Byli policjanci zostali oskarżeni w związku ze zdarzeniem, do którego doszło w maju 2018 r. w Pobiedziskach.
Prokuratura zarzuciła im niedopełnienie obowiązków w związku z realizacją nakazu zatrzymania oskarżonego, a także niedopełnienie obowiązków służbowych podczas przeprowadzanej interwencji wobec 36-letniego Piotra M., bezprawne pozbawienie go wolności, nieumyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Oboje oskarżeni zostali zwolnieni z policji.
W czwartek sąd skazał Karolinę F. na rok, a Filipa S. na 2,5 roku pozbawienia wolności. W pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymany został w mocy - sąd rejonowy orzekł wobec nich zakaz na sześć lat wykonywania zawodów związanych z ochroną bezpieczeństwa ludzi i z zapewnieniem porządku publicznego.
- Nagromadzenie okoliczności obciążających w tym przypadku jest zdaniem sądu okręgowego bezdyskusyjne. Rodzaj i ilość naruszeń obowiązków jako policjantów stróży prawa przytłaczająca. Dlatego kary za ten czyn zdaniem sądu okręgowego musiały zostać podwyższone - uzasadniała sędzia Hanna Bartkowiak.
Zdaniem Sądu Okręgowego "tak właśnie podwyższone kary oddają należycie cały ciężar gatunkowy wszystkich przepisów karnych, które zostały przez oskarżonych naruszone" i są bardziej dolegliwe. - Wartość człowieka wyznacza nie wykształcenie, majątek czy wygląd, ale to jak traktują drugiego człowieka. Zdaniem sądu okręgowego oskarżeni tego egzaminu nie zaliczyli - podsumowała.
"Dotychczas z wywożeniem do lasu mieliśmy do czynienia tylko w historiach gangsterskich"
Wojciech Wiza, pełnomocnik rodziny zmarłego mężczyzny przyznał po ogłoszeniu wyroku, że jakikolwiek wyrok by nie zapadł nie będzie on satysfakcjonujący dla rodziny.
- Matka pokrzywdzonego nie szuka w sądzie zemsty, tylko sprawiedliwości. Zapewne ten wyrok ukształtowany przez sąd okręgowy jest bliższy temu poczuciu sprawiedliwości - ocenił.
Jak dodał, cała historia wydaje się nieprawdopodobna. - Dotychczas z wywożeniem do lasu mieliśmy do czynienia tylko w historiach gangsterskich. Po raz pierwszy chyba zdarzyło się to rękoma funkcjonariuszy policji, na szczęście już byłych. Z perspektywy pokrzywdzonych oczywiście nie wiemy w jaki sposób doszło do śmierci pana Piotra. Natomiast z punktu widzenia najbliższych, gdyby nie takie zachowanie, gdyby nie takie działanie policjantów, pan Piotr zapewne by żył - powiedział.
Sąd zaostrzył wyrok pierwszej instancji
W kwietniu 2024 roku Sąd Rejonowy w Gnieźnie skazał Karolinę F. na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Orzekł też karę grzywny i zakaz wykonywania przez cztery lata zawodów związanych z ochroną bezpieczeństwa ludzi i z zapewnieniem porządku publicznego. Filip S. został skazany na rok i sześć miesięcy bezwzględnego więzienia. Sąd orzekł ponadto zakaz na sześć lat wykonywania zawodów związanych z ochroną bezpieczeństwa ludzi i z zapewnieniem porządku publicznego.
Od tego wyroku apelacje do sądu II instancji skierował obrońca Filipa S. i sam oskarżony, a także pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej.
Pierwszy wyrok
Pierwszy proces byłych policjantów rozpoczął się we wrześniu 2019 r. W czerwcu 2021 r. Sąd Rejonowy w Gnieźnie wymierzył Karolinie F. i Filipowi S. karę roku więzienia z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata, kary grzywny, a także zakaz zajmowania przez cztery lata stanowisk i wykonywania zawodu związanego z zapewnieniem bezpieczeństwa i porządku publicznego.
Apelacje od wyroku sądu w Gnieźnie złożyli prokurator i oskarżycielka posiłkowa. W lipcu 2022 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Rejonowemu w Gnieźnie do ponownego rozpoznania. Ponowny proces oskarżonych rozpoczął się w marcu 2023 r.
Drugi wyrok
W kwietniu 2024 roku Sąd Rejonowy w Gnieźnie skazał Karolinę F. na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Orzekł też karę grzywny i zakaz wykonywania przez cztery lata zawodów związanych z ochroną bezpieczeństwa ludzi i z zapewnieniem porządku publicznego. Filip S. został skazany na rok i sześć miesięcy bezwzględnego więzienia. Sąd orzekł ponadto zakaz na sześć lat wykonywania zawodów związanych z ochroną bezpieczeństwa ludzi i z zapewnieniem porządku publicznego.
Od tego wyroku apelacje do sądu II instancji skierował obrońca Filipa S. i sam oskarżony, a także pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej.
Wywieźli nieprzytomnego do lasu, szukała go rodzina
Do zdarzenia doszło w połowie maja 2018 r. W podpoznańskich Pobiedziskach rodzina zgłosiła zaginięcie 36-latka. Mężczyzna miał wyjść z domu, nie było z nim kontaktu. Sprawę zaczęła badać policja. Dzień później zwłoki mężczyzny znaleziono przy leśnej drodze przy jeziorze Dobre.
Śledczy ustalili, że w dniu zdarzenia, funkcjonariusze Komisariatu Policji w Pobiedziskach Karolina F. i Filip S. pełnili służbę patrolową. Niedługo przed zakończeniem służby policjanci zostali wezwani na interwencję do nieprzytomnego mężczyzny, który leżał na poboczu przy drodze. Jak wskazywała prokuratura, pomimo przybycia na miejsce funkcjonariusze nie podjęli żadnych działań mających na celu ustalenie w sposób pewny stanu zdrowia mężczyzny. Nie sprawdzili jego trzeźwości, nie zapewnili mu opieki medycznej oraz nie udokumentowali w notatniku służbowym faktycznego przebiegu przeprowadzonych czynności.
Śledczy wskazali, że "policjanci umieścili nieprzytomnego mężczyznę w radiowozie, po czym wywieźli go wbrew jego woli do lasu w okolicach Pobiedzisk i tam pozostawili. Następnego dnia mężczyzna został znaleziony martwy w pobliżu miejsca, gdzie został pozostawiony".
Prokuratura zaznaczyła jednak, że powołani w sprawie biegli z Zakładu Medycyny Sądowej "nie stwierdzili, by śmierć pokrzywdzonego nastąpiła w wyniku bezpośredniego działania oskarżonych funkcjonariuszy"
Autorka/Autor: Filip Czekała
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Zagórski/TVN24