolutnie serio, że jeśli sondaże Szymona Hołowni będą wyglądały tak, jak wyglądają, to Trzecia Droga poważnie weźmie pod uwagę pomysł wycofania marszałka Sejmu - mówił "W kuluarach" Konrad Piasecki. Agata Adamek wskazywała, że jeśli lider Polski 2050 "dostanie mocno w kość" w wyborach prezydenckich, "to klub się prawdopodobnie rozsypie".

Wolta w sprawie Hołowni? "Jego start nie jest przesądzony"

Wolta w sprawie Hołowni? "Jego start nie jest przesądzony"

Źródło:
TVN24

Przyjąłem z dużą satysfakcją, że prezydent Emmanuel Macron o tym wspomniał - mówił prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla francuskiej stacji LCI, odnosząc się do propozycji rozszerzenia francuskiego parasola nuklearnego na europejskich sojuszników. Według niego "to gest pokazujący poczucie odpowiedzialności Francji również za bezpieczeństwo europejskie, za swoich sojuszników, w tym także Polskę". Prezydent skomentował też działania Donalda Trumpa. Według niego USA "mają tę siłę, żeby oddziaływać na Rosję".

Duda: propozycja Macrona pokazuje poczucie odpowiedzialności również za Polskę

Duda: propozycja Macrona pokazuje poczucie odpowiedzialności również za Polskę

Źródło:
tvn24.pl

"Bądź cicho", "powiedz: dziękuję". Takie komentarze pod swoim adresem przeczytał w niedzielę Radosław Sikorski. Ich autorami są Elon Musk i sekretarz stanu USA Marco Rubio. Ostra wymiana zdań zaczęła się od wpisu miliardera, który zasugerował, że Ukraińcy bez Starlinków nie daliby rady walczyć z Rosją.

Musk, Rubio, Sikorski. Ostra wymiana zdań wokół Polski, Ukrainy i Starlinków

Musk, Rubio, Sikorski. Ostra wymiana zdań wokół Polski, Ukrainy i Starlinków

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Burza Jana uderzyła w południową część Hiszpanii. W ośmiu regionach obowiązują ostrzeżenia meteorologiczne pierwszego stopnia. Towarzyszący żywiołowi ulewny deszcz doprowadził do powodzi.

Z restauracji ewakuowano sto osób. Burza Jana uderzyła

Z restauracji ewakuowano sto osób. Burza Jana uderzyła

Źródło:
pt.euronews.com

Powodzie, które były następstwem ulewnych opadów deszczu, doprowadziły do ogromnych zniszczeń w argentyńskim mieście Bahia Blanca. Bilans ofiar wzrósł do 15 osób.

"Wszystko jest zniszczone". Rośnie bilans ofiar powodzi

"Wszystko jest zniszczone". Rośnie bilans ofiar powodzi

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, AFP

Papież Franciszek jest w stanie stabilnym. Zaobserwowana ostatnio lekka poprawa jego zdrowia została potwierdzona przez lekarzy - czytamy w wieczornym komunikacie Watykanu.

Nowe informacje o zdrowiu papieża. Zamiast biuletynu medycznego, komunikat Watykanu

Nowe informacje o zdrowiu papieża. Zamiast biuletynu medycznego, komunikat Watykanu

Źródło:
PAP

W Racławicach niedaleko Krakowa doszło do zawalenia się stropu jaskini. Jak przekazują strażacy, pod zapadliskiem jest co najmniej jedna osoba. Została uwięziona około 50 metrów od wejścia do jaskini. Trwa akcja ratownicza.

Zawalił się strop jaskini. Jedna osoba uwięziona, strażacy i grupa wysokościowa w akcji

Zawalił się strop jaskini. Jedna osoba uwięziona, strażacy i grupa wysokościowa w akcji

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Rumuńska komisja wyborcza unieważniła kandydaturę prorosyjskiego, skrajnie prawicowego Calina Georgescu w wyborach prezydenckich, zaplanowanych na początek maja - poinformował w niedzielę jej rzecznik. Głosowanie przeprowadzono już w ubiegłym roku, ale zostało ono unieważnione przez Sąd Konstytucyjny. Podstawą były oskarżenia wobec kampanii Georgescu, która miała być wynikiem manipulacji, prawdopodobnie wspieranych przez Rosję.

Przez niego unieważniono wybory. Teraz wyeliminowano jego kandydaturę

Przez niego unieważniono wybory. Teraz wyeliminowano jego kandydaturę

Źródło:
PAP

Potentat chemiczny na skraju upadku. Przyszłość zakładów sodowych w Janikowie (woj. kujawsko-pomorskie) stanęła pod dużym znakiem zapytania. Wszystko przez rosnące koszty energii i napływ do Europy znacznie tańszej, konkurencyjnej sody z Turcji. Pracę może stracić nawet kilkaset osób, co dla tak małego miasta może być tragedią. Do tego dochodzą potencjalne problemy z ciepłem i ściekami komunalnymi.

Znaleźli się na skraju upadku. "To nie jest zwykła fabryka". Dramat miasta i mieszkańców

Znaleźli się na skraju upadku. "To nie jest zwykła fabryka". Dramat miasta i mieszkańców

Źródło:
tvn24.pl

Przez dekady świat rzadko zajmował się polityką w tym arktycznym rejonie. Na Grenlandii we wtorek 11 marca odbędą się wybory parlamentarne, a przez roszczenia Donalda Trumpa polityczna temperatura mocno tam wzrosła. Od dekad na wyspie występują tendencje niepodległościowe i to właśnie o niezależności mówią największe partie, ale gdy amerykański prezydent deklaruje, że Grenlandia tak czy siak będzie należeć do Ameryki, to wśród mieszkańców rodzi się opór.

Już we wtorek odbędą się wybory na Grenlandii. Mieszkańcy czują, że są coraz bliżej niepodległości

Już we wtorek odbędą się wybory na Grenlandii. Mieszkańcy czują, że są coraz bliżej niepodległości

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
Stracone szanse pontyfikatu Franciszka

Stracone szanse pontyfikatu Franciszka

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump powiedział, że Ukraina "i tak może nie przetrwać", bez względu na to, czy USA utrzymają wsparcie dla niej, czy nie. - Mamy pewne słabości względem Rosji - dodał, nie wyjaśniając jednak, co ma na myśli.

Trump o "pewnych słabościach względem Rosji"

Trump o "pewnych słabościach względem Rosji"

Źródło:
PAP

Iran rozważyłby negocjacje z USA, gdyby celem rozmów było zajęcie się obawami dotyczącymi potencjalnej militaryzacji jego programu nuklearnego - przekazała misja Iranu przy ONZ w mediach społecznościowych. Zastrzegła przy tym, że jeśli celem rozmów jest likwidacja "pokojowego" programu, to "negocjacje nigdy się nie odbędą".

Iran rozważa negocjacje z USA, ale ma warunki

Źródło:
Reuters, PAP

Rządy wyżu dobiegają końca, a stery w pogodzie wraz z początkiem nowego tygodnia przejmą niże. Przyniosą one opady deszczu. Zacznie robić się coraz chłodniej, a miejscami pojawi się też deszcz ze śniegiem.

Arktyczna masa w drodze do Polski. Gdzie spadnie deszcz ze śniegiem

Arktyczna masa w drodze do Polski. Gdzie spadnie deszcz ze śniegiem

Źródło:
tvnmeteo.pl

Rezerwat przyrody Śnieżycowy Jar w Wielkopolsce został otwarty dla zwiedzających. Z nadejściem marca wypełnia się on drobnymi kwiatami śnieżycy wiosennej, rzadko spotykanej w tym regionie Polski. Warto wybrać się tam na spacer, szczególnie, że w tym roku rezerwat jest otwarty tylko w trzy weekendy.

"Fenomen na skalę kraju". Mamy tylko kilka weekendów w roku, by go zobaczyć

"Fenomen na skalę kraju". Mamy tylko kilka weekendów w roku, by go zobaczyć

Źródło:
TVN24, Nadleśnictwo Łopuchówko

- Najbardziej bolesne jest to, że większość z odchodzących funkcjonariuszy poświęciła ćwierć wieku ciężkiej pracy i walki z przestępczością, żeby na koniec zostać oszukanym - mówi nam były policjant. Chodzi o obniżenie wynagrodzeń oraz świadczeń emerytalnych tym, którzy odeszli między innymi z policji, straży pożarnej czy straży granicznej na początku 2023 roku. W Sądzie Okręgowym w Zielonej Górze zapadł wyrok w jednej z takich spraw.

"Ta manipulacja miała miejsce pierwszy i jedyny raz w historii"

"Ta manipulacja miała miejsce pierwszy i jedyny raz w historii"

Źródło:
tvn24.pl

Lód załamał się pod samochodem terenowym na Alasce. Autem jechało pięć osób, ale jedynie trzem z nich udało się wydostać z wody. Po kilku dniach poszukiwań dwóch mężczyzn uznano za zmarłych.

Wjechali na zamarzniętą rzekę. Dwie osoby zostały uznane za zmarłe

Wjechali na zamarzniętą rzekę. Dwie osoby zostały uznane za zmarłe

Źródło:
Alaska Public Media, Daily Dispatch Alaska
Myszka Miki nie żyje…

Myszka Miki nie żyje…

Źródło:
tvn24.pl
Premium
Kryzys w "Washington Post". Czy Jeff Bezos pogrąży gazetę, która ujawniła aferę Watergate?

Kryzys w "Washington Post". Czy Jeff Bezos pogrąży gazetę, która ujawniła aferę Watergate?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nadmierna wycinka drzew w amazońskim lesie deszczowym może pogarszać zarówno powodzie, jak i susze. Badacze udowodnili, że rola, jaką pełni puszcza, zmienia się wraz z porami roku. Utrata drzewostanu wpływała na zmianę wzorców pogodowych w regionie, zaostrzając ekstremalne zjawiska pogodowe.

Wylesianie Amazonii zaostrza jednocześnie suszę i powodzie

Wylesianie Amazonii zaostrza jednocześnie suszę i powodzie

Źródło:
AFP, RAISG, AP News

Szef dyplomacji Stanów Zjednoczonych Marco Rubio przyleci w poniedziałek do Arabii Saudyjskiej, gdzie spotka się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Andrijem Sybihą - przekazał Departament Stanu USA. W zaplanowanych rozmowach nie przewidziano udziału Rosji. W sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przedstawił skład ukraińskiej delegacji.

Rozmowy pokojowe bez udziału Rosji

Rozmowy pokojowe bez udziału Rosji

Źródło:
PAP

Stając na linii startu już jesteś zwycięzcą, bo już pomagasz i jest to przepiękny pomysł - powiedziała w TVN24 Zuza Kołodziejczyk, zwyciężczyni programu "Top Model", która w maju po raz trzeci weźmie udział w biegu charytatywnym Wings for Life. - Widać biegową falę w Polsce - ekscytował się Paweł Januszewski, dyrektor sportowy inicjatywy.

"Stając na linii startu już jesteś zwycięzcą"

"Stając na linii startu już jesteś zwycięzcą"

Źródło:
TVN24